Praca w Biedronce - Kultura pracy w Biedronce
żuczek1 - 2015-11-22, 10:58
U nas tak było :D na 6.15 był ks i jeden kasjer który nie dojechał do pracy i do 8 na sklepie była jedna osoba :D i dasie? Dasie
Antrykota - 2015-11-22, 17:48
Ten kto chodzi z temperatura 39 stopni do pracy, to albo bardzo sie boi jej utraty, albo ma przerost formy nad trescia.
Nie wierze, ze ktos nacpany gripexami po uszy, z drgawkami lub pocacy sie jak szczur, majacy mdlosci czy cokolwiek z reprtuaru "przeziebienie", jest sprawnym i szybkim pracownikiem. Jest wolniejszy, trudniej sie koncentruje, poniewaz lazi z goraczka a nie sie leczy, to dluzej do siebie dochodzi. Albo tak go w koncu skreca, ze znika na to straszne L4, na dluzej niz tydzien
Nagle wszyscy co nie chadzaja na L4 gdy powinni boja sie nielrzedluzenia umowy, bo maja male dzieci i sa sami, kredyty na 50 lat albo sa z malych wiosek?
Jakos w to watpie. Na moim sklepie nikt nie wyzywa sie na pracownikach gdy jda na zwolnienie chorobowe, ale i tak wiele osob ambitnie sie snuje z goraczka bo bez nich sklep padnie
marta1 - 2015-11-22, 18:16
Antrykota, bardzo zdrowe spojrzenie na ambitnych inaczej
sg82 - 2015-11-22, 18:51
Proszę mi uwierzyć że osoby które decydują się pracować z wysoką temperaturą mają ku temu bardzo poważne powody.
żuczek1 - 2015-11-22, 19:04
No tak tylko że chodzi taki jeden chory i wszystkich zaraża a po tygodniu cała ekipa chora...u mnie są 3 osoby na l4 właśnie dlatego a tamten pierwszy i tak też w końcu na zwolnieniu wylądował .^.
sg82 - 2015-11-22, 19:45
Rozumiem stanowisko mojego przedmówcy, beze mnie biedra się nie zawaliła, a tego się najbardziej bałem. Takie sytuacje są trudne i nie chciał bym aby ktoś z Was się w takiej znalazł. Nikogo nie zaraziłem bo to nie był akurat wirus tylko coś innego, ale wylądowałem za to w szpitalu. Strach przed reakcją personelu i kierownictwa miał jak zwykle wielkie oczy, wiem już teraz że można się z kierownictwem dogadać co by nie było, tylko trzeba być szczerym ze sobą.
Mariano - 2015-11-22, 19:46
Cytat: | ale i tak wiele osob ambitnie sie snuje z goraczka bo bez nich sklep padnie |
niekiedy tak jest, gdy kierownictwo stosuje zasadę, że 3-4 osoby zawsze siadają ostatnie i zajmują się wypiekiem, warzywami itd., a reszta grzeje kasę albo klepie mixy. I jak przyjdzie, że nie ma tych "doświadczonych" osób to nagle pojawia się problem
Antrykota - 2015-11-22, 21:05
Mam sporą obsadę- zwłaszcza patrząc po waszych postach, gdzie narzekacie na braki- w dodatku ponad połowa to 'starzy wyjadacze" i spokojnie są w stanie się sprężyć i ogarnąć sklep. Oceniam przez pryzmat swojego biedziaka- a tutaj nie raz już praktycznie każdy pokazał, że jak trzeba, to zepnie poślady i będzie zasuwał jak motorek
Zawsze też można zmienić grafik i ściągnąć kogoś z wolnego- bo powinno się to robić właśnie w tego typu nagłych sytuacjach, a nie gdy "ooops, ulubiona ciocia mojej najlepszej koleżanki kasjerki przyjechała, łapu-capu, zmieniamy grafik bo ona potrzebuje 2 dni wolnego na spotkania rodzinne". Ale często zmiany w grafiku są- z punktu widzenia pracownika- robione bezzasadnie, to potem strzelają fochy o każą zamianę.
Istnieje też opcja zmobilizowania rejonowego, by ściągnął kogoś z innego sklepu, jeżeli sytuacja jest już tragiczna.
Ponadto żuczek ma racje- często jedna osoba zaczyna niedomagać, to po dwóch tygodniach już połowa źle się czuje.
Ja rozumiem strach przed kierownictwem, niechęć do gadania- sama mam z tym problemy- ale na litość boską, ma się jedno zdrowie i jedno życie. Co to za frajda pracować gdy człowiek ledwo widzi na oczy? Nikt tego nie doceni, a jeszcze opierdzieli, bo warzywka nieprzebrane, a w lodówkach szlag trafił fifo, a w ogóle to dlaczego tak wolno rozkładasz miksy z chemią?
katarzynka12 - 2015-11-22, 23:21
Antrykota, nic dodać nic ująć
|
|
|