Prawa pracownika - Stres w pracy zabija
biedronka1477 - 2013-11-26, 13:56
Pokażcie mi teraz pracę, gdzie ludzie się nie stresują.
Anonymous - 2013-11-26, 14:57
Stres wywołany odpowiedzialnością za swoją pracę, potrzebą podejmowania szybkich i zdecydowanych działań - jest ok, przecież nie ma tylko złego stresu, jest także taki, który motywuje nas do działania, zwiększa nam ilość wydzielanej dopaminy, co za tym idzie mamy większą siłe i chęci działania.
Ale w momencie kiedy na dziwięk służbowego telefonu dostajesz drgawek, kiedy modlisz się, aby tylko rejon nie wpadł na sklep, albo po prostu nie radzisz sobie ze zwiększoną ilością obowiązków, które na Ciebie spadają, a Ty nie jesteś w stanie sobie z nimi poradzić, a do tego wiesz, że będziesz z tego rozliczona - już nie jest zdrowe, bo taki stres już wchodzi na pole strachu.
Sam stres to jedno, ale stres w połączeniu z pomiataniem pracownika to drugie.
misia27 - 2013-11-26, 22:13
Prawda dobrze powiedziane
Koza - 2013-11-27, 09:27
Niestety,ale z przykrością stwierdzam,że JMP celowo buduje atmosferę zagrożenia dla swoich pracowników.Niepewność zatrudnieni,nagany,upomnienia,budowanie w pracownikach przeświadczenia,że w każdej chwili mogą być zastąpieni kimś nowym,utrzymywanie ich w niepewności gdy przychodzi czas przedłużenia umowy,częsty brak konstruktywnej informacji zwrotniej ze strony przełożonych,nagminne nadszarpywanie poczucia własnej wartości pracowników sprawia,że produktywność rośnie kosztem zdrowia psychicznego załogi.JMP połyka człowieka,przeżuwa a potem zwyczajnie wypluwa.
Przez 15 lat pracy w handlu nigdy nie spotkałam się z tak szeroko zakrojonym i brutalnym naciskiem psychicznym na pracowników.I niech mi nikt nie mówi,że jak się nie podoba to znajdź sobie inną pracę( nóż w kieszeni mi się otworzy).Nie każdy może sobie na taki krok pozwolić,bo wypłata z JMP to często jedyne źródło utrzymania.
A na koniec wspomnę jedynie,że pani w ZUS odbierając moje zwolnienie od psychiatry zapytała gdzie pracowałam,i jak usłyszała że w Biedronce stwierdziła:"No tak,oni tam wykańczają ludzi".Bez komentarza...
kiki2 - 2013-11-27, 10:51
popieram w 100% tylko dlaczego nikt tego nienaglosni
Lukasek - 2013-11-27, 11:36
Biedronka już raz straciła twarz przez afery i ta twarz jako tako udało się jej odbudować dopiero po około 10 latach intensywnych działań marketingowych, które kosztowały pewnie w sakli tego czasu setki mln zł. Dziwi mnie więc dlaczego po raz kolejny wraca stare.
To znaczy rozumiem, że najłatwiej zwolnic pracowników bo wtedy pozorne oszczędności widać od razu - Panie prezesie dzięki redukcji etatów w tym miesiącu wydamy o x mln zł mniej co da rocznie xxx mln zł. Brawo!
Tylko, że na długotrwały zysk firmy wpływa także coś czego nie da się zobaczyć w tych finansowych słupkach. Mniej pracowników to niewyrabianie się na sklepie co prowadzi do syfu na sklepie. Wiele Biedronek to w tej chwili taki syf, że oczy pękają. Jako klienta zniechęca mnie to coraz bardziej. Większość przygnębionych pracowników siedzi na kasach, kierownik biega spocony i dokłada towar a i tak wszędzie widać nieporządek, nieprzebrane owoce i warzywa, porozwalane kartony itp itd.
Prędzej czy później taki obraz odbije się na sprzedaży. Ludzie pójdą np do Lidla gdzie na pierwszy rzut oka jest czyściej i porządniej.
Anonymous - 2013-11-27, 12:00
kiki2 napisał/a: | popieram w 100% tylko dlaczego nikt tego nienaglosni |
Mi się z kolei nóż otwiera jak słysze coś takiego. A dlaczego Ty nie nagłośnisz? Myślisz, że jak jedna osoba zgłosi to coś zmieni? Tu trzeba się zjednoczyć i pójść na noże w grupie. Najłatwiej wyręczyć się kimś innym.
Ja zawsze starałam się stawać za kasjerami, zgłaszałam problemy KS, później dla KR... ale co z tego skoro obie mają wspólne środowisko znajomych i ręka ręke myje? W końcu zgłosiłam problem do BOBu, jaki był efekt? Sprawa poszła do KO, przyjechał z personalną na sklep, przepytał wszystkich pracowników i co? W takim momencie wszystkie kasjerki jak jedna nie potwierdziły ani jednego z moich "zarzutów". Ja wyszłam na debila, który sobie wyolbrzymia problemy nie potrafi zgrać się z zespołem i nie umie zadbać o prawidłową atmosferę w pracy. Tak właśnie chcecie nagłasniac problemy?
Alotquestions - 2013-11-27, 19:56
taka prawda. Kasjerzy i inni są mocni poza plecami .. a ja dochodzi do konfrontacji .. to każdy umywa ręce
zmęczona - 2013-11-27, 20:16
stoneczka napisał/a: | monia-114 napisał/a: | Też uważam że stres zalezy od ludzi z którymi się pracuje. Ja mam biedronkę pod domem a dojeżdżam kilka kilometrów do pracy i za nic bym się nie zamieniła bo u nas po prostu tego stresu nie ma. KR jest spoko, zawsze uśmiechnięta i bardzo sympatyczna babka ,a KS to po prostu anioł. We wszystkim pomoże, nie tylko w pracy ale tez prywatnie. W pracy wiadomo jest zapier... ale jak trzeba to i kierowniczka za mopa złapie i nikt do nikogo nie ma pretensji jak się z czymś nie zdąży. Jak potrzebujemy wolnego, nawet w ostatniej chwili, to kierowniczka na głowie staje a te wolne da. Pracuje od marca i przez ten czas nikt u nas l4 nie brał ,UŻ też nie było Jestem pewna że to dzięki temu że mamy tak fajne kierownictwo i zgrana ekipe Pozdrawiam |
pozazrościć
tak właśnie powinno być, a nie ,że czowiek idzie do pracy i modli się,żeby Ks był w dobrym humorze:) |
Karolkaa - 2013-12-01, 12:44
Koza a długo chodziłaś do psychiatry zanim dostałaś takie zwolnienie ? pytam bo chyba sama u niego wyląduje......
Anonymous - 2013-12-01, 14:49
Nawet na pierwszej wizycie możesz dostać zwolnienie, jeśli będziesz chciała.
shutter - 2013-12-02, 01:37
no to jest wszystko deprymujące, właśnie ten stres. Człowiek się stara czasasmi cały rok żeby było git i w ogóle a nagle w jednym momencie człowiek spada do zera bo dajmy na to dał gdzieś ciała albo " co najgorsze " poszedł na L4. Tylko nie specjalnie lecz z całkiem losowej sytuacji, gdzie wsadzono mi nogę w gips bo na boisku rozwaliłem sobie drugie już kolano, gdzie pół roku temu jako pracownik rozwaliłem sobie w ten sam sposób 1 kolano. I co teraz w ten "magiczny" okres siedzę na L4 i nie wygląda na to bym mógł tak szybko wrócić i co ktoś by pomyślał że specjalnie to zrobiłem ? oczywiście, bo kto normalny wsadza sobie na nogę gips od kostki po jajca ( wybaczcie za proste stwierdzenie ale rzeczowe )
i co niestety przełożony i wyżej nawet stwierdza że jest lipa i w ogóle co mnie delikatnie zdenerwowało, już na boisku jak sobie to zrobiłem to byłem zły, gdyż to był przed ostatni dzień urlopu ale skąd człowiek mógł wiedzieć.
I co no zdenerwowanie u mnie i przejęcie nie ukrywam, bo wolałbym normalnie pójść do pracy w końcu gorący okres teraz prawda ale no nie ma opcji. Ale oczywiście stwierdzenie poszło że naciągane to wszystko bo chciałem sobie urlop przedłużyć... sory
Koza - 2013-12-02, 09:16
shutter napisał/a: | Ale oczywiście stwierdzenie poszło że naciągane to wszystko bo chciałem sobie urlop przedłużyć... sory |
To Ty shutter, nie wiesz,że pracownik Biedronki winien traktować swe ciało z należytą delikatnością poza pracą?By w pełnej sprawności fizycznej móc służyć ku chwale wiecznej JMP?????A gips to pewnie założyłeś,żeby Ci cieplej było po rzeczone jajca
Anonymous - 2013-12-02, 10:46
mi jak założyli gips to pokuśtykałem zanieść l4 żeby nie było i tak do mnie bokiem doszło co innego... jak miałem w zeszłym roku grypę i 40 stopni gorączki to poszedłem do pracy i kazałem koleżance wpisać jaka mam temperarturę by kr nie podejrzewała o symulowanie
Koza - 2013-12-02, 11:14
No,a jak pracownik przeniesie się na tamten świat,to też pewnie na złość Biedronce.Żeby złośliwie nie świadczyć pracy dla JMP
|
|
|