To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Nasza-Biedronka.pl
Nieoficjalne i prywatne forum dla pracowników i klientów Biedronki

BOP - Wredna kierowniczka

kachen - 2016-04-07, 13:27

To wlasnie kasjerzy staja sie bezczelni wobec zks do ks raczej nie podskoczą chociaż i to jest możliwe.....a co do zarobków to nie wiem czy zks czasami nie ma takiej jak kasjer wyplaty tym bardziej ze od 1kwietnia 150zl bruutto premii za obecność doszlo....to jest sprawiedliwość..zks ..pomaga jak sklepie i na kasie i dodatkowo prace biurowe i jeszcze inwentury na które nigdy nie ma czasu...przez to można jakiego byki zrobic..masakra..bo w biegu robisz..jak kasjerowi nie pomożesz na sklepie to pretensje maja..dobre co nie??nie u mnie..ale tupet maja niektórzy
olka3008 - 2016-04-07, 14:43

[quote="kachen"].jak kasjerowi nie pomożesz na sklepie to pretensje maja..dobre co nie??[/quote
Nie rozumie tego stwierdzenia pomóc kasjerowi bo zks jest tak samo odpowiedzialny za sklep jak i kasjer a nawet bardziej wiec powinno mu również zależeć żeby było zrobione wiec tez powinien robic jak mala obstawa a na wygląd i wyniki sklepu pracujemy wszysty i wszystkim za to placa wiec kazdy powinien robic co jest do roboty!A decydujac sie na awans kazdy wie na co sie decyduje!

U nas kasjerzy pomagaja(przygotowuja i licza a zks lub ks tylko wbija) w inwenturach czastkowych!

[ Dodano: 2016-04-07, 14:45 ]
Dodam jeszcze ze jezeli zks ma tyle swoich zajec ze nie ma czasu to nie uwazam tego za tragedie bo każdy robi ile da rade nikt nie leży

jenny-154 - 2016-04-08, 08:54

co do wrednej kierowniczki to też niestety taką miałam.robiła wszystko żebym tylko nie rozwinęła skrzydeł. Nie doczekałam się niestety przez 7 miesięcy kursu na wózek. Łaskawie wysłała mnie na bhp żeby głupio nie wyglądało. Jak był kurs na wózki to dawała mi urlop żebym tylko nie mogła iść na ten kurs. Bolało ją to że z góry założyłam iż chcę się piąć wyżej. Może się wystraszyła że ją wygryzę ze stanowiska :lol: A przy dostawach wszyscy pretensje że nie mam uprawnień na wózek. Nie doceniała tego że nie chodziłam na L4 a były osoby na tym sklepie co minimum raz w miesiącu chodziły na L4. Zal po prostu że tacy ludzie pracują na takim stanowisku. Potrafiła nawet robić pod górkę innym kierownikom sklepu z rejonu. Na szczęście jestem już na innym sklepie i za żadne skarby nie dam się przenieść na inny. Mam świetną ekipę z którą super się dogaduję.
cheesteerrr - 2016-04-20, 00:10
Temat postu: Biedronkowy chleb powszedni - wredne kierowniczki
Witam
(jak to przeczytałam to uznałam za długie, ale szczegółowe. W skrócie - jedna nie puszcza na przerwy, druga dręczy psychicznie)

pracuję w Biedronce od stycznia 2016. To mój drugi sklep - w przeszłości pracowałam miesiąc w innym mieście, ale musiałam się przeprowadzić. 3/4 etatu. Na przełomie luty - marzec zmieniono nam kadrę kierowniczą - nie najgorsze babki odeszły, przyszły.. złe babki. :)

Zacznę od KS.
Kobieta nie pozwala chodzić (przynajmniej mi) na przerwę, bo "sklep jest do ogarnięcia". Nie no, super, mimo dużego wieku nie potrafię utrzymać moczu 6h ani nic nie zjeść przez ten czas, bo bym się wykończyła. Rozumiem też, że czasami trzeba się poświęcić, no ale nie co zmiana... Wiem, że ta przerwa mi się należy jak psu buda, ale jak to przekazać pani KS, tak, aby nie było problemu? Gdzie jest ta granica asertywności? Na zmianach z panią KS, z nerwów, aby się dobrze zaprezentować przed stosunkowo nowym kierownikiem, zapominam co do mnie należy i robię nie to co trzeba - nerwus ze mnie od dziecka, a kierowniczka myśli, że sobie nie radzę. Raz było tak, że dostałam pytanie "co robisz? - lodówki sprzątnęłam, bo było mnóstwo kartonów" W tym momencie KS powiedziała do innej kasjerki "Słyszałaś?, lodówkę sprzątała... Wypad na kasę". Była też akcja, że musiałam wziąć ZL, w nagrodę dostałam nocki, bo "w dzień się nie nadaję". Kasjerki się cieszyły, bo "miały ugadane nocki, a się miło rozczarowały". Nie muszę mówić kto układał grafik. Do tego ciągle mam siedzieć na kasie, bo na sklepie nic nie umiem i elektryka nie mam.. Takie uwagi puszczam mimo uszu, bo wiem, że potrafię, tylko denerwuje mnie powoli "dziękuję, zapraszam ponownie.; Dzień dobry; Czy ma pan grosza?". Nie mogę się wykazać.

ZKS: cięższa sprawa.
Wraz z KS zmieniły się ZKSki, wszystkie są fajne, da się z nimi dojść do porozumienia, ale jedna to jest.. KOSZMAR. Kobieta zachowuje się jak strażnik Teksasu a nie kierownik zmiany. Ciągłe docinki "Jeszcze to Pani robi?", "Jak tak długo można to robić...", sprawdza 50 razy co robimy, kabluje na wszystkich wkoło, na mnie podczas naszej krótkiej współpracy już 4 razy (chociaż to samo robię nawet przy KS i nie ma żadnych problemów). Raz usłyszałam, że jak źle to zrobię (już nie pamiętam co, ale chodziło o wyłożenie towaru, nie promocja ani nic takiego) to KR mnie zwolni i tyle. Ciągle się czepia, docina w stylu "Nasza współpraca może się skończyć niebawem...". Już pomijam fakt, że nie wiem co mam robić na sklepie gdy do niej przychodzę na zmianę - inne to mnie chociaż ukierunkowują na zadania. Miałam z nią idealnie wysprzątać kawał sklepu: wszystko do kartonów. Kazała mi LICZYĆ cukierki, wafelki itp. i ładować odpowiednią ilość sztuk do kartonów. Bo "tak trzeba". No to jak zaczęłam to liczyć to zajęło mi to kilka godzin, nagle wpada, że co ja robię, że nie trzeba, i ona teraz nie będzie ze mną do rana siedzieć i sprzątać... I co śmieszniejsze: to nie była inwentaryzacja. Poczułam się tak wykorzystana, że myślałam, że zrobię jej krzywdę. :) Jest mnóstwo kwiatków, które ta Pani odwala, ale nic nie mogę sobie przypomnieć. W każdym razie - na pewno myśli, że firma się bez niej zawali.

Pytanie najważniejsze: do kogo z takimi sprawami iść? Kierownictwo to kolesiostwo. Nikt nie zrobi mi za świadka, bo wszystkie się boją, ciągle mi mówią "idź i powiedz KS to i to...". Ta ZKS to dobra znajoma KR, której przy okazji nie ufam. Jeśli nie kapować to jak sobie z nią poradzić? Nie denerwują mnie jej głupie teksty i poczucie wyższości, bo słabi ludzie też muszą sobie jakoś radzić, bardziej irytuje mnie bierność z mojej strony. No bo "wyleci pani z pracy" to zastraszanie, prawda?

sekbea81 - 2016-04-20, 01:04

Pisz do BOP
cheesteerrr - 2016-04-20, 08:04

A BOP nie jest od zwalniania ludzi? Ta skarga trafi do KS. Skarga na KS do KS nie brzmi dobrze. :D
DarkSide - 2016-04-20, 08:16

Zgłoś sprawę do PIP
olka3008 - 2016-04-20, 08:24

BOP to biuro ochrony pracownika czyli wysylasz tam swoje problemy i skargi na kogos!ta skarga trafi to KR lub KO!Jest opcja ze cos z tym zrobia!
Włodarz - 2016-04-20, 09:47

Olej bopa bo przez niego nic nie załatwisz. Przyjdą zrobią wywiad i tyle. Wal od razu do instytucji państwowych.
Zniesmaczony - 2016-04-20, 10:52

Powiem Wam, że śmieszą mnie te wszystkie Wasze pomysły "wal do BOPa!", "Zgłoś do PIP!"
Nie wiem jak Wy (Ci, którzy to radzą) na takich zagraniach wyszli - owszem, czasem trzeba zadzwonić do BOP, czy nawet PIP, ale...
W pierwszej kolejności jest coś takiego jak droga służbowa.
Kim by taki KS nie był to trzeba pamiętać, że to tylko człowiek, taki jak my, głowa do góry - poproś o rozmowę, powiedz własnymi słowami co Cię dręczy. Jeśli KS po raz kolejny okaże się zołzą i znów złamie Twoje prawa to skieruj sprawę do KR, spróbuj z nią porozmawiać gdy będzie na sklepie lub po prostu do niej zadzwoń i przedstaw problem - numer wisi w socjalu, czy w biurze KS na tablicy ważnych numerów.

I dopiero wtedy zastanawiałbym się nad zgłoszeniem sprawy do BOP, czy PIP.

Pozdrawiam.

biedronka1477 - 2016-04-20, 11:03

Mnie nie śmieszą. Wiem ,że ludzie, którzy mówili wprost, że coś jest nie tak najpierw ks następnie kr już nie pracują. Firma nie lubi konfliktów wewnętrznych, lepiej zwolnić niż wyjaśnić a karawana jedzie dalej.
Skiter1991 - 2016-04-20, 11:33

Zniesmaczony, niektórym ludziom na stanowisku odbija kompletnie palma i nie widzą nic poza czubkiem swojego nosa, jeżeli to co relacjonuje osoba wyżej jest prawdą(bo widzimy tylko jedna stronę konfliktu) to ewidentnie widać że nawet rozmowa z ks nic nie da, w najlepszym przypadku ją wysmieje, powie że jest przewrazliwiona i ma dalej pracować a w najgorszym postara się jej pozbyć.
DarkSide - 2016-04-20, 12:07

Zniesmaczony, droga służbowa biedronce nie istnieje, na ogół ktoś kto prosi o pomoc i interwencje ma problemy, lub jest przeniesiony, lub też umowa sie mu kończy.
marta1 - 2016-04-20, 12:17

cheesteerrr, wiesz co ? Ja myślę że nie potrzebna Ci jest pomoc . Sama piszesz że znasz swoją wartość i głupie teksty Twoich przełożonych nie robią na Tobie wrażenia . Czytam z tego że jesteś silną osobowością . Czy czujesz się zastraszana ? Chyba nie , na takie odzywki "chyba się pożegnamy" można nie reagować ale skoro martwi Cię Twoja bierność to odpowiedz w taki sposób żeby pani zks zrozumiała , że to działa w obie strony i Ty ją też możesz pożegnać . A jak to nie pomoże to pociągnij z laczka ;) tylko delikatnie i tam gdzie kamer nie ma :D
A tak poważnie to porozmawiaj i pokaż że takie zachowanie nie pasuje osobie na stanowisku ;)

Zniesmaczony - 2016-04-21, 21:37

A ja myślałem, że na moim okręgu jest tylko taka lipa...
Nie chce mi się wierzyć, że w tych czasach (dużej rotacji KR, KO, KS) dalej ludzie na stanowiskach KS mają władzę absolutną. Na moim okręgu nie jest tak kolorowo, niesamowicie musiałbym się napocić, żeby po chamsku udowodnić załatwić komuś przeniesienie/zwolnienie, oczywiście jeśli po drodze samemu by mi się noga nie podwinęła. Tylko po co?

Dziwie się tym KS/ZKS, którzy tyle czasu i energii poświęcają na to by uprzykrzyć innym pracownikom życie. To ich uważam za chwasty tej firmy. Biedronka to nie budki typu kiosk ruchu, który poprowadzisz sam, tu trzeba współpracy.
Ja osobiście jako KS, mam własne, myślę bogate życie prywatne i nie mam, ani czasu, ani chęci by kombinować jak komuś zrobić na złość. Jadę do obiektu JMP zrobić to za co mi zapłacą 10-tego i tyle w temacie.

Wracając do tematu, jeśli faktycznie autor wyczuwa, że rozmowa z KS skończy się fiaskiem, to spróbowałbym rozmowy z KR. Na moim okręgu każdy KR, którego znam w momencie otrzymania sensownego sygnału ze strony kasjera by tego nie zignorował.
Pozdrawiam.



Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group