|
Nasza-Biedronka.pl
Nieoficjalne i prywatne forum dla pracowników i klientów Biedronki
|
Polo Market |
Autor |
Wiadomość |
Robertty [Usunięty]
|
Wysłany: 2014-03-04, 01:24
|
|
|
zapraszam do POLO:
akiś czas temu pisałam o fatalnych warunkach pracy w Polo Markecie w Nidzie. Dzisiaj ciąg dalszy - imiona i nazwiska moich rozmówczyń oraz niektóre dane pozwalające je zidentyfikować, zostały zmienione.
- Powiem pani szczerze - płacze w słuchawkę pani Stasia - To jest obóz pracy. Ktoś musi coś z tym zrobić bo my się tu wykończymy. Ludzie przychodzą i tak naprawdę nas nie widza. Nie liczy się dla nich człowiek, tylko towar. To normalne, bo to sklep, ale ludzie - nasi klienci - muszą wiedzieć, ze za tym kryje się dramat.
- Odeszłam z Polo - opowiada Maryla – To była trudna decyzja, ale musiałam. Na utrzymaniu mam dzieci, u nas pracy nie ma. Tylko, że ja już nie wytrzymałam, rozumiesz?
- Jestem jedyną osobą, która została zwolniona i wygrała z Polo w sądzie - mówi pani Monika – Teraz myślę, że mogłam więcej zrobić, bo jednak odpuściłam. Ale odprawę za dwa miesiące wydarłam. Wtedy jeszcze nie wiedziałam jak to robić, byłam sama, oni mieli prawnika, sąd radził mi, żebym nie biła na przywrócenie do pracy. Pogubiłam się. Dzisiaj pograłabym inaczej. Dziewczyny, występujcie do sadu! Nie odpuszczajcie!
Wpadam do Polo w godzinach zakupowego szczytu. Dziewczyny zwijają się jak w ukropie. Tak jest w każdym sklepie, zwłaszcza w sieciówkach. Normalka. Odpuszczam, ale przychodzę sobie pod sklep pół godziny po zamknięciu. Palą się światła, ktoś jest w środku.
- Powiedzmy, ze zamykamy o 21 - wyjaśnia pani Stasia - no, ale my musimy zostać dłużej, czasami 15 minut, ale bywa, że znacznie dłużej. Tego nam w grafiki nie wpisują. Te godziny i minuty się nie kumulują i nikt nam za nie nie płaci. To nie są nadgodziny, tylko godziny darowane pracodawcy. Z tych minut robią się całe dnie.
- Czasami kończyłysmy późną nocą, a rankiem musiałyśmy być w pracy - mówi Maryla – Nikogo nie interesowało, czy mamy rodziny i dzieci. Wracałyśmy ranem nieprzytomne, ale bałysmy się cos powiedzieć. O pracę tu trudno.
Od jednej z osób, które już w Polo nie pracują, otrzymuję grafiki. Nie dociekam, skąd je ma. Przeglądamy strona po stronie dokumenty razem z moim znajomym, szefem dużego hipermarketu w Warszawie:
- Tak, to są kopie oryginalnych papierów. Tu wystarczy PIP, one powinny to natychmiast zgłosić - mówi znajomy - takie numery robi sie w każdym super czy hipermarkecie, ale nie tak po głupiemu. Popatrz jak są rozliczane nadgodziny, a właściwie jak są nierozliczane. Zobacz - mamy dwa miesiące i tych nadgodzin praktycznie nie ma. Nagodziny w sklepie to norma! Zapytaj pierwszego lepszego kramarza z targu to ci powie. Słupki im spadną, jak to rozlicza prawidłowo. Kierowniczka boi się o własny tyłek, pracownice się nie poskarżą bo tez się boją, a centrala liczy zyski. A papiery? Są mocne. Trzy lata temu odszedłem z Polo, byłem regionalnym. To, co mówią te kobitki, to jeszcze jest nic.
Każdy sklep w sieciówce bierze udział w swoistym wyścigu szczurów. Tu role graja słupki, a na te z kolei składa się cały szereg różnych elementów. Jednym z nich są nieszczęsne nadgodziny - im więcej nadgodzin, tym wyniki rankingu słabsze. Wiąże się to też z kosztami - to właśnie dlatego pracownice nie dostaja pieniędzy za pozostawanie po godzinach i nie kumulują im się dodatkowe minuty (poniżej godziny).
- Pytałam i powiedzieli mi wprost - poniżej godziny czasu nie rozliczamy - mówi Maryla - Powiedzmy, że codziennie zostajemy w pracy po 45 minut dłużej. W tydzień to prawie 5 i pół godziny. A często jest tak, że zostajemy znacznie dłużej.
- Soboty i niedziele są płacone według innej stawki, więc dziewczyny bardzo chcą w weekendy pracować. Co z tego, jeśli lepiej płatne dni dostają jedynie te, które przypodobają się kierowniczce? - wzrusza ramionami pani Stasia
- Jak się zwalnia ludzi? Jak psy - mówi Maryla - Wieczorem wychodzisz, rano przychodzisz i okazuje się, ze już tu nie pracujesz. Myślisz, że ktoś ci coś powie? Kopa w dupę i za bramę. Przyjmuje się nowe, bez doświadczenia, trzeba je wyszkolić. Stare się zwalnia. Po cholerę, skoro to generuje dodatkowe koszty? Potem przychodzi klient i pyta o taką Dankę Kaczmarczykową, a my robimy debilne miny, bo co mamy powiedzieć?! Boimy się, ze będziemy następne.
- Zwolniono mnie w rewelacyjny sposób – wspomina pani Monika - Przyszłam do pracy i dowiedziałam się, ze już nie pracuję. Zero informacji o przyczynach, po prostu mnie wylali. Poprzedniego dnia nikt nic mi nie powiedział. Osłupiałam, jak się o tym dowiedziałam. Nie do końca pamiętam, co się ze mną działo. To było jak grom z jasnego nieba.
- Wiesz ile musimy przetargać towaru? Pojęcia nie masz, bo przychodzisz i kupujesz a wszystko musi być śliczne i poustawiane - opowiada Kaśka - Tu ustawiasz, za chwile dzwonek i do kasy, potem na zaplecze bo trzeba rozładunek zrobić. To w sklepie normalka i każda by wytrzymała, ale to traktowanie ludzi... Jak śmieci, jak gówno. Lepiej traktuje się regał na produkty niż nas, bo naprawa regalu kosztuje, a nas można zwolnić bez konsekwencji. Tu jesteśmy ludzkim śmieciem. Rozumiesz? Tu jesteś nikim. Nikim...
- Kocie, ty naiwna jesteś - mówi mi znajomy, obecnie kierownik dużego hipermarketu w Warszawie - Panienka jest dajmy na to w ciąży. Bierze sie kobitke na bok i pokazuje palety: albo to przetarga, albo won. Zaryzykujesz dzieciakiem? Nie. No to sie kobitka zwalnia. Na własna prośbe. A sieć zaoszczędza na macierzynskim i na trzymanym etacie. Panienka może powiedzeć "nie" i wygra, ale panienka o tym nie wie. Panienka może się nie zwolnić i wydoić z marketu kupę kasy, ale się boi. Idzie na uklad, bo to najprostsze. Ona nawet nie wie, ze może sie bujać za przyzwoita kasę. Czujesz to?
- Mówisz, ze to nieludzkie? - dopowiada znajomy - No i masz rację. Takie kuźwa zycie jest. Nieludzkie. Kumasz? Ja mam jako kierownik normę wyrabiac, a nie patrzeć na ludzkie nieszczęścia. Ja też mam kurwa rodzinę i perspektywę wakacji na Tajlandii. OK, masz rację - z tym trzeba cos zrobić. Najlepiej zmień ustrój. Kobitkom radze - sąd pracy, udokumentowane każde słowo. Z siecią jest trudno wygrac, ale jeśli im się to uda, to będą ustawione. Mimo wszystko trzymam kciuki.
- Anka, nawet nie wiesz jak ja sie koszmarnie bałam. Budziłam sie z nocy z gulą w żołądku. To był koszmar, uwierz - mowi Maryla - Ja tam musiałam być, bo rachunki, bo kredyt, bo dzieci. Tylko ile mozna? Teraz mam spokój, tez jestem ekspedientką, ale w nocy spię spokojnie. Nareszcie...
- Anka, zatrudniam w tej chwili ponad 200 osob. Czego ty chcesz? Żebym znał każdą z tych dziewczyn? Nie znam i nie chcę znać. Dzisiaj Frania, jutro Mania - mówi mój znajomy z Warszawy - Ja nawet twarzy tych ludzi nie pamiętam.
Problem w tym, że ja dziewczyny z Polo doskonale znam i za nim stanę, cokolwiek byś mi Marku o tym nie mówił. To nie Warszawa i przenoszenie wzorców jest bezsensowne.
Rzecznik prasowy Polo Marketu do dzisiaj nie raczył się odezwać. Sprawą zajmuje się Państwowa Inspekcja Pracy.
Anka Grzybowska
Wszystkim moim Rozmówczyniom bardzo dziękuję za odwagę i zaufanie. Czekam na dalsze sygnały.
Proszę osoby ktore czują sie pokrzywdzone przez polo Market o kontakt:
anka@obserwator.org
obserwator@obserwator.org
[ Dodano: 2014-03-04, 01:25 ]
https://obserwator.org/index.php/interwencje/45-interwencje/24489-skandal-w-polo-markecie |
|
|
|
|
@nanna2222
Stanowisko: były pracownik
Dołączyła: 23 Lis 2011 Posty: 192 Skąd: warmińsko- mazurskie
0
0
|
Wysłany: 2014-03-05, 06:42
|
|
|
Ruciane- Nida, rzut beretem ode mnie. |
|
|
|
|
@Bumbleble
Stanowisko: były pracownik
Dołączyła: 08 Mar 2012 Posty: 111
0
0
|
Wysłany: 2014-03-05, 10:54
|
|
|
No niestety, ja też dużo słyszałam o polo markecie, więc to chyba dzieje się na całej Polsce.
Oby tylkoo dziewczyny się nie bały i walczyły o swoje.. o lepsze, godne warunki pracy. |
|
|
|
|
#cmielka_86
Stanowisko: były pracownik
Dołączyła: 03 Sie 2012 Posty: 73
0
0
|
|
|
|
|
Kasztelan
Stanowisko: klient
Dołączył: 06 Mar 2014 Posty: 1
0
0
|
Wysłany: 2014-03-06, 13:34
|
|
|
Bardzo mnie zastanawia jak to jest mozliwe, ze jednego dnia sie pracuje, a juz nastepnego okazuje sie, ze dana osoba juz nie pracuje. Sam podczas swojej kariery zawodowej pracowalem w roznych miejsach i zawsze funkcjonowalo cos takiego jak "termin wypowiedzenia" - czyli w przypadku umowy zlecenia - 7 dni (przynajmniej u mnei tak bylo). Wiec z calym szacunkiem, ale nie chce mi sie w to wierzyc.
Co do samej pracy w polo - moja dobra znajoma tam pracowala przez dosc dlugi okres czasu i nigdy sie nie skarzyla. Owszem, pracy bylo sporo, ale to chyba normalne. Nie bylo tez takich sytuacji, zeby musiala zostawac po godzinach pracy (45 min!).
Co do pracownikow: zwalnianie wykwalifikowanego personelu, a potem zatrudnianie nowych osob jest po prostu nieekonomiczne, a watpie, zeby kierownik marketu mogl dzialac nieekonomicznie. |
|
|
|
|
@nanna2222
Stanowisko: były pracownik
Dołączyła: 23 Lis 2011 Posty: 192 Skąd: warmińsko- mazurskie
0
0
|
Wysłany: 2014-03-07, 09:53
|
|
|
W Polo wszystko możliwe. Bratowa pracowała, miała II zmianę, następnego dnia przyszła do pracy i okazało się, że już nie pracuje. W Polo nie wszyscy mają normalne umowy ale tzw. śmieciówki. Z taką umową dziś pracujesz a jutro już nie.
Polski pracodawca wszystko może >:D . |
|
|
|
|
@etaba
Stanowisko: kasjer
Dołączyła: 25 Kwi 2012 Posty: 310
0
0
|
Wysłany: 2014-03-08, 21:07
|
|
|
Mam kilka znajomych w POLO i niestety pracują po godzinach od 15 do 30 minut to norma. Mają problemy z urlopami. Premie zależne od kierowników (przeważnie ich nie mają). Jeżeli w danym miesiącu ktoś był na chorobowym lub urlopie - to musi obejść się bez premii , ale jak mówi znajoma -50zł premii wielkimi kokosami nie są. Ogólnie zarabiają najniższą krajową. |
|
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Nie możesz ściągać załączników na tym forum
|
Dodaj temat do Ulubionych Wersja do druku
|
phpBB by
przemo
|