Praca w Biedronce - Drobne
kapsw - 2015-01-28, 17:58
brodacz1989 napisał/a: | kapsw napisał/a: |
poza tym - pomijając meliskę, polecam pomyśleć, że może ten klient teraz kupuje bułkę, ale może czai się też na towar z następnego nonfoodu... mi pomaga, myślę o tym, ilekroć mam się uśmiechać, gdy chce mi się krzyczeć (zwłaszcza odkąd są zapowiedzi w gazetkach + na stronie jest dostępna gazetka następnej akcji tematycznej). : ) a nonfood to nie dość, że ta rzecz, która podkręca nam sprzedaż, to jeszcze ci co mają okazję często wystawiać promocje, na pewno wiedzą, dlaczego to myślenie pomaga. |
co mają drobne do noża za 5 złotych z non foodu?? albo inaczej co ma do tego to ze w poniedzialek kupi bułke płacąc stu złotowym banknotem, by w czwartek kupić coś z nowej promocji... zupełnie nie pojąłem Twojego toku rozumowania. |
tylko to, że za kłótnie o drobne traci się klientów (jako zastępca powinieneś wiedzieć, dlaczego sprzedaż nonfoodu jest taka istotna). ja osobiście sama nie przyszłabym ponownie do sklepu, w którym kasjer robi mi jakąś akcję o drobne, że nie ma mi wydać, że stroi fochy, etc. tak jak mam wiele wyrozumiałości dla ludzi pracujących w usługach i handlu, tak zdarza się, że za podejście do klienta niektóre miejsca tracą we mnie klienta i obecnie... no cóż, konkurencji w niemal każdym segmencie jest odpowiednio dużo, żeby sobie wybierać.
bo no niestety - to tak działa. i jasne, pojedyncze przypadki - ale ja to chyba musiałabym być sfochana na połowę klientów, jakbym miała marudzić, że stowami za drobne zakupy płacą, albo nie mają drobnych.
Marakesz - 2015-01-28, 18:16
No, już widzę jak te tabuny sfochowanych babć, kobiet z przerostem formy nad treścią, drobnych pijaczków i dziadków bez portfela obrażają się na kasjera z Biedronki i w proteście udają się na zakupy do Almy :lol:
kapsw - 2015-01-28, 18:24
hmm, ach, no tak, różne B. mają różną klientelę w zależności od lokalizacji. taka prawda.
u mnie babcie i pijaczkowie to zdecydowana mniejszość.
poza tym, nie fochasz się na tą jedną babcię, przy okazji pół kolejki, jak nie cała, słyszy tego focha.
ale co ja tam wiem - mnie uczyli, że ludzie na uśmiech odpowiadają w większości uśmiechem; że kultura osobista zobowiązuje i że nie warto robić sobie nerwów tam, gdzie to zbędne.
brodacz1989 - 2015-01-28, 21:35
Cytat: | tylko to, że za kłótnie o drobne traci się klientów (jako zastępca powinieneś wiedzieć, dlaczego sprzedaż nonfoodu jest taka istotna). ja osobiście sama nie przyszłabym ponownie do sklepu, w którym kasjer robi mi jakąś akcję o drobne, że nie ma mi wydać, że stroi fochy, etc. tak jak mam wiele wyrozumiałości dla ludzi pracujących w usługach i handlu, tak zdarza się, że za podejście do klienta niektóre miejsca tracą we mnie klienta i obecnie... no cóż, konkurencji w niemal każdym segmencie jest odpowiednio dużo, żeby sobie wybierać.
bo no niestety - to tak działa. i jasne, pojedyncze przypadki - ale ja to chyba musiałabym być sfochana na połowę klientów, jakbym miała marudzić, że stowami za drobne zakupy płacą, albo nie mają drobnych. |
biedronka biedronce nie równa, może dla Twojego sklepu jest istotna sprzedaż non foodu, dla mojego np istotna jest sprzedaż wina prostego zwanego amareną. i zresztą sama to potwierdziłaś w poście wyżej. Jakby wszyscy ludzie mieli podejście takie jak Ty to handel w Polsce by nie istniał bo w każdym sklepie każdy miałby o coś wąty. Do czego zmierzam, a mianowicie polityka firmy na przestrzeni ostatnich kilku lat doprowadziła do tego, że klient jest u nas panem i władcą, wszystko mu się należy i traktuje nas pracowników jako śmieci, i to nie jest wyssane z palca. Idź chociażby do lidla gdzie kolejki zawijają się o warzywniak i są otwarte dwie kasy, nikt dosłownie NIKT z klientów nie odezwie się, że musi stać pół godziny w kolejce a kasjerki sobie chodzą w tym czasie po sklepie i pier**lą o głupotach, kolejny przykład to hipermarket tesco i system jednej kolejki, widziałaś kiedyś by ktoś rzucił mięso w pierwsza lepszą półke i wyszedl jak gdyby nigdy nic?? a w biedronce jak już stoją 4 osoby w kolejce to wielkie larum czemu nie ma jeszcze jednej kasy otwartej, że kolejki wieczne, że pracownicy ch......., i wiele wiele innych sapów wyssanych z palca, i powiedz jak się do tego ustosunkujesz?
Anonymous - 2015-01-28, 22:16
Za przekleństwa i inne przejawy braku kultury, opracuje sobie inny system moderacji. Zamiast grzecznie kropkować, gwiazdkować, usuwać pojedyńcze słowa... aby nie tracić czasu, będę usuwała całe posty, więc proszę wszystkich o kontrolowanie słownictwa, a może bardziej emocji?
PS. a może klienci traktują was "jak śmieci" jedynie z wzajemności? Bo niektórych postów wynika to dość klarownie.
kostuch - 2015-01-28, 22:24
Larrikol, rozdawaj ostrzeżenia i usuwaj z forum takich piewców >:D
alina21 - 2015-01-28, 22:35
brodacz1989, ma rację. U mnie w kauflandzie na przykład.Byłam na zakupach. Szukam dla psa,karmy. Pani podchodzi. Doradzi. Porozmawiała o jej piesku. A przechodziła przypadkiem. I nikt nie pogania. A mnie jak kr zobaczył z klientką. To bura .Bo pogaduszki urządzam. A jak zrobić wzrost sprzedaży? zachęcając.
brodacz1989 - 2015-01-28, 22:39
Cytat: | PS. a może klienci traktują was "jak śmieci" jedynie z wzajemności? Bo niektórych postów wynika to dość klarownie. |
Larrikol przykład z nie tak dawna bo z wigili 2014, nic że plakat wisiał, że sklep czynny do 14.00,
próbuje zamknąć sklep i słyszę teksty typu, co ja k.... robię, jakim prawem zamykam, wy nie powinniście świętować tylko z............ całe święta bo jesteście nikim itd itd.
takżę sorry Jezusem nie jestem, katolik ze mnie marny i nie nadstawie drugiego policzka bo lud kupujący tak chce.
Nie zaprę się, że w stosunku co do niektórych jestem chamem, ale taką mam specyfikacje osiedla na którym mam sklep, gdzie co druga rodzina jest patologiczna, pełno recydywy i kradzieży na każdym kroku, i czasami mi aż żal patrzeć jak ośmioletnie dzieci kradną jawnie na sklepie, a rodzic nic sobie z tego nie robi i popija kolejna z rzędu amarenę.
jak mówi stare przysłowie, jak się weszło między wrony trzeba krakać tak jak one, czy jakoś tak to szlo;p
kapsw - 2015-01-29, 10:13
brodacz1989 napisał/a: | Cytat: | tylko to, że za kłótnie o drobne traci się klientów (jako zastępca powinieneś wiedzieć, dlaczego sprzedaż nonfoodu jest taka istotna). ja osobiście sama nie przyszłabym ponownie do sklepu, w którym kasjer robi mi jakąś akcję o drobne, że nie ma mi wydać, że stroi fochy, etc. tak jak mam wiele wyrozumiałości dla ludzi pracujących w usługach i handlu, tak zdarza się, że za podejście do klienta niektóre miejsca tracą we mnie klienta i obecnie... no cóż, konkurencji w niemal każdym segmencie jest odpowiednio dużo, żeby sobie wybierać.
bo no niestety - to tak działa. i jasne, pojedyncze przypadki - ale ja to chyba musiałabym być sfochana na połowę klientów, jakbym miała marudzić, że stowami za drobne zakupy płacą, albo nie mają drobnych. |
biedronka biedronce nie równa, może dla Twojego sklepu jest istotna sprzedaż non foodu, dla mojego np istotna jest sprzedaż wina prostego zwanego amareną. i zresztą sama to potwierdziłaś w poście wyżej. Jakby wszyscy ludzie mieli podejście takie jak Ty to handel w Polsce by nie istniał bo w każdym sklepie każdy miałby o coś wąty. Do czego zmierzam, a mianowicie polityka firmy na przestrzeni ostatnich kilku lat doprowadziła do tego, że klient jest u nas panem i władcą, wszystko mu się należy i traktuje nas pracowników jako śmieci, i to nie jest wyssane z palca. Idź chociażby do lidla gdzie kolejki zawijają się o warzywniak i są otwarte dwie kasy, nikt dosłownie NIKT z klientów nie odezwie się, że musi stać pół godziny w kolejce a kasjerki sobie chodzą w tym czasie po sklepie i pier**lą o głupotach, kolejny przykład to hipermarket tesco i system jednej kolejki, widziałaś kiedyś by ktoś rzucił mięso w pierwsza lepszą półke i wyszedl jak gdyby nigdy nic?? a w biedronce jak już stoją 4 osoby w kolejce to wielkie larum czemu nie ma jeszcze jednej kasy otwartej, że kolejki wieczne, że pracownicy ch......., i wiele wiele innych sapów wyssanych z palca, i powiedz jak się do tego ustosunkujesz? |
dla każdego sklepu jest istotna sprzedaż nonfoodu.
chodzę do lidla, nigdy nie widziałam tam zawijającej się kolejki - a u nas i owszem. lidl ma w ogólności np. bardzo długie taśmy, a reguła jest taka, że klient, który ma już wyłożony na taśmie w kolejce bardzo rzadko się pieni, że kolejka. ale ci co stoją za taśmą i nawet tej taśmy nie widzą, jak najbardziej mogą czuć, że będą stać nie wiadomo ile, ot wrażenie, bo czasem się okazuje, że ani się obejrzą, a już są skasowani.
system jednej kolejki zasadniczo jest dobry, ale mam porównanie do Carrefoura, i tam też nigdy nie widziałam kolejek dłuższych niż na 5 osób przy normalnych kasach zanim wprowadzono też kasy na jedną kolejkę.
serio uważasz, że każde zakupy są udane dopiero jak się je realizuje po staniu w półgodzinnej kolejce?
spójrz na Piotra i Pawła - regulamin (https://piotripawel.pl/content/static/5_gwarancji_regulaminy/regulamin_5_gwarancji_lubo%C5%84.pdf - ale to nie tylko w tym sklepie tak jest) tego, że PiW GWARANTUJE dostępność towaru na półkach, to że jak stoisz jako piąty i przy innych kasach też są po co najmniej 4 osoby, albo jak cena nie będzie się zgadzać z tą z półki, to dostaniesz 15% rabatu na kolejne zakupy. i niby my włazimy komukolwiek w cokolwiek? zwłaszcza, że część naszych kasjerów jest właśnie z kulturą i obsługą klienta nieco na bakier?
i tak - szczerze mówiąc, owszem, za swoje podejście przez część naszych klientów jestem traktowana inaczej niż reszta kasjerów. są takie wyjątki, mieliśmy też kasjera o którym każdy, żul czy inny klient, mówił, że "oo, ten pan jest najlepszy". naprawdę, to co powiedziałam poprzednio, wystarcza.
rozejrzyj się po sklepach, w każdym niemalże jakiś klient coś gdzieś zostawi nie tam, gdzie to pierwotnie leżało.
marta1 - 2015-01-29, 12:32
a ja w obronie "żuli" właśnie od nich mam zawsze najwięcej drobniaków :D fakt są skutki uboczne ale co nas nie zabije to nas wzmocni :D
brodacz1989 - 2015-01-29, 17:35
kapsw napisał/a: | dla każdego sklepu jest istotna sprzedaż nonfoodu.
chodzę do lidla, nigdy nie widziałam tam zawijającej się kolejki - a u nas i owszem. lidl ma w ogólności np. bardzo długie taśmy, a reguła jest taka, że klient, który ma już wyłożony na taśmie w kolejce bardzo rzadko się pieni, że kolejka. ale ci co stoją za taśmą i nawet tej taśmy nie widzą, jak najbardziej mogą czuć, że będą stać nie wiadomo ile, ot wrażenie, bo czasem się okazuje, że ani się obejrzą, a już są skasowani.
system jednej kolejki zasadniczo jest dobry, ale mam porównanie do Carrefoura, i tam też nigdy nie widziałam kolejek dłuższych niż na 5 osób przy normalnych kasach zanim wprowadzono też kasy na jedną kolejkę.
serio uważasz, że każde zakupy są udane dopiero jak się je realizuje po staniu w półgodzinnej kolejce?
spójrz na Piotra i Pawła - regulamin (https://piotripawel.pl/content/static/5_gwarancji_regulaminy/regulamin_5_gwarancji_lubo%C5%84.pdf - ale to nie tylko w tym sklepie tak jest) tego, że PiW GWARANTUJE dostępność towaru na półkach, to że jak stoisz jako piąty i przy innych kasach też są po co najmniej 4 osoby, albo jak cena nie będzie się zgadzać z tą z półki, to dostaniesz 15% rabatu na kolejne zakupy. i niby my włazimy komukolwiek w cokolwiek? zwłaszcza, że część naszych kasjerów jest właśnie z kulturą i obsługą klienta nieco na bakier?
i tak - szczerze mówiąc, owszem, za swoje podejście przez część naszych klientów jestem traktowana inaczej niż reszta kasjerów. są takie wyjątki, mieliśmy też kasjera o którym każdy, żul czy inny klient, mówił, że "oo, ten pan jest najlepszy". naprawdę, to co powiedziałam poprzednio, wystarcza.
rozejrzyj się po sklepach, w każdym niemalże jakiś klient coś gdzieś zostawi nie tam, gdzie to pierwotnie leżało. |
każdy by chciał, zeby na każdym sklepie szedł non food jak woda, ale jeden sprzeda 90 procent z danej promocji, drugi sprzeda 1%, jeden sprzeda przez rok karton amareny, drugi przez rok sprzeda tego paletę, itd itd., a dzieje się tak, że biedronki są lokalizowane w przeróżnych miejscach, od bogatych dzielnic biznesowych w największych centrach miast, po dzielnice gdzie po zmroku samemu lepiej nie wychodzić, az po gminy wiejskie gdzie jest to zwyke jeden większy i tańszy sklep w okolicy. w jednym średni koszyk wynosi 100 zł w drugim 10. Chociaż to te same sklepy z tym samym asortymentem, to klienci mają różne zasoby portfela, potrzeby i pragnienia. I choćbym się jak nie starał i zrobił superhipermega ekspozycje z tysiącami strzałek to wcale nie muszę do tego zachęcić klienta, bo on po prosyu tego nie potrzebuje.
gdybym nie chodził do lidla to bym nie napisał o tych kolejkach(tu też w myśl zasady lidl lidlowi nie równy, w jednym wieczne kolejki w drugim cisza i spokój), a różnica jest taka, że biedronek w moim mieście jest 15 a lidli 3 (miasto 230 tysieczne), nie trzeba być doktorem matematyki by średnio przeliczyć ilu klientów przypada na biedro a ile na lidla. druga rzecz, to skoro jest tak fajnie w lidlu, to skąd masa filmików na youtubie pt. bitwa o.... (tu wstaw dowolny produkt z gazetki promocyjnej lidla).
piotr i paweł to delikatesy, nie należące swoją drogą do najtańszych, przy takiej konkurencji jaka jest na rynku jakoś muszą sobie radzić w postaci chociażby wspomnianych przez Ciebie rabatów.
nie przeczę, że w biedronce nie ma kolejek, bardziej chodzi mi o sposób w jaki sposób odnosi się do Ciebie klient, bo czasami ubrany w garnitur od armaniego okazuje się wiekszym burakiem, niż poczciwie wyglądający żulik, któremu nie przeszkodzi stać minutę dłużej w kolejce i jeszcze zagada jak człowiek.
Uprzedzam głosy oburzenia, zaczynałem karierę jako kasjer, więc wiem co mówie i co zaobserwowałem,
Mariano - 2016-03-21, 21:47
Czy ktoś może mi wyjaśnić, dlaczego zasilenie drobnych nie może być trzymane w sejfie? Bez sensu ładować to w kasetki i jak najszybciej wydać, zamiast trzymać na czarną godzinę i rozdawać kasjerom w razie potrzeby?
Włodarz - 2016-03-21, 22:13
3 dni przecież zasiłek możesz trzymać więc nie rozumiem twojej konsternacji. Czasem to jest za mało no ale tak sobie firma życzy.
Mariano - 2016-03-21, 22:38
No ale dlaczego nie można tego rozszerzyć? Trzy dni to bardzo mało, jeżeli masz dostawy drobnych rzadziej niż raz w tygodniu, a kierownicy na ogół wciskają nam wszystko pierwszego dnia i tyle z tego, "bo nie można trzymać w sejfie".
Nie rozumiem czym to się różni od pieniędzy z utargu czy tych w kasetkach, które leżą w sejfie. Pieniądz to pieniądz, leży w sejfie, więc w czym problem?
brodacz1989 - 2016-03-21, 22:46
Mariano, czy ktoś rozkazuje CI rozwalić całą masę drobnych w przeciągu jednej zmiany?? nie.
czy ktoś Ci zabrania proszenia o końcówki w trakcie obsługi klienta? nie.
to od kasjera zależy czy całe zasilenie rozwali w pięć minut czy z głową będzie się posługiwał tym co otrzymał.
rozumiem, że są dni kiedy leci stówa za stówą, ale bilonem ze stówy wydawać nie musisz, odstawisz paru klientów na bok w oczekiwaniu na resztę z tego co zapłacili to kolejni w momencie znajdą, drobniejszą kasę bądź zapłacą kartą.
|
|
|