Praca w Biedronce - Typy klientów w Biedronce
żuczek1 - 2015-08-26, 18:19
Znaczy źle wybraliśmy zawód
adrianooo - 2015-08-27, 10:24
Drobne to temat rzeka... i nie ma co się pieścić, KS powiedział że mam mieć szczery uśmiech na twarzy (ironia) mimo że nie ma drobnych i gdy idzie stówa za stówa . A mnie szlag trafia na miejscu ale cóż zrobić..
Biedronek On - 2015-08-27, 20:34
Mariano napisał/a: | Swoją drogą, widział ktoś pracownika budowlanego, który płaciłby czymś innym, niż stówą?
Zawsze przychodzą po jakieś rzeczy na śniadanie, zawsze około 5-10zł i zawsze stówa. |
Najlepiej jest z rana od 7.05 wchodzi czterech i każdy po 100 i się zaczyna klops...
plast - 2015-09-13, 15:18
Ja praktycznie nie noszę przy sobie drobnych, bo wtedy portfel waży kilo dwieście i nie mieści się w kieszeni. Parę banknotów i karta mi w nim zupełności wystarczą. To w końcu legalne środki płatności.
Pytanie powinno brzmieć, dlaczego nie ma tych drobnych w kasie od samego rana tylko czeka się aż klienci doniosą? Nie kumam tej logiki. To kwestia organizacji i chęci. Ale lepiej zwalić problem na klienta
Mariano - 2015-09-13, 15:43
Tak? Usiądź kiedyś na kasę i zobacz jak to jest. Gwarantuję Ci, że już po tygodniu zaczniesz nosić pełno drobnych albo płacić tylko kartą. Okolice dziesiątego, każdy wypłaca setki, zakupy za 3zł - stówa, zakupy za 7zł - stówa, oczywiście żadnych drobnych "bo muszę rozmienić" (a bankomaty wypłacają najczęściej 20 a nawet i 10zł, tylko trzeba CHCIEĆ wypłacić taką sumę). Po dziesięciu takich klientach nie ma z czego wydawać. Myślisz sobie, że może na zapleczu trzymamy skarbiec z drobnymi? Nawet jak już drobne przyjeżdżają, to momentalnie są wydawane. To nie jest kwestia organizacji, a kwestia lenistwa klientów i dużych prowizji w bankach. Ciężko Ci wybrać inną kwotę podzielną przez 20, np 60zł, kiedy idziesz na drobne zakupy? To zajmuje 10 sekund dłużej.
No a inna sprawa to prowizje rzędu 2-3% w bankach podczas wymiany "grubych" na bilon i banknoty o niskich nominałach.
Mnie też denerwuje to, że praktycznie każdego klienta muszę pytać o końcówkę albo wręcz domagać się niższego nominału, ale sami klienci robią ten problem. Jakby płacili głównie dwudziestkami i pięćdziesiątkami to nie byłoby takiej tragedii. Ale przecież Grażynka prosiła żeby rozmienić 200zł, a że kasjerzy nie mogą, to kupię gumy kulki i wkurwię kasjera
plast - 2015-09-13, 18:15
Aha, uderz w stół, a nożyce się odezwą... i to z grubej rury widzę... :D
Nie mam ochoty na niedzielną dysputę, więc będzie możliwie krótko.
Przykro mi to pisać, ale zaprezentowałeś typowe podejście rodem z głębokiego PRL.
W międzyczasie świat się zmienił, a handel tym bardziej - obecnie jest to rynek klienta.
To ja, jako klient, decyduję komu oddam moje ciężko zarobione pieniądze, a wybór mam spory.
Tobie powinno zależeć, bym przyszedł do Ciebie, bo z moich pieniędzy masz wypłatę.
Jeśli nie mogę szybko i sprawnie zrobić zakupów u Ciebie, bo wymagasz ode mnie spełnienia idiotycznych warunków, to idę do konkurencji.
Tak, wymaganie od klienta noszenia bilonu albo celowego wypłacania niskich nominałów z bankomatu to idiotyczne wymaganie.
Ja zwyczajnie nie mam na to czasu i ochoty - mam swoją robotę do zrobienia. Może to być zaskoczeniem, ale robienie zakupów nie jest moją pracą, robię to w czasie wolnym, zamiast spędzać go z rodziną.
Dlaczego zatem miałbym go poświęcać jeszcze więcej i nosić odliczony i niewygodny bilon albo biegać do bankomatu po małe nominały, skoro Tobie za to płacę, byś miał mi czym wydać, a wydawanie reszty jest jednym z elementów Twojej pracy?
Dlaczego mam wykonywać za Ciebie Twoją pracę i jeszcze Ci za to płacić?
I żeby było jasne - to nic osobistego, co do zasady nie mam żalu do kasjerów jeśli nie mają mi wydać i kombinują jak mogą - bo ja doskonale rozumiem, że to nie od nich zależy. Staram się kasjerom ułatwiać pracę i płacę kartą gdy tylko się da. Czasem jednak i ja muszę zapłącić tą przywołaną stówką czy nie daj Boże dwiema. Życie.
Zupełnie jednak nie rozumiem gdy kasjer ma żal do klienta, a nie do swoich przełożonych, że nie wyposażają go w odpowiednie narzędzia pracy. Bo odpowiedni zapas bilonu i niskich nominałów to właśnie narzędzie pracy kasjera.
Zatem żal słuszny, ale adresat niestety zły.
Pozdrawiam
madzia123 - 2015-09-13, 18:53
Rzeczywiście jest trochę racji w tym co Plast pisze. Wina leży głównie po stronie pracodawcy, że nie wspomaga nas kasjerów w kwestii drobnych. O wiele szybciej i przyjemniej pracowałby nam się wiedząc, że mamy w kasetce mnóstwo drobnych lub że są gdzieś dostępne.
Jednak to jest jedna kwestia. Zupełnie co innego sądzę o osobach które przychodzą i "specjalnie" robią zakupy jednego produktu i rzucają banknotem 100 lub 200. Często jeszcze dodają teksty w stylu " musze rozmienić" , " potrzebuje drobnych" , " drobne dla wnuczków/na tackę". Ja takim osobom odmawiam sprzedaży. Sprzedawca nie ma obowiązku wydania reszty (art 535, 537, 538 KC).
Mariano - 2015-09-13, 19:15
Cytat: | To ja, jako klient, decyduję komu oddam moje ciężko zarobione pieniądze, a wybór mam spory. |
Nikt nie nakazuje Ci robić zakupów w biedronce. Za tą pensję i narzucony nadmiar obowiązków nie mam zamiaru przyciągać do sieci klienta za wszelką cenę.
Cytat: | Tobie powinno zależeć, bym przyszedł do Ciebie, bo z moich pieniędzy masz wypłatę. |
Podejście pana i władcy. "Mam pieniądze, to całuj mnie po rękach". Błąd. Chcesz, to idź do konkurencji, biedronka i tak tego nie odczuje, serio. Inaczej w przypadku osiedlowego sklepu, a inaczej w przypadku molocha z taką ilością sklepów.
Cytat: | Tak, wymaganie od klienta noszenia bilonu albo celowego wypłacania niskich nominałów z bankomatu to idiotyczne wymaganie. |
Pragnę Ci przypomnieć, że kasetka kasjera składa się przede wszystkim z tego, czym klient zapłaci za towar. I pragnę Ci też przypomnieć, że nawet jakby biedronka posiadała duże rezerwy drobnych (co byłoby de facto nieopłacalne, bo istnieje prowizja, którą całkowicie pominąłeś w swojej wypowiedzi), to i tak szybko by to zeszło. Nie znasz chyba skali chamstwa i bezczelności wśród wielu, wielu klientów.
Cytat: | skoro Tobie za to płacę, byś miał mi czym wydać, a wydawanie reszty jest jednym z elementów Twojej pracy? |
Tak jak Madzia napisała, klient powinien mieć odliczoną kwotę, więc Twój argument jest inwalidą.
Cytat: | Dlaczego mam wykonywać za Ciebie Twoją pracę i jeszcze Ci za to płacić? |
Faktycznie, ręka Ci uschnie, jak wypłacisz 80zł zamiast 100zł. I te banknoty robią teraz takie ciężkie i grube, że portfel się nie zamyka.
Cytat: | Zupełnie jednak nie rozumiem gdy kasjer ma żal do klienta, a nie do swoich przełożonych, że nie wyposażają go w odpowiednie narzędzia pracy. Bo odpowiedni zapas bilonu i niskich nominałów to właśnie narzędzie pracy kasjera. |
To prawda i ciężko się z tym nie zgodzić, ale my, jako szeregowi pracownicy, nie mamy na to praktycznie żadnego wpływu. Dlatego klient powinien być przede wszystkim wyrozumiały.
@madzia123
mi kiedyś klient chciał kupić reklamówkę i rzuca stówę, to powiedziałem że na koszt firmy i zacząłem liczyć kolejnego klienta.
Klakier - 2015-09-13, 21:19
Drogi Plascie. Ty idąc do sklepu nie jesteś naszym panem, tylko gościem. Czasy pana i władcy też już minęły. A oprócz domagania się zapoznaj się również z obowiązkami klienta. Tak tak. Jest takie coś. Cytuje fragment tego: klient ma obowiązek płacić sprzedawcy w taki sposób, aby umożliwić mu wydanie reszty. A po twoich wypowiedziach, widać, że nie masz o tym zielonego pojęcia. Ja znam prawa i opowiawki zarówno sprzedawcy jak i klienta. Wypowiadaj się dopiero jak się z tym zapoznasz.
Marakesz - 2015-09-13, 22:04
Mariano,
głębokie, głębokie ukłony :ukloon:
bardzo dobrze się Ciebie czyta. Jeśli jesteś młody i w rzeczywistości tak samo mówisz jak piszesz, czyli w tak wyważonym, inteligentnym, stanowczym i poprawnym stylu, wróżę Ci dość krótką "karierę" kasjera o ile nim teraz jesteś
Pozdrówka
Mała82 - 2015-09-13, 23:09
Gdyby była opcja, kliknęłabym ,,Lubię to" :cool6:
marta1 - 2015-09-13, 23:16
Cze Mała jest opcja , klikaj :D
NowyWBiedronce - 2015-09-13, 23:58
plast napisał/a: | Aha, uderz w stół, a nożyce się odezwą... i to z grubej rury widzę... :D
Nie mam ochoty na niedzielną dysputę, więc będzie możliwie krótko.
Przykro mi to pisać, ale zaprezentowałeś typowe podejście rodem z głębokiego PRL.
W międzyczasie świat się zmienił, a handel tym bardziej - obecnie jest to rynek klienta.
To ja, jako klient, decyduję komu oddam moje ciężko zarobione pieniądze, a wybór mam spory.
Tobie powinno zależeć, bym przyszedł do Ciebie, bo z moich pieniędzy masz wypłatę.
Jeśli nie mogę szybko i sprawnie zrobić zakupów u Ciebie, bo wymagasz ode mnie spełnienia idiotycznych warunków, to idę do konkurencji.
Tak, wymaganie od klienta noszenia bilonu albo celowego wypłacania niskich nominałów z bankomatu to idiotyczne wymaganie.
Ja zwyczajnie nie mam na to czasu i ochoty - mam swoją robotę do zrobienia. Może to być zaskoczeniem, ale robienie zakupów nie jest moją pracą, robię to w czasie wolnym, zamiast spędzać go z rodziną.
Dlaczego zatem miałbym go poświęcać jeszcze więcej i nosić odliczony i niewygodny bilon albo biegać do bankomatu po małe nominały, skoro Tobie za to płacę, byś miał mi czym wydać, a wydawanie reszty jest jednym z elementów Twojej pracy?
Dlaczego mam wykonywać za Ciebie Twoją pracę i jeszcze Ci za to płacić?
I żeby było jasne - to nic osobistego, co do zasady nie mam żalu do kasjerów jeśli nie mają mi wydać i kombinują jak mogą - bo ja doskonale rozumiem, że to nie od nich zależy. Staram się kasjerom ułatwiać pracę i płacę kartą gdy tylko się da. Czasem jednak i ja muszę zapłącić tą przywołaną stówką czy nie daj Boże dwiema. Życie.
Zupełnie jednak nie rozumiem gdy kasjer ma żal do klienta, a nie do swoich przełożonych, że nie wyposażają go w odpowiednie narzędzia pracy. Bo odpowiedni zapas bilonu i niskich nominałów to właśnie narzędzie pracy kasjera.
Zatem żal słuszny, ale adresat niestety zły.
Pozdrawiam |
Krew mnie zalewa jak widze taką wypowiedz.
Tu czegoś nie rozumiesz:
To My jestesmy dla Klienta, nie klient dla nas. to, czy Ty przyjdziesz, czy nie to ja mam głęboko w dupie, jak dla mnie to klientów moze byc mniej(bo Zawsze będą), byloby więcej czasu na inne obowiązki które zarzuca nam firma. a jeżeli chodzi o drobne to jest taki punkcik w prawie konsumenckim, które mówi iż, jeżeli nie ma zgody miedzy sprzedającym, a konsumentem(w tym przypadku brak wydania reszty) to sprzedający nie ma obowiązku sprzedac produktu dla konsumenta. i krew jeszcze bardziej mnie zalewa, jak klient mi mówi, że ja MUSZE MU WYDAĆ! Czekam na dzien, w którym W zadnej kasetce nie ebdzie drobnych i z satysfakcją odeśle klienta z kwitkiem (juz nie raz bylo blisko, jednak zawsze cos sie znalazło)
Jeżeli chodzi o te "rozmienienie" to u mnie sie zcwanili i juz nie kupują bułki za 29gr i płacą stówką tylko wode OAZE za 59gr :D i jeszcze przy wydaniu 99,40zł pytanie" a te dwadzieścia to na pół można" JEZU jak ja mam ochote coś powiedziec :D
Antrykota - 2015-09-14, 02:00
Ostatnio mialam kobietke ktora chciala rozmienoc setke. Prosilam o drobne nie dlatego ze ich potrzebowalam- a dlatego ze mialam zasilenie i poza niebieskimi banknotami j dwoma piatkami mialam jedynie drobniejsze pieniadze.
Pani "nie miala", musi rozmienic. Jej mina, gdy wyciagnelam rulonik 50 groszowek, a pozostala czesc zaczelam odliczam w 2 zlotowkach, byla bezcenna -.-
prima - 2015-09-14, 08:25
Ja wciąż rozmieniam u klientów. Wczoraj za kwotę 7 zł dostałam 200 zł, Chwilę wcześniej 4 klientów obdarowało mnie banknotem 100 zł za podobnie niewielkie zakupy. Nie ma co się wkurzać na klienta bo to nie jego interes. On płaci i oczekuje reszty. Przekonałam się, że miły uśmiech i zapytanie- czy mieliby państwo rozmienić 50 zł może zdziałać wiele.
Udaje mi się też wydębić drobne od starszych panów, którzy twierdzą, że ich nie mają. Trzeba umieć ich podejść. Jak płaci 57 zł i nie znajdzie 7zł to pytam czy na pewno nie bo musiałabym wydać 43 zł w bardzo drobnych.
Nie zawsze i nie do każdego klienta ale warto się postarać.
|
|
|