To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Nasza-Biedronka.pl
Nieoficjalne i prywatne forum dla pracowników i klientów Biedronki

Praca w Biedronce - Zamykanie kas i 1-2 kasjerki na 8 kas.

Ant3kk - 2017-10-05, 23:22

Temat powinien być już zakończony, piszecie o całkiem innych sprawach niż wątek zakłada.
P.S Chcesz mieć zrobione zakupy to rób je przed rozpoczęciem drugiej zmiany, logiczne i proste, chyba że nie macie lodówki na swoich sklepach to co innego.
Jak ktoś może zamknąć ten temat będę wdzięczny, ciągle wyskakuje jako "hot" a tematy poruszane nie mają nic z nim wspólnego i są takie błahe, że dziw jak można o nich pisać :P

plast - 2017-10-06, 11:19

toomass napisał/a:
plast napisał/a:
Sklep jest otwarty do 21, ale przecież z pracy o 21 nie wychodzicie, prawda? Od 21 do czasu wyjścia pracujecie za darmo, czy jednak jest to płacone? Bo nie rozumiem... Jeśli jest płacone to może po prostu trzeba przyjąć, że godzina zamknięcia sklepu =/= godzinie końca pracy i raz się wychodzi o 21.15 a raz o 21.45, ale zapłacone jest co do minuty. A jeśli nie jest płacone to zupełnie inna kategoria problemu.


Właśnie słusznie zauważasz że sklep jest otwarty do 21 = robisz zakupy do 21 a nie do 21.15 czy 21.25 ;) Biedronka na rynku jest od 20 lat i nie jest czymś trudnym zorientować się że sklep ma określone godziny otwarcia dla klientów. A to do której pracujemy i czy mamy za to płacone nie powinno obchodzić żadnego klienta tak jak nie obchodzą ich warunki naszej pracy


To nie jest odpowiedź na moje pytanie (i post powyżej od innej osoby - również nie). A pytam celowo o to czy macie płacone czy nie, bo jeśli tak to osobiście nie widzę problemu, że musicie zostać dłużej czasem, a czasem krócej. A jeśli nie macie płacone to jest to sprawa do PIP i nie tylko. Musicie wziąć poprawkę, że cała masa ludzi zostaje po godzinach, bo np. klient zadzwonił o 15:59 i nie wypadało się z nim rozłączyć, a to gaduła był i nagle jest 16:45. I często nikt za te dodatkowe 3 kwadranse płacone nie ma.

Druga sprawa - jeśli sklep jest czynny do 21 to co to oznacza? Że o 21 ja jako klient mam być przy kasie? Czy może o 21 jako klient mam być już przy drzwiach wyjściowych? Tylko skąd mam wiedzieć ile potrwa stanie w kolejce i kasowanie? Może po prostu, skoro chcecie kończyć równo o 21, to zamykajcie wejście o 20:30? Bo do tego się to moim zdaniem sprowadza - sklep jest czynny do 21, to znaczy że realnie ostatni klient kasowany będzie najpóźniej ok. 21.30. To że zazwyczaj jest to 21.05, a nie 21.30 to tylko kwestia farta. Nikt tego nie robi na złość, tak po prostu to wygląda logistycznie. Pewnych kwestii przeskoczyć się nie da. Klient nie zastanawia się nad problemami pracowników sklepu, bo ma swoje własne. Po prostu korzysta z tego, że sklep jest otwarty. W wielu sklepach 15 minut przed zamknięciem jest przez głośnik informacja, że za kwadrans sklep jest zamykany i prosimy do kas. I to - uwaga - działa. Bo ja po prostu jako klient mogę nawet nie zdawać sobie sprawy ile czasu upłynęło i że robię komuś problem. A często po prostu wystarczy taki komunikat bym przerwał przeglądanie pierdół na półkach z badziewiem i udał się do kasy :) .

pchełka - 2017-10-06, 12:19

A dla mnie jest to kwestia kultury osobistej.. Na sklepie pisze do której czynne więc jak wpadam w "ostatniej chwili" to szybko i do kasy..
patogen123 - 2017-10-06, 14:28

plast napisał/a:
W wielu sklepach 15 minut przed zamknięciem jest przez głośnik informacja, że za kwadrans sklep jest zamykany i prosimy do kas. I to - uwaga - działa. Bo ja po prostu jako klient mogę nawet nie zdawać sobie sprawy ile czasu upłynęło i że robię komuś problem. A często po prostu wystarczy taki komunikat bym przerwał przeglądanie pierdół na półkach z badziewiem i udał się do kasy :) .

Nie wiesz, nie pisz.

Są tacy, którym wystarczy godzina zamknięcia podana na drzwiach i to jest norma.

Reszta to już są odchylenia od normy i te nie kończą się na ludziach, którym wystarczy komunikat. Są też tacy, którym 3 komunikaty przez głośnik i "osobiste" zaproszenie do kasy z ust pracownika nie wystarczy. Są też tacy, którzy idą do sklepu po 23, gdy już jest tylko jeden kasjer nie wiedząc ile mają pieniędzy na karcie, robią wielki zakupy, a potem tylko co chwila próby zapłacenia po zrezygnowaniu z poszczególnych produktów. Albo postanowią zapłacić setką monet.

plast - 2017-10-06, 16:53

Nie odpowiadacie na pytania i postawione problemy.

"Na sklepie pisze do której czynne" - co najwyżej może być napisane, i teraz pytanie co ta godzina oznacza? Pytałem o tym w poprzednim poście, z podaniem konkretnych interpretacji.

Cytat:
Są też tacy, którzy idą do sklepu po 23, gdy już jest tylko jeden kasjer nie wiedząc ile mają pieniędzy na karcie, robią wielki zakupy, a potem tylko co chwila próby zapłacenia po zrezygnowaniu z poszczególnych produktów. Albo postanowią zapłacić setką monet.


No są tacy i co w związku z tym? Bo nadal nie rozumiem. Czy za obsługę kogoś takiego kasjer nie ma płacone? Czy jak przez kogoś takiego wyjdzie z pracy 20 minut później niż planował, to te 20 minut pracował za darmo? Cały czas o to pytam i nie mogę uzyskać odpowiedzi.

krzyś - 2017-10-06, 17:52

Nie wiem jak na innych biedronkach ale u nas są zatrudnieni kasjerzy z innego miasta. Pracują tylko do 22 bo o 22,30 mają autobus. Jest jedna osoba z kierownikiem do 22,15 i naprawdę trzeba się mocno gimnastykować aby się wyrobić. Odgórnie mamy zakaz robienia nadgodzin- kierownictwa wyżej nie interesuje do której był klient. Trzeba się mocno tłumaczyć z każdej minuty. Ogólnie jak nie zatrudnią ludzi to niedługo będą musieli zamknąć biedronkę- nikt już nie wyrabia.
xxx2011 - 2017-10-06, 18:28

Plast Sklep zamykamy o 21.00 i pracujemy do godziny 22.00. Punktualnie godz 22 musimy sie odbic w komputerze. W tę godzinę musimy jeszcze :
- rozliczyć kasetki
-poodnosić towary z kas zostawione przez klientów
- umyć kasy i przy kasach
- umyć sklep maszyną do mycia i mopem.
- ściągnąć pieczywo, które się nie sprzedało


Jeśli klient skasowałby się o 21.30 to kto to za nas wszystko zrobi? Kiedy kierownik nas rozliczy i przygotuje koperte z utargiem, bonami itp.????

plast - 2017-10-06, 18:29

Na czym polega to "mocne tłumaczenie się"? Zostaję tak długo jak muszę. A jak mi się "góra" rzuca, że za długo zostaję, to wprost pytam co mam zrobić z klientem, który przyszedł o 20:59, do kasy podszedł o 21:15 i miał problemy z płatnością więc wyszedł 21:30. I następnym razem robię tak jak chce góra. A jak góra nic nie mówi, bo jej to nie obchodzi, to mnie też nie obchodzi, że mają problem z moimi nadgodzinami. Co mi zrobią, zwolnią mnie, bo na moje miejsce jest 5 chętnych? Ludzie, szanujcie się. >:D

[ Dodano: 2017-10-06, 19:35 ]
xxx2011 napisał/a:
Plast Sklep zamykamy o 21.00 i pracujemy do godziny 22.00. Punktualnie godz 22 musimy sie odbic w komputerze. W tę godzinę musimy jeszcze :
- rozliczyć kasetki
-poodnosić towary z kas zostawione przez klientów
- umyć kasy i przy kasach
- umyć sklep maszyną do mycia i mopem.
- ściągnąć pieczywo, które się nie sprzedało


Jeśli klient skasowałby się o 21.30 to kto to za nas wszystko zrobi? Kiedy kierownik nas rozliczy i przygotuje koperte z utargiem, bonami itp.????


Widzę trzy opcje:

- nie wpuszczać klientów od 20.30 lub nie kasować klientów od 21 (zamknięta kasa i tekst "przykro mi nie zdążył pan");

- zostawać tyle ile trzeba i nie przejmować się tym, że regularnie robicie nadgodziny - widocznie jest to potrzebne - jak się góra dopieprzy to wytłumaczyć dlaczego tak jest;

- nie robić wszystkiego i nie przejmować się tym - jak się góra dopieprzy to wytłumaczyć, że niestety ostatni klienci wychodzą 21.30 i w 30 minut nie da się zrobić tego co się robi w godzinę.

Poniekąd wina tego co jest w Biedronkach, czyli braku rąk do pracy i pracowania za dwóch to niestety wasza wina - nie potraficie się postawić i powalczyć o swoje, zbiorowo, masowo. Wolicie opieprzyć klienta niż stanąć po jego stronie i przyznać mu rację, że jest problem z ludźmi do pracy i próbować zmienić ten stan rzeczy. Wolicie malować trawę na zielono podczas wizytacji niż pokazać jak naprawdę jest. A to wszystko w obawie przed czym, jakimś mitycznym zwolnieniem, w czasach gdy jest deficyt pracowników? Kiedy chcecie coś zmienić jak nie teraz?

pchełka - 2017-10-06, 18:51

Nadal uważam,że to kwestia kultury osobistej..
toomass - 2017-10-06, 19:20

Sklepy, instytucje państwowe , serwisy , mechanicy i itp. mają swoje godziny otwarcia. Czy tak ciężko zrozumieć że masz się wyrobić w tych godzinach?? Skoro jest do 21 to do 21. Mechanik czy urzędnik nie przyjmie Cię nawet jak będziesz 10 minut wcześniej bo zaraz kończy. Po coś ta informacja o godzinach otwarcia wisi na drzwiach. Na pewno nie dla ozdoby.
patogen123 - 2017-10-06, 20:24

plast napisał/a:
Nie odpowiadacie na pytania i postawione problemy.

"Na sklepie pisze do której czynne" - co najwyżej może być napisane, i teraz pytanie co ta godzina oznacza? Pytałem o tym w poprzednim poście, z podaniem konkretnych interpretacji.

Cytat:
Są też tacy, którzy idą do sklepu po 23, gdy już jest tylko jeden kasjer nie wiedząc ile mają pieniędzy na karcie, robią wielki zakupy, a potem tylko co chwila próby zapłacenia po zrezygnowaniu z poszczególnych produktów. Albo postanowią zapłacić setką monet.


No są tacy i co w związku z tym? Bo nadal nie rozumiem. Czy za obsługę kogoś takiego kasjer nie ma płacone? Czy jak przez kogoś takiego wyjdzie z pracy 20 minut później niż planował, to te 20 minut pracował za darmo? Cały czas o to pytam i nie mogę uzyskać odpowiedzi.


Żeby zrozumieć musisz przeczytać cały akapit, a nie jego połowę wyrwaną z kontekstu. No, ale skoro to jest za trudne to masz skróconą wersję:
Komunikat nie wystarczy, a skoro napisałeś, że wystarczy to znaczy, że nie wiesz co piszesz.

A idąc dalej:

Skoro nie widzisz problemu to zatrudnij się w sklepie, podobno w Polsce brakuje kilkudziesięciu tysięcy osób do handlu, więc droga do bezproblemowej kariery stoi dla Ciebie otworem. Zobaczymy czy nadal nie będziesz widział problemu czy tylko nie widzisz problemu, bo wydaje Ci się, że on Ciebie nie dotyczy.

Czym innym jest od czasu do czasu zostać pół godziny dłużej jak się kończy o 16 czy 17, a czym innym jest codziennie zostawać pół godziny jak się kończy o 22, bo jak komunikacja nie dopisze to się może przełożyć na to, że w domu się będzie godzinę dłużej. To drugie, jak i inne beznadziejne zachowanie mniejszości klientów, którym się wydają, że są pany powoduje, że praca w sklepie staje się o wiele gorsze niż by była, gdyby klienci się zachowywali jak ludzie. Gorsze warunki oznaczają mniej chętnych do pracy i dzisiaj, gdy pracowników sklepu naprawdę brakuje odbija się to na klientach.

bolka - 2017-10-06, 22:44

[quote="plast"Zostaję tak długo jak muszę. [/quote]
niektórzy myślą że kasjerzy domów nie mają i nikt na nich nie czeka. A biedronka to nie przydrożny bar otwarty do ostatniego klienta. Do 21 jest masa czasu żeby zrobić zakupy a nie wpadać za 2 minuty przed zamknięciem.

plast - 2017-10-09, 09:38

bolka napisał/a:
plast napisał/a:
Zostaję tak długo jak muszę.

niektórzy myślą że kasjerzy domów nie mają i nikt na nich nie czeka. A biedronka to nie przydrożny bar otwarty do ostatniego klienta. Do 21 jest masa czasu żeby zrobić zakupy a nie wpadać za 2 minuty przed zamknięciem.


To zmień sobie to zdanie na: "wychodzę dokładnie wtedy, kiedy kończy mi się praca, niezależnie od wszystkiego". Dla mnie, jako klienta, wszystko jedno, zrozumiem, a nawet przyklasnę, bo zapewne będzie to przyczynek do korzystnych zmian. A tobie ułatwi życie.

toomass napisał/a:
Sklepy, instytucje państwowe , serwisy , mechanicy i itp. mają swoje godziny otwarcia. Czy tak ciężko zrozumieć że masz się wyrobić w tych godzinach?? Skoro jest do 21 to do 21. Mechanik czy urzędnik nie przyjmie Cię nawet jak będziesz 10 minut wcześniej bo zaraz kończy. Po coś ta informacja o godzinach otwarcia wisi na drzwiach. Na pewno nie dla ozdoby.


Bzdura, wielokrotnie wchodziłem do urzędu czy prywatnej firmy "za pięć" i zostałem obsłużony, mimo iż nie trwało to pięciu minut. Oczywiście zdarzyło się również, że parę razy dostałem informację "pana sprawa potrwa dłużej, a ja za 4 minuty kończę pracę" - i wszystko ok, do nikogo pretensji nikt nie miał. Sam tak bardzo często robię jeśli klient zadzwoni "za pięć", chociaż oczywiście są i wyjątki. Zasadniczo wystarczy trochę asertywności i jak to ktoś tam wyżej lubi wskazywać, kultury osobistej i obie strony będą zadowolone. Ja jako klient / petent przychodzę do sklepu/instytucji/firmy w godzinach jej otwarcia, co niekoniecznie jest tożsame z godzinami pracy pracowników i z tego co z mozołem z was wyciągam, bo nie jesteście mega skorzy do odpowiedzi na niewygodne pytanie czy za zostanie 10 minut dłużej na kasie macie płacone, i wy pracujecie godzinę dłużej niż jest sklep otwarty dla klientów. Zatem zasadniczo jest to "wliczone w koszty". Natomiast naprawdę nie rozumiem skąd ta biedronkowa tendencja do obarczania wszystkim złem klienta - jeśli klient wejdzie do sklepu o 20.55, do czego ma prawo (!), zrobi zakupy i z kasowaniem okaże się, że wyszedł o 21.25, bo np. była kolejka albo zacinała się kasa albo po prostu był powolny, to nadal macie 35 minut czasu by ogarnąć co trzeba przed skończeniem pracy. Nie dajecie rady, bo to za mało czasu? To zgłoście to górze. Góra nic z tym nie robi? To parę razy albo zróbcie nadgodziny albo nie zróbcie wszystkiego co do was należy i poczekajcie na reakcję. Gwarantuję, że będzie i nie będą to zwolnienia, nie w 2017 roku. Waszym "wrogiem" jest ignorancka "góra", a nie klient. Źle skupiacie swoje emocje.

patogen123 napisał/a:
Czym innym jest od czasu do czasu zostać pół godziny dłużej jak się kończy o 16 czy 17, a czym innym jest codziennie zostawać pół godziny jak się kończy o 22, bo jak komunikacja nie dopisze to się może przełożyć na to, że w domu się będzie godzinę dłużej.


Ustaliliśmy powyżej, że są dwie opcje postawienia się górze: zostanie dłużej (nadgodziny) lub nie zrobienie wszystkiego i wyjście zgodnie z czasem. W tym przypadku wybierz po prostu opcję nr 2. A jak się ktoś zapyta czemu to i tamto nie zostało zrobione to po prostu wyjaśnij jak było - ostatni klient wyszedł o 21.35, a w 25 minut nie dało się zrobić wszystkiego, a przecież klient ważniejszy niż umycie podłogi. Nie obarczaj winą klienta. Pokazuj górze problem. Niech zmienią zasady gry na sensowniejsze. Więcej pracowników lub więcej czasu.

patogen123 napisał/a:
To drugie, jak i inne beznadziejne zachowanie mniejszości klientów, którym się wydają, że są pany powoduje, że praca w sklepie staje się o wiele gorsze niż by była, gdyby klienci się zachowywali jak ludzie.


No i po raz kolejny ten sam problem - złość skupiana na kliencie. Jak kulą w płot.

pchełka - 2017-10-09, 10:02

Filozof czy co z tego plasta..? Czy czepialski jakiś? Żyj i daj żyć innym.
robbert83 - 2017-10-09, 11:07

Panie plast otwórz sobie Pan swój sklep czy jakiś inny interes, zatrudnij Pan ludzi, każ im Pan siedzieć w pracy do ostatniego klienta i Płać nadgodziny i dodatki nocne wtedy możemy pogadać. My na sklepach też musimy w mniejszy czy większy sposób rozliczać się z kosztów personalnych i jak ja mam zrobić pół godziny nadgodzin dla 1-2 klientów to naprawdę wolę nie mieć tych paru złotych w kasie i pracownika nie zmuszać do wracania do domu zamiast o 22 to o 22:30. A jak przyjedzie autokar rumunow nie potrafiących czytać to trudno ogarniemy ale Pan rozumiem czytać potrafi i jak jest napisane do 21 czy do 22 to nie ma Pan problemów ze skojarzeniem tych cyfr z tym co się pojawia na cyferblacie Pańskiego zegarka. Nie pozdrawiam.


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group