To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Nasza-Biedronka.pl
Nieoficjalne i prywatne forum dla pracowników i klientów Biedronki

OFF TOPIC - DOWCIPY

Virus - 2011-10-20, 22:37

Lodówka zrobiła imprezę. Pozapraszała samych znajomych. Wszyscy bawią się świetnie: odkurzacz się nawciągał, kaloryfer już rozgrzany, kuchenka daje ostro w palnik, pralka się rozkręca, w łazience wiatrak dmucha suszarkę, impreza na całego. Gospodyni chodzi po mieszkaniu i rozdaje zimne drinki. Patrzy, a pod ścianą stoi smutny Trabant.
Podchodzi do niego i mówi:
-Ej trabant, a co Ty taki smutny stoisz i się nie bawisz? Masz tu seteczkę, walnij sobie to się od razu rozruszasz.
A trabant na to:
-Nie mogę, samochodem jestem...

-------------------------------------------------------------------------------------------------------

W barze siedzi młody mężczyzna i dziewczyna....
- Koleżanka się spieszy? - zagaduje mężczyzna.
- Nie, koleżanka się nie spieszy - przekornie odpowiada dziewczyna.
- Koleżanka napije się kawy?
- Tak, napiję się kawy...
- Koleżanka wolna?
- Nie, mężatka...
- Mężatka? A koleżnka może zadzwonić do domu i powiedzieć, że została zgwałcona w barze?
- Tak, koleżanka może zadzwonić do domu i powiedzieć, że ją zgwałcili 10 razy.
- 10 razy???!!!
- Kolega się spieszy ?!

-------------------------------------------------------------------------------------------------------

Spotyka się dwóch kumpli. Jeden ma limo pod okiem. Kolega więc pyta go:
-Co Ci się stało?
-No wiesz stary, żona nachyliła się do lodówki i wiesz, tak kusząco to wyglądało, te pośladki i w ogóle, że nie mogłem się opanować i wziąłem ją od tylca.
-To jak, nie lubi od tyłu, czy co?
-Lubi, ale nie w Biedronce...

-------------------------------------------------------------------------------------------------------

Gadają dwaj kumple kolejarze:
- Stary jaką ostatnio laskę znalazłem... Piękne ciałko, takie kształtne, nie za chude, nie za grube...
- No to super!
- No mówię ci stary, piękna alabastrowa cera, kształtne i jędrne piersi, ładnie wygolona wszędzie tam gdzie trzeba, no chłopie przeżyłem normalnie niezapomniane chwile!
- A twarz, jak z twarzy? Też taka fajna ?
- Nie no... Głowy nie znalazłem...

-------------------------------------------------------------------------------------------------------

Środek nocy, z baru wychodzi nawalony facet i chce iść do domu, jednak nogi
odmawiają mu posłuszeństwa. Pod barem stoi jedna taksówka, więc
facet sprawdza swój portfel i wylicza że ma 15zł. Podchodzi więc do
taksówkarza i pyta:
-Panie ile za kurs na Sienkiewicza?
-O tej porze to 20.
-A za 15 nie da rady?
-Za 15 nie opłaca mi się silnika odpalać.
-Panie niech Pan się zlituje, późno jest, zimno, ja jestem wcięty, do domu
daleko.
-Facet spadaj i nie zawracaj mi głowy.
Więc nie było wyjścia facet poszedł na pieszo do domu.
Następnego dnia idzie ten sam facet ulicą i widzi długą kolejkę
taksówek a na samym końcu kolejki stoi ten niemiły taksówkarz. Facet
podchodzi więc do pierwszej taksówki i mówi:
- Ile za kurs na Sienkiewicza?
- 20zł. - mówi taksiarz.
Ja dam panu 50zł za kurs ale w czasie jazdy zrobi mi pan loda.
- Spadaj zboku bo zaraz ci dowale.
Facet podchodzi do 2 taksówki:
Ile za kurs na Sienkiewicza?
- 20zł. - mówi taksiarz.
- Ja dam panu 50zł za kurs ale w czasie jazdy zrobi mi pan loda.
- Spadaj zboku bo nie ręcze za siebie.
Facet podchodził do każdej taksówki i sytuacja powtarzała się.
Podchodzi do ostatniej taksówki - tej spod baru - i mówi do kierowcy:
- Ile za kurs na Sienkiewicza?
- 20zł. - mówi taksówkarz.
- Ja dam panu 50zł za kurs ale pod warunkiem że ruszy pan powoli i
pomacha do wszystkich swoich kolegów taksówkarzy.

-------------------------------------------------------------------------------------------------------

Jakie jest najmniejsze gospodarstwo świata??
- Radiowóz: Jeden kogut i dwa psy...

:)

blablo - 2011-10-22, 16:14

Przychodzi ksiądz po kolędzie do rodziny Jasia i oczywiście zadaje
Jasiowi standardowy zestaw pytań:
- A ile masz lat?
- Siedem…
- A do kościółka chodzisz ?
- Chodzę…
- Co niedziela?
- Co niedziela…
- Z całą rodziną?
- Z całą…
- A do którego?
- Do BIEDRONKI...

Blondi86 - 2011-10-22, 16:33

:D
agi 555 - 2011-10-24, 18:36

W przedszkolu Jasiu siedzi na nocniczku i płacze.
- Dlaczego płaczesz? - pyta pani wychowawczyni
- Bo pani Zosia powiedziała, że jak ktoś nie zrobi kupki to nie pójdzie na spacer.
- I co? Nie możesz zrobić...
- Ja zrobiłem, ale Wojtek mi ukradł !!!

DarkSide - 2011-10-27, 22:05

Spotkały się stworzonka z Ludzkich Dolinek.
Opowiada Woskowinek:
- Do mnie zagląda czasami taka watka na patyczku i próbuje mnie wyciągnąć, wtedy chowam się głęboko w uszku i nie może mnie dostać.
Na to Próchniaczek:
- Do mnie wpada 2 razy dziennie szczoteczka i próbuje mnie za każdym razem
wykurzyć, chowam się głęboko między ząbkami i nic mi nie może zrobić...
Dołącza się Grzybek "Pochewka":
- A do mnie zagląda czasami taki jeden łysol. Nie może się najpierw zdecydować czy wejść czy nie, a na koniec zarzyguje mi całą chatkę...
- Na to wyrywa się Próchniaczek:
- O, o! Tego gnoja to ja też znam!

:rotfl: :rotfl: :rotfl: :rotfl: :rotfl:

Blondi86 - 2011-10-28, 08:54

:em29: :em29: :lol:
zielonabiedrona - 2011-10-28, 19:38

:yeah: :yeah: :yeah: :yeah: :yeah:
:lol: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol:
:) :) :) :) :) :) :) :) :) :) :) :)

babajaga2 - 2011-10-29, 07:59

Jak mamy być grzeczni, skoro gdy byliśmy mali, oglądaliśmy Tarzana, który chodził półnago. Kopciuszek wracał o 12.00 w nocy. Pinokio kłamał. Alladyn był złodziejem. Batman jeździł 320km/h. Królewna Śnieżka mieszkała z 7 chłopakami. Papaj palił fajki i miał pełno tatuaży. Bolek i Lolek oraz Tola żyli w trójkącie. Żwirek i Muchomorek byli parą. Pan Kleks czytał poradniki Młodego Zielarza, Kaczor Donald chodził bez majtek, a Smerfetka była tylko jedna na wioskę!..
DarkSide - 2011-10-29, 09:21

babajaga2 napisał/a:
Smerfetka była tylko jedna na wioskę!..

:rotfl: :rotfl: :rotfl:

Magga - 2011-10-30, 20:58

DarkSide napisał/a:
- O, o! Tego gnoja to ja też znam!

:rotfl: :rotfl: :rotfl: :rotfl: :rotfl:

:em29: :yeah: :em29: :yeah: :em29: :yeah:

Blondi86 - 2011-11-01, 11:19

Dwóch gejów poznało się w klubie:
- To co, jedziemy do ciebie?
- No spoko.
- To twój samochód?
- Tak.
- Mogę prowadzić?
- Jasne. Łap kluczyki...
Koleś wyjeżdża z parkingu. Ociera bokiem samochodu o ścianę. Potem o sąsiedni samochód. Kasuje parkometr. Wyjeżdża pod prąd. Prawie wali na czołówkę...
- Jezus Maria!!! Co TY ROBISZ?!
- Chciałem ci pokazać, jak bardzo jestem kobiecy...

kokosz - 2011-11-02, 20:44

Małżeństwo, nowy dom... piękna łazienka z wieloma lustrami.
On poszedł zaprosić na parapetówkę, a ona naga zaczęła tańczyć w łazience patrząc na swoje piękne ciało. Zrobiła szpagat i się przyssała! Mąż wraca, patrzy, łapie pod pachy, próbuje podnieść.... nic! Dzwoni po majstra. Ten przyjechał, patrzy i mówi:
- Panie, trzeba kuć!
- Co Pan, kur*a? Gres z Włoch za 4 tys. euro!
- Jest inna metoda, ale może się nie spodobać...
- Panie, wszystko ale nie gres...
Majster ślini palce, łapie ją za sutki i zaczyna delikatnie kręcić...
- Co Pan, kur*a odpierdalasz? - pyta mąż
- Panie...podnieci się, puści soki, przesuniemy do kuchni i oderwie się z gumoleum.

--------------------------------------------

Pani Stasia była organistką w kościele, miała już prawie 70 lat na karku i była starą panną. Była podziwiana przez wszystkich parafian za swą dobroć i oddanie sprawom kościoła. Pewnego razu wpadł do niej ksiądz omówić szczegóły jakiejś kościelnej uroczystości. Pani Stasia zaprosiła duchownego do pokoju gościnnego i zaoferowała mu herbatkę. Ksiądz usiadł sobie wygodnie w stylowym fotelu, tak, że przed nim stały stare organy Pani Stasi. Ku wielkiemu zdziwieniu księdza, na organach tych stała szklanka wypełniona wodą, a co jeszcze bardziej zaniepokoiło księdza to fakt, że w szklance tej pływała prezerwatywa. Jak Pani Stasia wróciła z herbatką zaczęła się rozmowa. Ksiądz chciał jakoś delikatnie zacząć rozmowę o szklance wody i kondomie w niej pływającym, ale mu się nie udawało, więc postanowił zapytać wprost:
- Pani Stasiu, bardzo bym był rad, gdyby mi pani to wytłumaczyła - tu wskazał na nieszczęsną szklankę.
- Ooo tak, dobrze, że ksiądz pyta... Czyż to nie wspaniałe? Szłam sobie raz przykościelnym parkiem parę miesięcy temu i znalazłam tę małą paczuszkę na ziemi. Instrukcja na opakowaniu wyraźnie mówiła, że należy to umieścić na organie, zapewnić by było wilgotne i to wtedy ochroni przed roznoszeniem się chorób.... I wie ksiądz co? Przez całą zimę nie miałam grypy.

----------------------------------------------

Kiedy pięcioletnia córeczka zaczęła wypytywać mamę o to skąd się wzięła na świecie, ta delikatnie jej opowiedziała. Po paru dniach dziewczynka dalej zafascynowana nowo zdobyta wiedzą pyta mamę:
- A więc nasionko tatusia zapładnia jajeczko u mamy i mama nosi dziecko w w brzuszku?
- Właśnie tak to jest, kochanie - odpowiada mama.
- Ale jak nasionko dostaje się tam? - pyta córeczka - Czy mamusia je połyka?
Mama odpowiada:
- Tylko wtedy gdy chcę nową sukienkę...
----------------------------------------------
Jeszcze dziś wiele osób pisze ręcznie cyfrę 7 z poziomą kreską w połowie
wysokości. Kreska ta zaniknęła w większości stylów pisma maszynowego i
komputerowego. Ale czy wiecie dlaczego ta kreska przetrwała do naszych czasów?
Trzeba powrócić do czasów biblijnych, kiedy to Mojżesz wspiął się na górę
Synaj. Gdy zostało mu podyktowane 10 przykazań, zszedł do swego ludu i zaczął
odczytywać im donośnym głosem każde przykazanie. Gdy doszedł do siódmego,
odczytał: "Nie będziesz pożądał żony bliźniego swego", na co z tłumu odezwały
się liczne głosy: "Skreśl siódemkę, skreśl siódemkę!".
---------------------------------------------
Pewne amerykańskie małżeństwo, w którym mężczyzna nie mógł niestety mieć dzieci, postanowiło skorzystać z usług tzw. zastępczego ojca. Po dokonaniu wszelkich niezbędnych ustaleń i formalności małżonek wyszedł na golfa, zostawiając żonę w oczekiwaniu na przybycie "specjalisty". Przypadek sprawił, że w tym samym dniu w miasteczku zjawił się objazdowy fotograf, specjalizujący się w zdjęciach dzieci. Zadzwonił do drzwi w nadziei na zarobek.
- Dzień dobry, madame, ja jestem...
- Ależ wiem, oczekiwałam pana - odpowiada kobieta i prowadzi go do środka.
- Ooo, doprawdy? - zdziwił się fotograf. - Ja, widzi pani, specjalizuje się w dzieciach...
- Wspaniale, właśnie o to chodziło mężowi i mnie. - mówi kobieta i po chwili pyta spłoniona z emocji: - To gdzie zaczniemy?
- No cóż - odpowiada fotograf - myślę, że może pani zdać się zupełnie na mnie. Mam duże doświadczenie. Z reguły zaczynam w kąpieli, tak ze dwa - trzy razy, później zwykle ze dwie pozycje na kanapie, w fotelu i z pewnością parę w łóżku. Nieraz doskonale efekty osiąga się na dywanie w salonie... Naprawdę można się wyluzować...
- "dywan w salonie..." - Myśli kobieta. - "Nic dziwnego, ze mnie i Harry'emu nic nie wychodziło..."
- Droga pani, nie mogę gwarantować, że każde będzie udane. - kontynuuje fotograf. - Ale jeżeli wypróbuje się kilkanaście pozycji, jeżeli strzelę z sześciu - siedmiu różnych katów, wówczas jestem pewien, ze będzie pani zadowolona z rezultatu...
Kobieta z wrażenia zaczęła wachlować się gazeta, a facet nawija dalej:
- Musi się pani również liczyć z tym, ze w tym zawodzie, podczas roboty, człowiek cały czas jest w ruchu. Kręcę się tu i tam, wchodzę i wychodzę nieraz kilkanaście razy w ciągu minuty, ale proszę mi wierzyć, ze rezultaty mojej pracy rzadko zawodzą oczekiwania...
Kobieta usiadła przy otwartym oknie, spocona z wrażenia...
- Ha! A żeby pani widziała, jak wspaniale wyszły mi pewne bliźniaki! Zwłaszcza biorąc pod uwagę trudności, jakie ich matka robiła mi przy współpracy...
- Taka była trudna? - spytała mdlejącym głosem kobieta.
- Straszliwie... Żeby uczciwie zrobić robotę, musieliśmy pójść do parku. Ale był cyrk! Ludzie tłoczyli się dookoła ze wszystkich stron, żeby zobaczyć mnie w akcji... TRZY GODZINY! Proszę sobie tylko wyobrazić: TRZY GODZINY ciężkiej fizycznej pracy! Matka cały czas się darła i jęczała tak głośno, że z trudem mogłem się skoncentrować. W końcu musiałem się spieszyć, bo zaczynało się robić ciemno. Ale naprawdę się wkurzyłem, kiedy wiewiórki zaczęły mi obgryzać sprzęt...
- Sprzęt... - głos kobiety był ledwo słyszalny. - Chce pan powiedzieć, że wiewiórki naprawdę obgryzły panu... khem.. sprzęt..?
- Hehehe, a skądże, połamałyby sobie zęby, twardy jest jak hartowana stal... No cóż, jestem gotów, rozstawie tylko statyw i możemy się zabierać do roboty.
- STATYW ?
- No a jakże, muszę na czymś oprzeć tę armatę, za ciężka jest, żeby ja stale nosić....
Proszę pani! Proszę pani!!! Jasna cholera, ZEMDLALA!!!!

Blondi86 - 2012-02-05, 10:37

Idą przez tropikalny las: Czech, Rusek i Polak. Dochodzą do momentu gdzie trzeba przejść przez most nad rzeką, a na ich drodze stanął diabeł mówiąc:
-Na tym moście jest koń, którego w pierw trzeba rozbawić, aby przejść przez most, a potem zasmucić, chcąc wrócić... Jeżeli nie wykonacie tego zadania, koń wrzuci was do rzeki, gdzie są głodne aligatory...!

Pierwszy do wykonania zadania zgłasza się Czech. Idzie przez most i próbuje rozbawić konia, ale bez powodzenia, więc koń rzucił Czecha na pożarcie...
Drugi idzie Rusek, i z powodzeniem przechodzi przez most. Ale z powrotem już mu się nie udało, toteż spotkało go to co poprzednika.
Ostatni idzie Polak. Szepcze coś koniowi na ucho a ten w śmiech. Z powrotem Polakowi udaje się zasmucić go.

Wściekły diabeł pyta;
-Ty, Polak. Co żeś powiedział temu koniowi, że on tak się śmiał?
-Powiedziałem mu że mam większego niż on...
-A z powrotem...?
-Pokazałem mu...

[ Dodano: 2012-02-05, 10:38 ]
Podczas wizyty w szpitalu psychiatrycznym gość pyta ordynatora jakie kryteria stosują, aby zdecydować czy ktoś powinien zostać zamknięty w zakładzie czy nie.
Ordynator odpowiedział:
- Napełniamy wannę, a potem dajemy tej osobie łyżeczkę do herbaty, kubek i wiadro i prosimy, aby opróżnił wannę.
- Aha, rozumiem - powiedział gość - normalna osoba użyje wiadra, bo jest większe niż łyżeczka czy kubek.
- Nie - powiedział ordynator- normalna osoba pociągnęłaby za korek. Chce pan pokój z widokiem czy bez?

[ Dodano: 2012-02-05, 10:39 ]
Mąż wraca do domu z pracy i zastaje żonę nagą.
- Dlaczego nie nałożysz nic na siebie?
- Przecież tyle razy ci mówiłam, że nie mam co na siebie włożyć!
Mąż otwiera szafę.
- A to co?! Jedna suknia, druga suknia, trzecia suknia, cześć Franek, czwarta suknia...

Zofia Niechcian - 2012-02-27, 23:18

> Polska rok 2054.ZUS po raz kolejny podniósł emerytalną
poprzeczkę.Rodzina Pyziołów: Wacek Pyzioł,nestor rodu,lat 104,operator
koparki,dorabia do pensji rozwożąc butle gazowe.Czasem zapomina do czego
służy koparka, ale to nic.Zeszyt z opisem nosi przy sobie,nie widzi na
jedno oko a drugie o 40% osłabione, ale życzliwi przechodnie zawsze
poczytają o co biega.Zona Wacka Krystyna Pyzioł, lat 101,
księgowa.Kochane prawnuczki dowożą ją do roboty, na zmiany przeliczają
słupki liczb, co przy czterdziestu prawnuczkach przebiega dosyć sprawnie
i pozycja Krystyny w firmie jest nie do zakwestionowania.Antoni Pyzioł,syn
Wacka i Krystyny, lat 80,leśniczy z zaawansowanym Alzheimerem.Okrutny
Niemiec rzuca Antonim po całym powiecie.GPS wszyty w portki informuje
wnusie o miejscu pobytu dziadka.ZUS oddala tysiąc czternaste podanie o
rentę. Małżonka Antoniego, Marianna, lat 78,laborantka w zakładach
chemicznych.Jest po sześciu wybuchach i dwóch wyciekach trucizn.Okopcona,
lecz pełna wigoru.Drugi syn Wacka, Leszek Pyzioł, lat 78.Murarz i tytan
pracy.Jeden poziom budynku w rewelacyjnym czasie ośmiu lat.Dwóch
pomocników, obaj po 70 lat kryją Lesia jak mogą.Zona Leszka, Józefa,
lat 74, fryzjerka.Z konieczności strzyże owce.Im jest wszystko jedno jak
wyglądają po robocie Józefy.Kolejny syn Wacka, Marian Pyzioł,lat
76,operator dźwigu żurawia.Mieszka na stałe w kabinie.Nie opłaca się
schodzić bo trochę to trwa.Wnusie dowożą prowiant i DVD ze zrzędzeniem
żony, Teofili Pyzioł, lat 75,położnej z Parkinsonem czasowo zawieszonej
w czynnościach zawodowych po trzech upuszczeniach noworodków.Kolejne
dziecko Wacka i Krystyny Pyziołów córka Stefania Krążol, lat
82,pilotka wycieczek zagranicznych, której i tak nikt nie słucha bo
często angielskie słowa miesza z rumuńskimi i rosyjskimi.U Stefci
historia potrafi wyglądać nieco dziwnie i bywa, że Jaćwięgowie leją
Krzyżaków pod Koronowem a Henryk Pobożny zostaje małżonką księcia
Witolda, przez co wzmacnia się przymierze Sasów i Hetytów.Na marginesie,
mąż Stefanii, Leon Krążol, lat 95, chirurg na rencie inwalidzkiej, bo
ZUS sprytnie przeliczył wydatki na Krążola i wydatki na ofiary jego
trzęsących się dłoni.Krążol wygrał.Może zwiedzać świat za 1600
zł renty.Ostatni syn Wacka i Krystyny, Wiesław, lat 69, policjant z
wydziału kryminalnego na rok przed emeryturą.Ostatni sukces -
wielogodzinny pościg i aresztowanie dziewięćdziesięcioletniego
złodzieja batoników.Wśród przedstawicieli trzeciej generacji na uwagę
zasługuje Jeremiasz Pyzioł, syn Antoniego i Marianny Pyziołów, lat 58,
po przeszczepie nerki i dwóch zawałach nadal lata helikopterem GOPR-u.ZUS
uzależnia prawo do renty od trzeciego zawału.(wszelkie podobieństwa do
ewentualnych rzeczywistych Pyziołów i Krążolów są czysto przypadkowe
zaś przytoczone fakty posiadają charakter fikcji literackiej)

eeewelinkaaa - 2012-03-15, 09:04

Mąż został wezwany do szpitala, bo jego żona miała wypadek samochodowy.
Zdenerwowany czeka na lekarza, wreszcie lekarz się pojawia ze współczującą miną.
- I co?! Co z nią, panie doktorze?!.
- Cóż...żyje. I to jest dobra wiadomość.
Ale są i złe: żona niestety, będzie musiała przejść skomplikowany zabieg, którego NFZ nie refunduje. Koszt: 25 tys. złotych.
- Oczywiście, oczywiście - na to mąż.
- Potem potrzebna jej będzie rehabilitacja. NFZ nie refunduje.
Koszt ok. 5 tys. miesięcznie.
- Tak, tak... - kiwa głową mąż.
- Konieczny będzie pobyt w sanatorium, które zajmuje się tego typu
urazami, plus ta rehabilitacja cały czas.
NFZ nie refunduje... Koszt sanatorium - 10 tysięcy...
- Boże...
- Tak mi przykro... To nie koniec złych wiadomości. NFZ
nie refunduje również leków, które przepiszemy pańskiej żonie,
a to bardzo drogie leki..
- Ile? - blednie mąż.
- Miesięcznie 12 - 15 tys. złotych.
- Jezuu...
- Plus pielęgniarka całą dobę. Na pana koszt. Tu już się
może pan dogadać. Myślę, że znajdzie pan kogoś za 10 zł za godzinę...
Cisza. Mąż chowa twarz w dłoniach.
Nagle lekarz wybucha serdecznym śmiechem, klepie męża po ramieniu:
- Żartowałem! Nie żyje!



Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group