Praca w Biedronce - Zwroty i reklamacje
brodacz1989 - 2016-10-27, 15:44
Zwroty. Dylemat ktory przewija sie od poczatku pazdziernika. Oczywiscie winny kto. Pracownik biedronki. Dlaczego? Bo przez tyle lat można bylo zwracać co i gdzie sie chcialo. Drodzy klienci pora przemyslanie robić zakupy i zastanowić sie dwa razy zanim cos się kupi. I czytać ceny czytać i jeszcze raz czytać ze zrozumieniem. Nawet literowac co sie czyta bo my pracownicy ogadamy sie jak Ci glupi a na koniec znów będzie bo ja nie doczytalem/am. Nie wrzucam tu wszystkich do jednego worka ale lwia część naszych kochanych klientow zatrzymuje sie na cyferkach.
Lewdaim - 2016-10-27, 18:40
DarkSide napisał/a: | Lewdaim, w przypadku płatności kartą musi byc to sklep na którym kupiono. |
możemy się czepić takich szczegółów; nie było nigdzie powiedziane jaką formę płatności wybrał klient;
Hell - 2016-10-27, 19:00
Prędzej jak klient brał fakturę to może być problem ze zwrotem na innym sklepie bo korekty nie zrobisz ale co do płatności kartą nie widzę przeciwwskazań.
Lewdaim - 2016-10-27, 19:10
brodacz1989 napisał/a: | Zwroty. Dylemat ktory przewija sie od poczatku pazdziernika. Oczywiscie winny kto. Pracownik biedronki. Dlaczego? Bo przez tyle lat można bylo zwracać co i gdzie sie chcialo. Drodzy klienci pora przemyslanie robić zakupy i zastanowić sie dwa razy zanim cos się kupi. I czytać ceny czytać i jeszcze raz czytać ze zrozumieniem. Nawet literowac co sie czyta bo my pracownicy ogadamy sie jak Ci glupi a na koniec znów będzie bo ja nie doczytalem/am. Nie wrzucam tu wszystkich do jednego worka ale lwia część naszych kochanych klientow zatrzymuje sie na cyferkach. |
to cię zaskoczę słyszałem ostatnio o KR, która stwierdziła, że nie wymaga czytania cenówek od klienta ale od nas; klient nie musi umieć rozróżniać np. gruszek tylko pracownicy; nie ważne, że są na nich naklejki, bo naklejki są dla pracowników a nie klientów;
brodacz1989 - 2016-10-27, 20:05
Lewdaim, nie wiem komu pogratulować glupoty. Tobie czy kr. Po to jest nazwa towaru i cena nad nim by oznaczenia cenowe pasowaly do danego indeksu. Chyba nie musze tlaczyc tego zastepcy kierownika sklepu. Cena sie nie zgadza bo nie wymieniona na nową ok moja wina zwrot czy tam wydanie różnicy. Tylko nikt mi ie bedzie wmawial ze telewizor jeat telefonem, a pomidor ogórkiem bo wedlug Twojej teorii czy tam Twojego kr klient nie musi czytać cen to i zapewne rozróżniać towaru tez nie musi. To idac dalej po co sa te ceny skoro sa dla nas a nie dla klienta? Swiadomy klient kupi jablko ligol bo po glosterze ma zgage. Po to sa tez te nalepki i ceny.
kluq - 2016-10-27, 21:20
Niestety w natłoku pracy cenówki nie idą za towarem i o ile telefonu z telewizorem nie pomylisz to już ser żółty bierzesz z marszu patrząc na cenówkę która dotyczy tez sera ale w kostce. U mnie w lodówkach taki misz-masz cenowy, że jak się nie pilnujesz to można nieco popłynąć.
Lewdaim - 2016-10-28, 03:49
brodacz1989 napisał/a: | Lewdaim(...) komu pogratulować glupoty. Tobie czy kr.(...) |
Nie wiem czemu starasz się mnie obrazić i sugerujesz moją głupotę??
Podzieliłem się zasłyszaną opinią w tej kwestii pewnego KR, która dotyczyła rozróżniania tego samego typu towaru. Nikt tu nie mówił o odróżnianiu telefonu od telewizora a rzeczonych gruszek (w zakresie odmian np. abate fetel, konferencja) czyli bardziej chodziło o O\W.
Dla mnie to też głupota takie tłumaczenie, bo ja sam mówię, że cenowka to nie tylko cyferki ale i opis. Nie mówiłem też, że chodziło o niezgodność w cenie.
[ Dodano: 2016-10-28, 04:55 ]
kluq napisał/a: | Niestety w natłoku pracy cenówki nie idą za towarem i o ile telefonu z telewizorem nie pomylisz to już ser żółty bierzesz z marszu patrząc na cenówkę która dotyczy tez sera ale w kostce. U mnie w lodówkach taki misz-masz cenowy, że jak się nie pilnujesz to można nieco popłynąć. |
Klient widzi "pomidor", "ser", "jabłko". Nie chodzi o źle powieszoną cenę, bo gdyby nad serem kostka wisiała cena od sera mascarpone to sam zwrócił bym klientowi różnice, bo błąd leży po stronie pracownika rozkładającego etykiety.
lorddarius - 2016-10-28, 09:41
Witam!
Spotkała mnie następująca sytuacja 15.07.2016 kupiłem dla dziecka telefon MyPhone FLIP, w sierpniu gdy całą rodziną byliśmy w górach telefon przestał działać (nie widziałem aby coś szczególnego się z nim stało (córka nosiła go w futerale na szyi ). Po powrocie zgłosiłem się do sklepu z reklamacją (protokół reklamacji nr. PR00153/08/16) w protokole podane były moje dane, w tym numer telefonu na który (zgodnie z informacją jaką otrzymałem) miałem otrzymać informację o statusie reklamacji (co nigdy nie miało miejsca). Co jakiś czas zachodziłem do sklepu (Biedronka Wrocław Armii krajowej 37) dowiadywać się co z moją reklamacją. Odpowiedź brzmiała został odesłany do naprawy tak było jeszcze 27 września (przypominam że reklamację złożyłem 16 sierpnia). Przez jakiś czas naiwnie licząc że jednak ktoś przedzwoni gdy sprawa zostanie załatwiona, nie zaglądałem do sklepu. Wczoraj ponieważ byłem w okolicy zajrzałem i zapytałem co z moją reklamacją (nie miałem ze sobą protokołu), pan który pełnił funkcję kierownika po krótkiej wizycie na zapleczu stwierdził że przecież minęły dopiero 2 tygodnie i telefon jest w warsztacie. Na moją uwagę że to w takim razie nie ten, odpowiedział że innych w systemie nie ma... Ciśnienie mi się podniosło, ale pojechałem do domu odszukałem protokół i dziś rano (wczoraj było już zbyt późno) przyjechałem do sklepu. Tym razem funkcję kierownika pełniła pani... Na pytanie czy mój sprzęt zaginął, czy raczej była to niekompetencja pracownika, otrzymałem odpowiedź że w katalogu mają tyle rzeczy że bez protokołu to... PIĘKNIE tyle że dzień wcześniej nikt mi nie powiedział że bez protokołu się nie da ale ŻE TELEFONU NIE MA... No nic pani odszukała telefon który okazał się NIE NAPRAWIONY na protokole napisano Cytat: | ...stwierdzono uszkodzenie spowodowane kontaktem z cieczą (ślady korozji na złączu wyświetlacza) niepodlegające naprawie gwarancyjnej | . Coś mnie zastanawia... Tyle czasu trzymali jeżeli była to rzecz nie objęta gwarancją , bo mnie się zaczyna raczej wydawać że szukali powodu do odesłania...
Od teraz w Biedronce żadnego sprzętu już nie kupię!
A dla porównania, traktowanie klienta gdzie indziej:
1. Salon Era (jeszcze nie TMobile) znajomy oddał telefon do reklamacji - w protokole również informacja że anulują dalszą gwarancję gdyż uszkodzenie z winy użytkownika JEDNAK TELEFON
NAPRAWIONY
2. Ubiegły rok Kaufland (jakieś 500m od w/w Biedronki) oddaję uszkodzony mop parowy DWA LATA OD DATY ZAKUPU - na podstawie paragonu zwrot pieniędzy od ręki...
Anonymous - 2016-10-28, 13:31
wmen napisał/a: | telefon myphone h-smart reklamowany jako wodoodporny. https://www.biedronka.pl/p...er-tu-biedronka
Telefonu używałem na budowie, raczej w ciężkich warunkach. Często był brudzony klejem do płytek, zakurzany pyłem z cięcia i potem wycierany wilgotną szmatką bez moczenia go np. pod strumieniem wody czy rozbierania. | Telefon reklamowany jest jako wodoodporny, ale nie nie do zajechania. Być może sposób w jaki go użytkowałeś, spowodował, że telefon uległ uszkodzeniu. Pył, klej itp. mogły uszkodzić elementy zabezpieczające przed zalaniem itd. Samo wysłanie telefonu paczką nie spowoduje niczego innego, jak to, co już było.
owadzik2 - 2016-10-28, 14:54
DarkSide napisał/a: | Lewdaim, w przypadku płatności kartą musi byc to sklep na którym kupiono. |
Komuś zwracasz uwagę, a sam jesteś niedoinformowany...
wmen - 2016-10-28, 15:13
Wysłałem na polecenie rzecznika ochrony konsumentów. Również p.o. kierownika przy wizycie w sklepie 24.10 na odczepne poinformowała o takiej możliwości.
Telefon jest również reklamowany jako pyłoszczelny z certyfikatem IP67. Masz rację że sposób w jaki go użytkowałem spowodował że telefon uległ uszkodzeniu. Nie oszczędzałem go. Wierzyłem reklamie.
https://www.biedronka.pl/...er-tu-biedronka
Wyobraź sobie teraz że kupujesz łopatę. Ale taką extra solidną. Gruba hartowana blacha, metalowy trzonek, cena 2-3 razy wyższa niż normalna budżetowa. Takiego może nie mercedesa, ale solidnego wyrobnika volkswagena łopatowego. No i oczywiście gwarancja z znanej sieci sklepów. I dają certyfikaty na to nawet. A sprzedawca zapewnia że z taką łopatą to nawet przez wszystkie swoje posty na forum "nasza biedronka" się przekopiesz i wykopiesz np taki:
Larrikol napisał/a: | Wzgledem prawa absolutnie nie, ale jesli chodzi o Biedronke... nie dyskutuje się z klientem na temat zasadnosci reklamacji i kazda uwzglednia sie na jego korzysc |
2011-06-11, 09:25, temat - przyjmowanie reklamacji.
Pozmieniało się trochę od tego czasu, nieprawdaż...
I kopiesz tą łopatą. Kopiesz. Nie oszczędzasz. Korzenie, kamienie, kości teściowej, złoty pociąg itp. itd.
I łopata pęka. Cóż, nie oszczędzałaś jej. Zdarza się. Nie martwisz się bo masz gwarancję. Trzymasz paragon zachomikowany, już reklamowałaś w tej sieci sklepów i było ok, wszystko po ludzku można było załatwić, panie miłe i chipsy dobre, i codziennie niskie ceny.
I idziesz do sklepu i tłumaczysz i oddajesz tę łopatę i czekasz miesiąc na naprawę bo znowu chcesz kopać a zwykła łopatka do piasku się do tego średnio nadaje i musisz ją w pracy oszczędać. I po miesiącu przychodzisz odebrać swoją łopatę bo wróciła z serwisu i cieszysz się bo na pewno naprawiona, bo tęsknisz, bo już taka twoja ta łopata, przyzwyczaiłaś się do niej, dobrze leży w ręku, przyjemnie się kopie, skonfigurowana pod Ciebie.
I dostajesz. Łopatą po głowie. Zły serwis stwierdził że nie naprawią bo kopałaś w twardej ziemi a od twardej ziemi to łopata się psuje. A te certyfikaty to taki...
https://www.youtube.com/watch?v=jv6MxkP19eo
brodacz1989 - 2016-10-28, 17:40
Lewdaim, nie zamierzalem Cie obrazić. Moze nie zrozumiałem do końca Twojego toku myslenia. Co nie zmienia faktu ze kr ma dosc nierowna pod sufitem
Lewdaim - 2016-10-28, 17:51
brodacz1989 napisał/a: | Co nie zmienia faktu ze kr ma dosc nierowna pod sufitem |
chyba nie powinny nas dziwić niektóre absurdalne pomysły i teorie naszych KR'ów, że o ich nieomylności nie wspomnę;
kiedyś miałem KR'a który ciągle się czepiał naszego rozmrażania pączków; co przyszedł to twierdził, że źle rozmrażamy; któregoś dnia podczas rozmowy z nim przyniosłem podręcznik SK i pokazałem, że rozmrażamy tak jak jest to opisane w procedurze; stwierdził, że ok tak jest w procedurze, ale on chce żeby było tak jak nam powiedział; i dyskutuj z takim ;-P
brodacz1989 - 2016-10-28, 18:04
wmen, czasem nie za szybko wytoczyles ciężka altylerie?? Moze wystarczylo poczekać dzieni oddac ten telefon pod innym pretekstem na reklamacje nawet na innej biedronce?? I tak czekales tyle czasu to jakbyś chwile jeszcze poczekal to by najpewniej byl zwrot gotówki. Czasami pośpiech jest zlym doradcą i Twoja sprawa może się ciągnąć dłużej niż zakładasz i efekt końcowy może nie być taki jak powinien.
P.s. odnośnie Twojej opowiastki o lopacie od volswagena. Nawet klasa premium czasami daje ciała to taki sredniak ma to wpisane w koszta.
wmen - 2016-10-28, 19:23
Myślałem przez chwilę żeby zanieść ten telefon do innej biedronki, ale:
1. Zakładam że wszystkie kieleckie biedronki podlegają temu samemu kierownikowi rejonu a jego wytyczne wszyscy znamy.
2. Uważam że zaniesienie telefonu do innej biedronki mogłoby być odebrane jako próba "zachachmęcenia" czegoś, ugrania na siłę, wymuszenia nienależnych pieniędzy. Po co mi to.
3. Wysyłając sprzęt do centrali ominę obszar podległy kierownikowi rejonu. Mam cichutką nadzieję, że od góry ktoś mu zada niewygodne pytanie o jego politykę odnośnie nieprzyjmowania towarów na reklamację w trybie niezgodności z umową.
4. Nie mam nic do stracenia. Rzecznik ochrony konsumenta pomaga nieodpłatnie, sprawa sądowa jest również bezpłatna z mojej strony, edukacja w zakresie rozwiązywania na przyszłość takich sytuacji - bezcenna.
|
|
|