To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Nasza-Biedronka.pl
Nieoficjalne i prywatne forum dla pracowników i klientów Biedronki

BOP - SKARGA NA PRACOWNIKA

kamil33 - 2019-06-10, 08:13

Panie @marek_k62

marek_k62 napisał/a:
"wąchać" wolno po zakupie. Przed jest to kradzież taka sama jak picie, czy jedzenie towaru ze sklepu przed zapłatą"


Ale ja wąchałem, a nie piłem... więc porównywanie wąchania płynu do płukania do wspomnianego przez Pana wąchania kosmetyków np. dezodorantów czy perfum to nie jest zbyt trafiony przykład bo przy wąchaniu płynu produkt się nie żużywa...co ma miejsce przy wypsiukiwaniu dezodoratnu czy perfumu

Poza tym od napisania w tym wątku pierwszego posta przeze mnie, odpisały 4 osoby i żadna nie czyniła takich zarzutów, nawet ten pracownik, więc jak widać jest Pan póki co wyjątkiem w tej kwestii...

I jak już pisałem, przecież producent nie zabezpiecza płynów do płukania, właśnie po to, żeby można było wybrać zapach przed zakupem, bo w jakim innym celu by to robił? Przecież nie tak o bez powodu, bo wtedy nie byłoby korzyści, a tylko strata, bo ktoś zawsze może np. złośliwe napluć do takiego niezabezpieczonego pojemnika.

Anonymous - 2019-06-10, 08:26

kamil33 napisał/a:
przy wąchaniu płynu produkt się nie żużywa...co ma miejsce przy wypsiukiwaniu dezodoratnu czy perfumu


zużywa się Drogi Panie.
Po pierwsze, paruje. To co Pan wącha to nie jest powietrze sklepowe tylko zawartość butelki.
Po drugie, towar stał się niepełnowartościowy. Z chwilą jego otwarcia stracił ważność jego termin przydatności (w przypadku płynu takiego to zwykle trzy lata od daty produkcji) i obowiązuje termin określony jako "przydatny do uzycia przez ....... dni po otworzeniu". Zwykle kilka tygodni.
Po trzecie, naraził Pan innych klientów na zakup towaru niepełnowartościowego, gdyż nie wiedzą, że przed nimi był tu "wąchacz".

To, że nikt inny nie zwrócił na to uwagę, nie oznacza, że nie popełnił Pan wykroczenia. Drobiazgowo podchodząc do tematu, powinno wezwać się policję. Wtedy skończyłoby się grzywną lub postępowaniem o wykroczenia. Zniszczenie mienia i kradzież.

Tak jest to literalnie interpretując przepisy. A zwyczajnie, po ludzku, wszelkie wąchanie, próbowanie (obrywanie gałązek, szypułek, czy liści) to zwykłe chamstwo.

Anonymous - 2019-06-10, 08:38

Nie popadajmy w skrajności. Naprawdę nic nie ubyło tej butelce od powąchania. Pomidory też się wącha przed zakupem, ananasa też... Im też coś ubywa? Ale już mniejsza o to, bo sposób załatwienia tej sprawy to jakaś kpina.
Na miejscu klienta od razu dzwoniła bym do biura obsługi klienta, bo to nie do pomyślenia, żeby szeregowy pracownik zabierał klienta na zaplecze, sam. Od tego jest ochrona, to nawet nie leży w kompetencji tego pracownika. A gdyby coś się stało? Gdzie są świadkowie? A już tak żenującego powodu do zatrzymania, jak żyję, nie widziałam. kamil33, już nie czekaj, nie dopytuj, tylko dzwoń, gdzie trzeba. Bo o ile klientom wytyka się za każdym razem, że zachowują się jak wielcy panowie, o tyle pracownikom wolno wszystko?

Anonymous - 2019-06-10, 08:50

Larrikol, oczywiście to skrajność. Pracownik nie miał prawa.
ja tylko zwracam uwagę na fakt, że Klient też je narusza. NIE WOLNO otwierać opakowań nie będąc ich właścicielem!
Przykład. Płyn do płukania ust ma dwa terminy przydatności. Jeden dotyczy opakowania zamkniętego fabrycznie i jest określony na nim. Czasem wprost, czasem wynika z numeru serii. Druki określa czas jego przydatności po otworzeniu opakowania. I one sie różnią!!! Mam swój w ręku (z L). Zapakowany 3 lata, otwarty rok. Poza tym ma on pierścień zabezpieczający. Czyli musiałby Klient go zerwać by powąchać. Zniszczyłby towar.
Pomidor luzem opakowany nie jest! Otworzenie siatki z cytrynami jest już zniszczeniem towaru. Obrywanie liści kapusty, kalafiora, ogonków pomidorów (129) jest w rzeczywistości kradzieżą (tak!), gdyż cena obowiązuje za kilogram tegoż asortymentu w stanie w jakim został zaprezentowany do sprzedaży. Z liśćmi!
Można mnożyć.

Oczywiście, powtórzę że pracownik nie miał prawa postąpić tak jak postąpił.
Powtórzę też, ze święcie oburzony "skarżący" aż tak świętym nie jest.

kamil33 - 2019-06-10, 12:06

Larrikole napisał/a:
Nie popadajmy w skrajności. Naprawdę nic nie ubyło tej butelce od powąchania


Dokładnie...

marek_k62 napisał/a:

zużywa się Drogi Panie.
Po pierwsze, paruje. To co Pan wącha to nie jest powietrze sklepowe tylko zawartość butelki.


Przecież to jakieś mikroskopowe ilości, niezmierzalne gołym okiem, odparuje 1 setna kropli?, intensywności zapachu też nie sądzę żeby ubyło na goły nos. Na tej zasadzie, to trzebaby zakazać przymierzania ubrań w sklepach odzieżowych, bo przecież każde przymierzenie mikroskopijnie zużywa i gniecie odzież...człowiek ma prawo pewne produkty sprawdzić przez zakupem, wyjątkiem są artykuły spożywcze lub fabrycznie zabezpieczone, a płyny do płukania z tego co ja widziałem to nie są.

marek_k62 napisał/a:

Po drugie, towar stał się niepełnowartościowy. Z chwilą jego otwarcia stracił ważność jego termin przydatności


Jak już napisałem wyżej przykład z odzieżą, rozumiem, że wg tej logiki, odzież przymierzona w sklepie odzieżowym stała się niepełnowartościowa, bo z chwilą jej przymierzenia stracił ważność termin jej przydatności...

marek_k62 napisał/a:

Z chwilą jego otwarcia stracił ważność jego termin przydatności (w przypadku płynu takiego to zwykle trzy lata od daty produkcji) i obowiązuje termin określony jako "przydatny do uzycia przez ....... dni po otworzeniu". Zwykle kilka tygodni.

Tak jest to literalnie interpretując przepisy. A zwyczajnie, po ludzku, wszelkie wąchanie, próbowanie (obrywanie gałązek, szypułek, czy liści) to zwykłe chamstwo.


Które to przepisy dokładnie, i czy sklepowe, czy ustawowe? A tak w ogóle, mam w ręku płyn Eden i jest napisane tylko "OKRES TRWAŁOŚCI: 24 miesiące od daty produkcji podanej na opakowaniu"...

marek_k62 napisał/a:
Po trzecie, naraził Pan innych klientów na zakup towaru niepełnowartościowego, gdyż nie wiedzą, że przed nimi był tu "wąchacz".


Rozumiem, że gdy jak w podanym wyżej przez mnie przykładzie z odzieżą, przymierzę kurtkę w sklepie odzieżowym, to naraziłem innych klientów na zakup towaru niepełnowartościowego, gdyż nie wiedzą, że przed nimi był tu "przymierzacz" / "dotykacz".

marek_k62 napisał/a:
To, że nikt inny nie zwrócił na to uwagę, nie oznacza, że nie popełnił Pan wykroczenia. Drobiazgowo podchodząc do tematu, powinno wezwać się policję. Wtedy skończyłoby się grzywną lub postępowaniem o wykroczenia. Zniszczenie mienia i kradzież.


Aha..to dlaczego, nie zrobił tego ten pracownik, który mnie rewidował i przepytywał na zapleczu i nawet słowem nie wspomniał żeby coś mu nie pasowało, że powąchałem płyn do płukania... kwestia roznosiła się tylko wyłącznie o rzekome picie płynu, również na tym forum forumowicze czytający ten wątek wiedzą co zrobiłem i póki co Pan jako jedyny mnie potępia i wezwałby policję, jak już pisałem jest Pan ciekawym wyjątkiem...ale jak wg. mnie i forumowiczów, popada Pan w skrajności...

marek_k62 napisał/a:
Powtórzę też, ze święcie oburzony "skarżący" aż tak świętym nie jest.


Wie Pan co ale proszę mi tu nie insynuować tego typu rzeczy, bo jedyny święcie oburzony wydaje się póki co Pan...a ja tu tylko na spokojnie dyskutuję i póki co dowiedziałem się od Pana, że jestem "złodziejem", "wąchaczem", i to w dodatku "święcie oburzonym" na którego "powinno wezwać się policję" i ukarać za "wykroczenie" i "chamstwo". Rozumiem, że gdy napisałem, że w sklepie pracują miłe Panie to też pewnie chasmtwo z mojej strony, bo przecież gdzież to byłoby coś miłego...nie wspomnę o ocenie 9/10 dla Biedronki (10 nie dałem, bo parking rowerowy nie jest utwardzony (zwykły piach) i na dodatek zamienia się w bagno i kałużę podczas deszczu, i nie ma jak zaparkować roweru), ale zbytnio nie rusza mnie Pana opinia o mnie bo jak już pisałem, na 5 osób które się w tym wątku wypowiedziały, 4 wstawiły się za mną, a Pan jako jedyny wyjątek, obwinia mnie, więc chyba jednak nie ma Pan racji...

marta1 - 2019-06-10, 13:00

marek_k62 napisał/a:

To, że nikt inny nie zwrócił na to uwagę, nie oznacza, że nie popełnił Pan wykroczenia. Drobiazgowo podchodząc do tematu, powinno wezwać się policję. Wtedy skończyłoby się grzywną lub postępowaniem o wykroczenia. Zniszczenie mienia i kradzież.

uśmiałam się szczerze :-D , chciałabym zobaczyć minę tych policjantów , którzy zostaliby wezwani by ukarać "wąchacza" grzywną .

MalaAsia - 2019-06-10, 13:16

kamil33 napisał/a:
@MalaAsia

MalaAsia napisał/a:
Tym niemniej nasze zdanie, czy opinia niczego nie wnosi ani nie zmienia. Zmienić, tzn doprowadzić do tego, by pracownik poniósł jakieś konsekwencje swojej arogancji, albo ignorancji, albo nadgorliwości, może tylko zgłoszenie sprawy tam, gdzie zaproponowałam


Pani chyba jednak nie umie czytać ze zrozumieniem, dopiero co odpisałem, że nie trzeba mi tłumaczyć jak dziecku tak oczywistych kwestii, a tłumaczy mi Pani to już drugi raz... :-)

MalaAsia napisał/a:
Ps. Moja poprzednia wypowiedź absolutnie nie zawierała sugestii, że nie potrafisz ze zrozumieniem czytać, albo że nie wiesz na jakim forum jesteś, po prostu było to wyjaśnienie dlaczego nie jesteśmy w stanie nic z tym zrobić


Jasne, to w takim razie tak samo moja poprzednia wypowiedź nie zawierała sugestii, że Pani wypowiedź zawierała sugestię, po prostu to było wyjaśnienie, że umiem czytać ze zrozumieniem... :-)


Gdyby tak było że sam wszystko ogarniasz, świetnie rozumiesz i nic nie trzeba tłumaczyć to ... nie byłoby w ogóle tematu :-)

kamil33 napisał/a:

MalaAsia napisał/a:
jeśli tylko o opinię chodzi, to oczywiście zachowanie tego pracownika było wysoce nieprofesjonalne i naganne, i nie powinno takie zdarzenie mieć w ogóle miejsca.


To w takim razie jak taki pracownik powinien się zachować? Chcę mieć coś do obrony, w razie gdyby sytuacja się powtórzyła, zresztą jak już pisałem, nie ruszę się z miejsca w razie powtórki, chyba nie porwą mnie siłą na zaplecze co nie...może skończyć się na wezwaniu kierownika albo policji, ale to byłby absurd, mam nadzieję, ze po prostu przeszuka mnie na miejscu i tyle, a tak w ogóle to mam nadzieję, że się to nigdy nie powtórzy.


Nikt z pracowników znający swoje prawa i obowiązki na miejscu cię nie przeszuka, owszem może cię poprosić o pokazanie torby czy wyjęcie tego co masz w kieszeni, ale od przeszukiwania nie są pracownicy marketu, oni mają zupełnie inny zakres obowiązków przypisany do swojego stanowiska i powinni go znać i z niego się wywiązywać a nie z jakichś przeszukań niezależnie czy na zapleczu, czy nie na zapleczu :-)
Poza tym naprawdę zachęcam do zgłoszenia tego zajścia do Biura Obsługi Klienta

marta1 - 2019-06-10, 13:23

kamil33, ogólnie , to sytuacja i jej szczegółowy opis godny jakiegoś "FAKTU" czy "Trudnych spraw" ;-) , tak sądzę ;-) a jeśli chodzi o Twoje rozważania kto , co , dlaczego , z jakiego powodu i komu na złość , to po pierwsze , tak jak już ktoś tu napisał , żaden pracownik nie może Cię rewidować , jeśli nie wyrazisz zgody , to nawet tkz ochroniarz nie może tego zrobić , od tego jest policja , no ale skoro się zgodziłeś , bo nie miałeś nic na sumieniu , to było to dobrowolne i nie zakrawało ani nie było uprowadzeniem , pewnie napisałeś tak by nadać grozy i powagi całej tej historii ;-), piszesz , że nie oskarżasz tego nadgorliwego pracownika ale jednak coś do niego masz skoro postanowiłeś zadać sobie trud by znaleźć forum , tak szczegółowo to opisać i zapytać co o tym sądzimy . Historia niesamowita :-D , teorie spiskowe można mnożyć ;-) , postępowanie pracownika naganne , niedopuszczalne i masz podstawy by złożyć skargę , Twoje zachowanie ? Nie mam nic do "wąchaczy" ;-) ale dziwi mnie , że pozwoliłeś na to co zrobił ten pracownik .
kamil33 - 2019-06-10, 14:40

MalaAsia napisał/a:
Gdyby tak było że sam wszystko ogarniasz, świetnie rozumiesz i nic nie trzeba tłumaczyć to ... nie byłoby w ogóle tematu


Pani dalej w zaparte, nie wiem jak do Pani dotrzeć, ja tu nie przyszedłem złożyć oficjalnej skargi, tylko jako, że to forum służy do porozmawiania, to po prostu podzielić się z Biedronkowiczami swoją niecodzienną przygodą i zobaczyć reakcje i opinie, a czy złożę oficjalną skargę to nie wiem, bo nie wiem czy mi się chce i czy mam na to ochotę i choćby po to gdy zdecydowałbym się złożyć, to chciałem też najpierw trochę wybadać grunt.

MalaAsia napisał/a:
Nikt z pracowników znający swoje prawa i obowiązki na miejscu cię nie przeszuka, owszem może cię poprosić o pokazanie torby czy wyjęcie tego co masz w kieszeni, ale od przeszukiwania nie są pracownicy marketu, oni mają zupełnie inny zakres obowiązków przypisany do swojego stanowiska i powinni go znać i z niego się wywiązywać a nie z jakichś przeszukań niezależnie czy na zapleczu, czy nie na zapleczu


marta1 napisał/a:
to po pierwsze , tak jak już ktoś tu napisał , żaden pracownik nie może Cię rewidować , jeśli nie wyrazisz zgody , to nawet tkz ochroniarz nie może tego zrobić , od tego jest policja , no ale skoro się zgodziłeś , bo nie miałeś nic na sumieniu , to było to dobrowolne ,


Jakbym nie wiedział, może źle się wyraziłem, no właśnie miałem na myśli, że za moją zgodą, a jeszcze jaśniej, że na jego prośbę mu sam dobrowolnie pokażę co mam w torbie i w kieszeniach, żeby nie trzeba było do tak głupiej sytuacji fatygować policji, a nie żeby miał mnie przeszukiwać siłą.

marta1 napisał/a:
ni nie było uprowadzeniem , pewnie napisałeś tak by nadać grozy i powagi całej tej historii


Oczywiście było to trochę metaforczynie, nie dosłownie, na pograniczu uprowadzenia, ale napisałem jasno, że uprowadzenie odnosiło się bardziej nie do samego faktu zaprowadzenia na zaplecze, lecz do sposobu / podstępu w jaki tego dokonano:

kamil33 napisał/a:
że pracownik najpierw powiedział, że pójdźmy trochę dalej tam na koniec, a dopiero gdy byliśmy w rogu to dopiero wtedy oświecił mnie, że jeszcze mam wejść do środka na jakieś zaplecze, za zamkniętymi drzwiami, więc jakby mnie oszukał / zataił, wziął na bystry podstęp, to zakrawa prawie na uprowadzenie.


kamil33 napisał/a:
ale jednak coś do niego masz skoro postanowiłeś zadać sobie trud by znaleźć forum , tak szczegółowo to opisać i zapytać co o tym sądzimy


Nie wiem czy coś mam, nie wiem czy do niego, czy do rzekomego klienta, czy do procedur w sklepie / prowadzenia na zaplecze sprytem, czy do trochę śmiesznego oskarżenia o picie płynu do płukania, po prostu to wszystko było na tyle dziwne, że chciałem się zapytać tutaj i czegoś więcej dowiedzieć i to ogół ludzi tutaj stwierdził czy można coś do tego pracownika mieć czy nie, a nie ja, i jak widać raczej tak.

marta1 - 2019-06-10, 16:46

kamil33 napisał/a:
marta1 napisał/a:
to po pierwsze , tak jak już ktoś tu napisał , żaden pracownik nie może Cię rewidować , jeśli nie wyrazisz zgody , to nawet tkz ochroniarz nie może tego zrobić , od tego jest policja , no ale skoro się zgodziłeś , bo nie miałeś nic na sumieniu , to było to dobrowolne ,


Jakbym nie wiedział, może źle się wyraziłem, no właśnie miałem na myśli, że za moją zgodą, a jeszcze jaśniej, że na jego prośbę mu sam dobrowolnie pokażę co mam w torbie i w kieszeniach, żeby nie trzeba było do tak głupiej sytuacji fatygować policji, a nie żeby miał mnie przeszukiwać siłą.

wiedziałeś a jednak pozwoliłeś a może to przez ten podstęp ;-) , serio myślisz , że do tak głupiej sytuacji ktoś wzywałby policję ? :-D
to może inaczej , skoro

[ Dodano: 2019-06-10, 17:55 ]
kamil33 napisał/a:
po prostu to wszystko było na tyle dziwne, że chciałem się zapytać tutaj i czegoś więcej dowiedzieć

wiesz już więcej , byliśmy pomocni ? Jeśli nie to pytaj dalej tylko nie każ snuć spiskowych teorii :-D , bo one nie będą przydatne w badaniu gruntu do złożenia ewentualnej skargi .

kamil33 - 2019-06-10, 18:31

marta1 napisał/a:
wiedziałeś a jednak pozwoliłeś a może to przez ten podstęp


No bo pracownik mnie normalnie poprosił więc co miałem do stracenia, myślałem, że skończy się na okazaniu zawartości torby ewentualnie kieszeni, i tyle będzie po problemie, bo o co innego mogło chodzić i że przynajmniej ktoś tu pilnuje czy tu nie kradną, a dopiero na zapleczu za zamkniętymi drzwiami okazało się, że on mi wyskoczył, z jakąś dziwną historią, że niby piłem płyn do płukania...skąd mogłem wiedzieć, że takie cuda i teorie spiskowe mogą się zdarzyć, teraz nauczony doświadczeniem, że mogę zostać oskarżony o jakieś śmieszne durnoty, o byle co i że będę musiał udowadniać, że nie jestem wielbłądem, to już nigdzie się nie ruszę z miejsca jeśli sytuacja się powtórzy...niech mnie oskarży o bycie wielbłądem przy ludziach, przy kasie...

marta1 napisał/a:
serio myślisz , że do tak głupiej sytuacji ktoś wzywałby policję ?


A skąd ja miałem wiedzieć czy do głupiej czy nie do głupiej, jak już napisałem przed chwilą, pracownik nie mówił o co chodzi, tylko powiedział żeby z nim pójść i dopiero później już na zapleczu powiedział o co chodzi.

marta1 napisał/a:
wiesz już więcej , byliśmy pomocni ? Jeśli nie to pytaj dalej tylko nie każ snuć spiskowych teorii


Niektórzy byli, póki co to w stosunku do mnie w sklepie wysnuto spiskową teorią w postaci podpijania płynu do płukania...

marta1 - 2019-06-10, 19:20

kamil33 napisał/a:
póki co to w stosunku do mnie w sklepie wysnuto spiskową teorią w postaci podpijania płynu do płukania...

przykro mi z tego powodu ale wiesz co ? Temat się fajnie rozkręcił dzięki Tobie ;-)

u8t3io3p - 2019-06-11, 06:47

Każdy kto chce kupić zel/plyn/dezodorant to powacha go, jeśli nie zna zapachu sprawa jest oczywista, widać, że kasjer nadgorliwy
Anonymous - 2019-06-12, 12:51

kamil33 napisał/a:

, a Pan jako jedyny wyjątek, obwinia mnie, więc chyba jednak nie ma Pan racji...


Poraz kolejny, bo ktoś ma problem ze zrozumieniem czytanego tekstu pisanego, stosując literalnie prawo, klient NIE MA PRAWA OTWIERAĆ OPAKOWAŃ PRZED ZAKUPEM. To, że tak się dzieje, to dzieje się przy niepisanej zgodzie stron.
Określony na opakowaniu termin przydatności,zawsze dotyczy produktu zamkniętego fabrycznie i nieotwieranego.
Ja osobiście jako klient staram się wybierać towar z głębi półki by mieć szansę trafić na "niewąchany". Obrzydzenie mnie bierze jak widzę wąchaczy, macaczy, probowaczy i tym podobnych...
Pocieszę Kamila. Twoje bułki prostu z piekarni macało przed Tobą wielu "testerów". Smacznego.

Almera - 2019-06-12, 20:23

marek_k62 napisał/a:
kamil33 napisał/a:

, a Pan jako jedyny wyjątek, obwinia mnie, więc chyba jednak nie ma Pan racji...


Poraz kolejny, bo ktoś ma problem ze zrozumieniem czytanego tekstu pisanego, stosując literalnie prawo, klient NIE MA PRAWA OTWIERAĆ OPAKOWAŃ PRZED ZAKUPEM. To, że tak się dzieje, to dzieje się przy niepisanej zgodzie stron.
Określony na opakowaniu termin przydatności,zawsze dotyczy produktu zamkniętego fabrycznie i nieotwieranego.
Ja osobiście jako klient staram się wybierać towar z głębi półki by mieć szansę trafić na "niewąchany". Obrzydzenie mnie bierze jak widzę wąchaczy, macaczy, probowaczy i tym podobnych...
Pocieszę Kamila. Twoje bułki prostu z piekarni macało przed Tobą wielu "testerów". Smacznego.


[ Dodano: 2019-06-12, 21:26 ]
👏👏👏 "Wąchacze" na łąkę 😛



Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group