To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Nasza-Biedronka.pl
Nieoficjalne i prywatne forum dla pracowników i klientów Biedronki

BOP - POMÓŻCIE...

19ona89 - 2014-02-11, 23:14
Temat postu: POMÓŻCIE...
Witam.
Mam dość duży problem. Nie wiem nawet od czego zacząć...może od początku.
Pracuje w biedronce od 3 miesięcy. Zależało mi bardzo na pracy w tym markecie i dalej zależy..ale nie tam, gdzie obecnie jestem. Wielkim problemem jest KS. To typ choleryka,ale mam wrażenie, zresztą nie tylko ja,że jej stanowisko jest wielką pomyłką. To człowiek strasznie wymagający, oczekujący zrobienia 50 rzeczy na raz. Ale ok, da się to jeszcze zrozumieć... problem polega z grafikiem i krytykowaniem. Tzn. Grafik jest z tygodnia na tydzień, ale jest zmieniany po 10 razy, radykalnie. Sama wychowuję córeczkę, mieszkam z mamą, która również pracuje na zmiany. Mama dostosowuje się do mnie. Kiedy grafik jest zmieniany wręcz z dnia na dzień, albo i częściej nie jestem w stanie nikogo nagle wyczarować do córki...i co słyszę od KS? "Ale mnie to nie obchodzi, masz przyjść." Podchodzenie do kasjera (do mnie) na kasę, kiedy obsługuję klientów, wydaję resztę, mam kontakt z pieniędzmi a KS przy klientach zwraca mi uwagę, że 200zł nie wrzuciłam do skrzyneczki, słowa: "to moje ostatnie ostrzeżenie", "jak chcesz mogę Cię zaraz ściągnąć z kasy i się pożegnamy"Kolejna sprawa:..Kiedy miałam 3 dni wolnego (sobotę, niedzielę, poniedziałek) KS zadzwoniła do mnie w niedzielę "z mordą", dlaczego nie zadzwoniłam w dniu wolnym czyli w sobotę, niedzielę i nie zapytałam czy przypadkiem żadnych zmian w grafiku nie ma...? I informacje w niedzielę o 18, że jutro mam być na 6:30 w pracy ( a grafikowo miałam wolne). Od kiedy to pracownik dzwoni i pyta czy przypadkiem zmian nie ma??? Jeśli KS coś zmienia, a pracownik ma akurat wolne to chyba jego obowiązkiem jest poinformowanie pracownika o zmianie... KS tak krzyczała, że wszyscy, którzy byli w pokoju tą rozmowę słyszeli, choć telefon nie był na głośnomówiącym trybie... I ostatnia sytuacja...KS ściąga mnie z kasy informując, że muszę jakieś dokumenty podpisać...(słyszą to inni), okazuję się, że idę do socjalnego w którym czeka na mnie KS z ZKS i KS zadaje pytanie "czy coś wczoraj piłam?", bo klientka skarżyła się, że czuć alkohol...(oczywiście nic nie piłam), po czym KS każe mi otworzyć szafkę, zagląda do torebki...i potem sam się gubi i mówi, że w naszej szatni czuć alkoholem i musi sprawdzić wszystkich.. To w końcu klientka się skarżyła czy czuć w szatni? Bo chyba klientka nie wyczuła będąc na sklepie, że w damskiej szatni czuć alkoholem...:/ i kłamstwo w związku z tym...powiedziała, że wszystkich na zmianie tak sprawdziła a sprawdziła tylko mnie... i jeszcze pytała później inną dziewczynę ZKS o czym z nią rozmawiałam po wyjściu z socjalnego...bała się, że powiem to innym??? Nie wytrzymuję już tego. Z dwa tygodnie temu rozmawiałam z KR w sprawie przeniesienia, zwłaszcza, że pojawiło się miejsce w sklepie do którego miałabym dużo, dużo bliżej (teraz dojeżdżam 50 minut w jedną stronę). Czekałam, czekałam i w końcu okazało się, że do tej biedronki gdzie miałam być przeniesiona odbywają się rozmowy kwalifikacyjne, że kogoś na dniach przyjmą. Wspominałam też KR o KS i tym wszystkim co tu też napisałam...ale mam wrażenie, że specjalnego wrażenia to na niej nie zrobiło :( Nie wytrzymuję już tego, od dwóch tygodni mam problem ze spaniem, wybucham raz płaczem, raz złością...lekarka przepisała mi leki przeciw depresyjne, nasenne i...jestem na L4. Bardzo bym jednak chciała dalej pracować w Biedronce, ale na pewno nie tamtej, nie z taką KS :( wszyscy są zastraszeni i boją się odezwać :( Pracowałam w wielu marketach, byłam przez pół roku zmuszona do pracowania na 1,5 etatu. Pracując na 3/4 w markecie dorabiałam jeszcze w innym. Często jeździłam z pracy do pracy, czasem z nocki na ranną zmianę. Wiem co to praca i bycie odpowiedzialnym. Wiele zniosę. Ale psychikę mam słabą, niestety. Zresztą...w tym przypadku mam odczucie, że to z tym Kierownikiem jest coś nie tak... mam koleżanki które w biedronkach pracują i kiedy opowiadam im o tym, to..nie mieści im się to w głowie... Co mogę zrobić teraz? Od dziś jestem na L4..ale naprawdę nie chciałabym tracić pracy w Biedronce... POMÓŻCIE :(

iwonek - 2014-02-11, 23:53

Jeżeli kr nic nie robi to napisz do dyrektora okręgu może on okaże się ludzki
:boks: :boks: :boks: :boks: :boks: :boks:

Hell - 2014-02-12, 08:47

19ona89, przykro mi że coś takiego Cię spotkało, dzwoniłaś już do BOP?
marta1 - 2014-02-12, 10:54

szkoda zdrowia dziewczyno , skoro nie boisz się pracy to rzucaj to i szukaj nowej....
19ona89 - 2014-02-12, 11:03
Temat postu: POMÓŻCIE
właśnie...chciałabym napisać gdzieś wyżej...do kogoś kto jest nad KR...ale do kogo? skąd wziąźć dane, adres itp? Proszę niech ktoś napiszę mi co mogę zrobić...gdzie zadzwonić, do kogo napisać w tej sprawie...
fruzia1 - 2014-02-12, 11:06

Biedronka to nie koniec świata- choc nie wszyscy o tym wiedzą
Anonymous - 2014-02-12, 11:06

Możesz zadzwonić do biura obsługi pracowników i tam opowiedzieć o sytuacji jaka panuje u Ciebie na sklepie - nr 616 308 595
Możesz tez napisać maila pracownicy@jmpolska.com

Jeżeli chciałabyś skontaktować się z KO, skoro KR nie raguje, to myślę, że w BOP'ie na podstawie nr rejonu podadzą Ci jakiś kontakt

19ona89 - 2014-02-12, 11:11
Temat postu: .....
Biedronka to nie koniec świata..wiem..ale ciężko znaleźć pracę. Ostatnio szukałam prawie 2 miesiące. Zresztą nie pracuję się w biedronce najgorzej...pomijając fakt, że nie ma przerw..ale..trudno. Byleby nie było takiego syfu jaki jest. Dzięki za telefon i mail :)
Anonymous - 2014-02-12, 11:14

Jak to nie ma przerw? Pozwoleniem na takie praktyki, pompujecie wodę sodową w głowy waszych kierowników.
19ona89 - 2014-02-12, 11:23
Temat postu: ...
ulubione hasło kierowniczki "nie ma na to czasu"..pracownicy sami mi mówili, że oni po prostu na to już przystali, szybko polecą w między czasie coś przegryźć, na minute, dwie..max.5.. Nie raz było tak, że siedziało się na kasie alkoholowej non stop, zejść tylko to wc mogłam i to biegiem. Kiedy nie ma kierowniczki...to jest różnie..czasem się zgadzają, by zejśc na 5-10 minut, czasem nie..(widać po minie i po reakcji, kiedy mówię, że zeszłabym na przerwe)... dla mnie to jest nie do pomyślenia, bo 15 minutowa przerwa się należy...
Anonymous - 2014-02-12, 11:27

Niby jest nie do pomyślenia, ale się zgadzacie na to. Dla mnie jest nie do pomyślenia nie puścić pracownika na przerwę. Jak wiedziałam, że ktoś jeszcze nie był, to sama kazałam iść. Dziwię się, że jeszcze tego nie zgłosiliście
19ona89 - 2014-02-12, 11:27
Temat postu: ...
Byłam nowym pracownikiem, na początku przystawałam na to, potem...w zależności od okoliczności, od sytuacji...próbowałam dać do zrozumienia, że łamią zasady w ten sposób. Ale fakt faktem...różnie jest. W większości jest tak jak napisałam, szybko, biegusiem - max.5minut i wracać do pracy bo..."nie ma czasu, a w cholerę pracy"....to typowe określenie w biedronce w której byłam.

[ Dodano: 2014-02-12, 11:36 ]
..większość jest zastraszona. Rozmawiałam z jedną ZKS o tym wszystkim, sama jest na lekach uspokajających odkąd tu ja przenieśli...też prosiła o przeniesienie, na razie bez skutku. Przyznała, że wszyscy są zastraszeni, zrobią wszystko co im się powie. Przystają na wszystko. Nie wiem z czego to wynika...może z tego, że mają biedronkę (pracę) pod nosem,nie chcą jej stracić...nie wiem...dlatego tu w sumie jestem i piszę to na forum...Chciałabym to opisać gdzieś, komuś..swoją drogą poprosić o przeniesienie..nie wiem :( Nie jest na miejscu to co się dzieje, dlatego o tym piszę...

Hell - 2014-02-12, 12:06

Z tego co mówisz dzieje się źle, nie jest to sposób zarządzania tolerowany przez Firmę, Twoja władza na sklepie powinna się dostosować do ogólnie przyjętych norm. Zadzwoń do BOP, tam ruszą sprawę przez wszystkie szczeble ;) u nas zajęli się ostatnio o wiele mniejszym problemem już po jednym telefonie. Jeżeli inni Cię poprą będzie znacznie łatwiej. I ten numer jest chyba aktualny 800800135.
BeataBB - 2014-02-12, 16:02

Witam u nas tez byla taka zk zawsze znalazla sobie kogos slabszego psychicznie i jechala ile mgla ale do czasu kiedy zaloga sie zbuntowala i zadzwonila jedna z kolezanek na infoline po paru dniach przyjechal kierownik personalny z dystrktem kazda z nas miala rozmowe na osobno i pytali o wszystko takie tam jak sie pracuje co bym zmienila na lepsze co mi sie nie podoba i najwazniejsze pytanie o atmosfere miedzy nami i wtedy kazda z nas mowila jak jest naprawde byli 2 razy chcieli znac opinie wszystkich na samym koncu zostala wezwana sama zainteresowana poszli jej na reke i dostala wypowiedzenie 3 miesieczne pod warunkiem ze nie wejdzie juz na sklep obecnie pracuje w lidlu na kasie ja rozumiem stanowisko obowiazki stres ale ludzi trzeba szanowac bo spedzamy ze soba duzo czasu i atmosfera w pracy jest wazna a i zycie nie lekkie to po co sobie je uprzykrzac pozdrawiam
ona :) - 2014-02-12, 19:52

BOP niestety nic nie pomoże, wiem to z własnego doświadczenia. numery do dyrektorów też nie są dostępne. Nawet dzwoniąc do BOP-u, takiego numeru nie otrzymamy. Tak naprawdę zwykły pracownik nie ma do kogo się zwrócić. A uwierzcie mi, dyrektorów nie bardzo interesują takie sprawy. Tym na górze "wydaje się", że w biedronkach nic takiego się nie dzieje, że to nasze wyolbrzymianie. Nie ma co walczyć.


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group