Praca w Biedronce - savoir vivre- czy w supermarkecie kasjer kłania sie pierwszy
Alotquestions - 2013-10-23, 19:20 Temat postu: savoir vivre- czy w supermarkecie kasjer kłania sie pierwszy "Kto pierwszy mówi “dzień dobry” w sklepie"
..”Po moim materiale na ten temat swoje wątpliwości wyraziła Pani Aleksandra. Oto one:
“Coś mi tu nie pasuje. A co w sytuacji kiedy dwie osoby są w tym samym pomieszczeniu, ale się jeszcze nie spotkali? Sklep jest stosunkowo duży i do kasy podchodzimy na końcu zakupów, a nie zaraz po wejściu do sklepu. W sklepie jest kasjerka, jest i klient. Po jakimś czasie się spotykają – cóż że w „dziwnych” okolicznościach. Moim zdaniem nie można zatem klasyfikować tej sytuacji jako klasycznego wchodzenia do pomieszczenia, w którymś ktoś już przebywa.
Jeśli już to można zacząć się zastanawiać kto powinien się pierwszy odezwać patrząc na relacje między klientem a kasjerką lub kasjerem. I o ile łatwo jest rozróżnić sytuację kobieta-mężczyzna, to już trudno wymagać od kasjerki/kasjera żeby wiedziała kto jest profesorem, kto doktorem, a kto nie.
Czy nie można znaleźć w zasadach savoir vivre takiego przypadku, który by odpowiadał powyższej sytuacji i tłumaczył kasjerskie „dzień dobry”?”
Krótko: nie można.
Pierwsza rzecz. Opisuję klasyczną sytuację. Ktoś jest w pomieszczeniu, a ktoś właśnie wchodzi (nieważne czy wszedł w tej chwili czy piętnaście minut wcześniej).
Jeszcze ważniejsze. Ktoś siedzi lub stoi, a ktoś podchodzi. To podchodzący mówi “dzień dobry”. Pisze o tym wiele podręczników savoir vivre.
Druga rzecz. Opisałem konkretną sytuację. Klient podchodzi do kasy. Naturalne i jedyne rozwiązanie: to on mówi “dzień dobry”.
Trzecia rzecz. Kwestia wątpliwości Pani Aleksandry. Rozwiązanie tych wątpliwości jest proste.
Kasjerka, sprzedawczyni, każdy inny pracownik sklepu jest w nim gospodarzem. Klient jest zaś w sklepie gościem. Niezależnie zatem od tego kiedy spotkają się gospodarz i gość gość pierwszy powinien powiedzieć “dzień dobry”. Inaczej jest tylko w jednym wypadku: gdy gość nie zauważy gospodarza i gospodarz podchodząc od niego mówi mu “dzień dobry”.
Ten sam problem możemy rozpatrywać, oczywiście, dodatkowo, w płaszczyźnie: obecny-wchodzący.
Pracownik sklepu znajdzie się w sklepie w 99% przypadków wcześniej niż klient…”
Pozwoliłam sobie zacytować fragment wypowiedzi https://krajski.wordpress.com/2011/05/15/kto-pierwszy-mowi-dzien-dobry-w-sklepie/
biedronka1477 - 2013-10-23, 21:18
Tylko, że pracujemy w usługach i żyjemy z klientów. Pracujemy żeby klient dobrze się czuł w naszym sklepie i do niego wracał z tego mamy wypłaty więc zastanawianie się kto pierwszy nie ma sensu. Dla mnie powinien kasjer a już inna sprawa, że jak podchodzę do kasy jako klient to od razu mówię dzień dobry.
Anonymous - 2013-10-23, 21:43
Naturalnie jako klient w Żabce czy stokrotce zawsze mówię dzień dobry niż zdąży ekspedientka,ale nawet jak pierwsza powie dzień dobry to zawsze pierwszy mówię dziękuję i do widzenia. O ile pierwszy " dzień dobry " to zawsze po kasjera dziękuję odpowiadam dziękuję i do widzenia. naturalne nie? chociaż ostatnio facet zrobił mi awanturę bo nie zareagował na moje "przepraszam" i odwrócił się i dostał stołem nf który ciągnąłem. Zrobił awanturę że najpierw mówi się przepraszam,to go poinformowałem że powiedziałem a on odwrócił się w niewłaściwą stronę i nie chcący dostał stołem za co go przeprosiłem. Zaczął się awanturować i na jego "proszę zawołać kierownika !!! " odpowiedziałem "właśnie z nim Pan rozmawia" mina gościa bezcenna, myślał że zawoła kierownika i zwali na kasjera. Powiedziałem "grzecznie Pana przeprosiłem za Pana nieuwagę, nadal ma Pan zamiar urządzać awanturę? to gratuluję problemów w życiu" i poszedł. Ludzie w markecie to chorda sfrustrowanych życiowo ludzi którzy swoje frustracje wyrzucają na boga winnych kasjerach... więc szczerze nawet nie patrze na ich twarze ,robię swoje, jak trzeba obsłużę na kasie,ale dla mnie to bezosobowa masa
kostuch - 2013-10-24, 20:22
Paniom zawsze pierwszy mówię "dzień dobry"
Alotquestions - 2013-11-13, 12:37
Pewnie wyjdę na czepialską… z Savoir-vivre, ale mnie chodzi tylko o to, ze pracodawca zmusza nas do kłaniania się w pierwszej alejce, ponownie kłaniamy się na kasie, TK nas za to ocenia i w zależności od kryterium (nacisku, ważności) w danym miesiącu jesteśmy karani poprzez punkty ujemne za nie przywitanie klienta.
A każdy z nas zna zasady dobrego wychowania, dlaczego więc w ankiecie jest coś co łamie zasady współżycia społecznego? Firma chce wyjść naprzeciw klientom, pokazać jak są dla nas ważni ale równocześnie zmusza nas do łamania etyki zachowania, kultury. Mi też nie przeszkadza, że ukłonię się pierwsza komuś starszemu… ale nadmierna grzeczność, która prowadzi do karania nas.. to łamanie naszych praw, i ogólnie przyjętych norm… i z tym się nie zgadzam i dlatego poruszam ten temat.
W pracy - jako pierwszy wita się ten, który wchodzi do biura, nie ten który już w biurze jest (jednak na korytarzu działa jeszcze reguła pierwszeństwa) - nigdy nie popełnimy błędu, jeśli przywitamy kogoś jako pierwsi! Nie powtarzamy powitania kilkakrotnie w ciągu jednego dnia, jeśli spotykamy tę samą osobę - wystarczy wtedy uśmiech lub skinienie głowy
Mężczyzna kłania się kobiecie
Młodszy starszemu
Pracownik przełożonemu
Idący stojącemu
Wchodzący - obecnym
Jadący samochodem - idącym pieszo
Pojedyncza osoba - grupie
Idący schodami w górę - schodzącym
Idący szybciej - idącemu wolniej.
Gdziekolwiek wchodzimy pozdrawiamy obecnych: sprzedawczynię w sklepie, siedzących w poczekalni, w sali teatralnej...
andziaf2 - 2013-11-13, 13:02
zgadzam się ale jeronimo to taki twór który ma swoje zasady
Noke - 2013-11-19, 15:38
Kasjer powinien powiedzieć pierwszy "dzień dobry", to jego praca a jak to się mówi "klient nasz Pan".
Alotquestions - 2013-11-19, 17:24
Klienci, czy sprzedawcy, wszyscy jesteśmy tylko ludźmi, miewamy problemy i gorsze dni. Lecz nawet najbardziej niemiłego klienta czy sprzedawcę da się "udobruchać". Sekret tkwi we wzajemnym szacunku, opanowaniu, wyrozumiałości - i uśmiechu. Bowiem nic tak nie łagodzi obyczajów jak szczery , serdeczny uśmiech.
Praca na kasie nie przynosi kokosów i ludzie (większość) decydują się na nią w ostateczności.
Ale czy jeśli my jesteśmy klientami w jakiejś instytucji, czy urzędzie wszędzie robią nam łaskę. Już z góry traktują Cię jak intruza. Społeczeństwo coraz bardziej jest na bakier z kulturą słowa. Nie szanuje się człowieka w ogóle, kimkolwiek by był. W sklepach, urzędach - na uprzejmość często nie ma co liczyć.
W mojej wypowiedzi nie zrozumiałaś jej sedna.. ja też na widok starszej osoby się kłaniam pierwsza. Mi chodziło tylko o zmuszanie nas do „dzień dobry” jako pierwszych …to Firma wpaja nam zasadę, że klient nasz Pan…to na każdym szkoleniu podkreślają,,… i zgadzam się, z tym dzięki klientom nasze sklepy mają zyski. Ale należy pamiętać, że są granice bycia uprzejmym, a służalczością.
Firma akceptuje różne negatywne zachowania klientów:
Klient ma prawo niejednokrotnie ubliżać nam na kasie, wyładowywać swoje frustracje a my mamy z uśmiechem przyjmować te upokorzenia? Niejednokrotnie klienci wyzywają nas, czasami naplują w twarz.
- Mnie jeden klient rzucił szyderczo w twarz kiedy wnosiłam towar do sklepu: "nie chciało się nosić teczki, to trzeba dźwigać woreczki". Nie skomentowałam, bo mam zakaz....
A co na to nasi przełożeni … wiecie mamy trudnych klientów, klient nasz pan.
Obie strony muszą umieć się odpowiednio zachowywać, a nie wymuszać na nas „sztuczną kulturę” , bo wybaczcie, jeśli ja miałabym się kłaniać dziecku 10 letniemu. Nie dość, ze utwierdzam go w przekonaniu, że kasjer z Biedronki to śmieci, to uczymy ich niewłaściwych zachowań… kto komu się kłania…
To Firma wciąż wpaja nam to niezdrowe podejście, ze Klient nasz Pan…Klienci wracają, do nas z powodu produktu, który spełnia ich oczekiwania, oraz z powodu obsługi. Tylko jak ta ostatnia ma być, na wysokim poziomie to Nasz Pracodawca powinien zadbać o komfort psychiczny i odpowiednią ilość pracowników na sklepie.
etaba - 2013-11-20, 20:25
Bardzo podoba mi się ta wypowiedź. :D
babajaga2 - 2013-12-01, 09:04
:**
Enterbis - 2013-12-01, 13:56
Alotquestions napisał/a: | Klienci, czy sprzedawcy, wszyscy jesteśmy tylko ludźmi, miewamy problemy i gorsze dni. Lecz nawet najbardziej niemiłego klienta czy sprzedawcę da się "udobruchać". Sekret tkwi we wzajemnym szacunku, opanowaniu, wyrozumiałości - i uśmiechu. Bowiem nic tak nie łagodzi obyczajów jak szczery , serdeczny uśmiech.
Praca na kasie nie przynosi kokosów i ludzie (większość) decydują się na nią w ostateczności.
Ale czy jeśli my jesteśmy klientami w jakiejś instytucji, czy urzędzie wszędzie robią nam łaskę. Już z góry traktują Cię jak intruza. Społeczeństwo coraz bardziej jest na bakier z kulturą słowa. Nie szanuje się człowieka w ogóle, kimkolwiek by był. W sklepach, urzędach - na uprzejmość często nie ma co liczyć.
W mojej wypowiedzi nie zrozumiałaś jej sedna.. ja też na widok starszej osoby się kłaniam pierwsza. Mi chodziło tylko o zmuszanie nas do „dzień dobry” jako pierwszych …to Firma wpaja nam zasadę, że klient nasz Pan…to na każdym szkoleniu podkreślają,,… i zgadzam się, z tym dzięki klientom nasze sklepy mają zyski. Ale należy pamiętać, że są granice bycia uprzejmym, a służalczością.
Firma akceptuje różne negatywne zachowania klientów:
Klient ma prawo niejednokrotnie ubliżać nam na kasie, wyładowywać swoje frustracje a my mamy z uśmiechem przyjmować te upokorzenia? Niejednokrotnie klienci wyzywają nas, czasami naplują w twarz.
- Mnie jeden klient rzucił szyderczo w twarz kiedy wnosiłam towar do sklepu: "nie chciało się nosić teczki, to trzeba dźwigać woreczki". Nie skomentowałam, bo mam zakaz....
A co na to nasi przełożeni … wiecie mamy trudnych klientów, klient nasz pan.
Obie strony muszą umieć się odpowiednio zachowywać, a nie wymuszać na nas „sztuczną kulturę” , bo wybaczcie, jeśli ja miałabym się kłaniać dziecku 10 letniemu. Nie dość, ze utwierdzam go w przekonaniu, że kasjer z Biedronki to śmieci, to uczymy ich niewłaściwych zachowań… kto komu się kłania…
To Firma wciąż wpaja nam to niezdrowe podejście, ze Klient nasz Pan…Klienci wracają, do nas z powodu produktu, który spełnia ich oczekiwania, oraz z powodu obsługi. Tylko jak ta ostatnia ma być, na wysokim poziomie to Nasz Pracodawca powinien zadbać o komfort psychiczny i odpowiednią ilość pracowników na sklepie. |
missmolly14 - 2013-12-01, 14:22
Chciałabym żeby ktoś kto wymyśla te naciągane zasady uprzejmości dla naszych super miłych, kulturalnych i zawsze uśmiechniętych klientów że spędził na sklepie tylko jeden jedyny dzień, myślę że nam wszystkim żyłoby się lepiej:)
Zabollo - 2013-12-01, 14:39
@Alotquestions - miałam podobną sytuację - matka do dziecka, stojąc w kolejce powiedziała "Ucz się, bo będziesz jak ta pani w kasie siedzieć". nNie wytrzymałam i odpowiedziałam - "Mam nadzieję, że pani dziecko będzie miało chociaż taką pracę a nie bedzie musiało z miotłą ulice sprzątać". Mina kobiety bezcenna... i moja rozmowa z KR też, bo stał za filarem w poblizu kasy i słyszał wszystko...
A co do zasad dobrego wychowania - teoria teorią, ale my jako pracownicy JMP jesteśmy tylko pracownikami, których można zastąpić, a klient nasz pan i mamy mu lizać dupę, nieważne jak się zachowuje - to są słowa mojej kierowniczki, nie moje... Więc po co się zżymać, olać gburów i robić swoje.
Anonymous - 2013-12-01, 20:13
Ja osobiście uważam, że to klient powinien pierwszy mówić "dzień dobry" i my mieć prawo odpowiadać na niemiłe uwagi.
Cloud - 2013-12-01, 20:41
Przeszkadza mi to aby w pierwszej alei witać klienta nie wiem nie odpowiada mi to i już, natomiast jakoś nie przejmuje się tym dzień dobry przy kasie tylko coraz częściej to jak mówienie do ściany. Kasjer mówi to pierwsze dzień dobry a klient nic, tylko wyrzuci towar za 5 zł i rzuci czasem "chamsko" 100 zł a jak się grzecznie zapyta czy może będzie drobniej to mina taka że jakim prawem ja się pytam o drobniej mam się cieszyć że dostałem i szybko wydać resztę oczywiście to wszystko dalej bez słowa ot wtedy czuje się człowiek jakby nie był człowiekiem...
|
|
|