Ostatnie wydarzenia - List do Olbrychskiego
Anonymous - 2013-03-29, 21:52 Temat postu: List do Olbrychskiego https://wyborcza.pl/1,75248,13655735,Olbrychski_reklamuje_Biedronke__pracownicy_dyskontu.html#BoxSlotII3img
"Wielokrotnie grał Pan role Polaków, wielkich patriotów, którzy honor cenili sobie najbardziej. Wierzymy, że jest Pan człowiekiem honoru nie tylko na ekranie" - w liście otwartym do Daniela Olbrychskiego piszą członkowie stowarzyszenia Stop Wyzyskowi Biedronka. - Czy za pieniądze można oddać absolutnie wszystko? - pyta jego przewodniczący. Poszło o występ w reklamie dyskontu, w którym wielki aktor zachwala polskie produkty
Udział znanych aktorów w reklamach właściwie już nikogo nie zaskakuje. Nic dziwnego, coraz więcej z nich decyduje się na taką dodatkową, świetnie płatną pracę. Dość przypomnieć Marka Kondrata przekonującego Polaków do banku ING czy Piotra Adamczyka śpiewającego o kredycie gotówkowym w Eurobanku.
"Nie gram, tylko mówię prawdę"
W lutym do tego grona dołączył Daniel Olbrychski, który zachwala "polskie produkty" sprzedawane w sieci dyskontów Biedronka.
W roli amatora polskich produktów galopuje na koniu, przechadza się po kuchni pełniej świeżych warzyw, owoców i soczystych wędlin; opowiada o intensywnym życiu, fantastycznych ludziach, których było mu dane poznać, czy pięknych rolach, jakie zagrał. Na obczyźnie nauczył się też doceniać małe, proste rzeczy, np. jedzenie. - Uwielbiam polskie jedzenie - przekonuje. I apeluje: - Polacy, doceniajmy polskie produkty!
- Tyle lat pracowałem na swoją twarz, że mogę teraz się schylić po te pieniądze w reklamie - opowiadał w wywiadzie udzielonym tygodnikowi "Wprost". I przekonywał, że tak naprawdę reklama "wychodzi naprzeciw jego emocjom", "oczekiwaniom prywatnym, upodobaniom kulinarnym", bo to właśnie polska żywność smakuje mu najbardziej. - Mieszkając we Francji albo robiąc film na Manhattanie, tęskniłem za powrotem do Polski głównie z powodu polskiego jedzenia - wspominał, po czym dodał: - W zasadzie w tej reklamie nie gram, tylko mówię prawdę.
W spocie głos z offu przekonuje, że w sieci "dziewięć na dziesięć produktów spożywczych pochodzi z Polski".
"Czy chce Pan być twarzą Biedronki?"
To nie pierwszy raz, kiedy Kmicic z "Potopu" wystąpił w reklamie. Przed laty razem z Marylą Rodowicz przekonywał, że "zawsze jest pora na lody Koral".
W przypadku "Biedronki" nie skończyło się jednak na dyskusjach internautów, czy udział w reklamie wybitnego aktora to "sprzedawanie się", czy zwyczajna praca. Otwarty list do aktora wystosowało stowarzyszenie Stop Wyzyskowi Biedronka.
Zrzesza ono ok. 170 byłych i obecnych pracowników Biedronki, przedsiębiorców z nią współpracujących, ale także pracowników innych sklepów.
„Wierzymy, że po lekturze naszego listu przemyśli Pan raz jeszcze, czy na pewno chce Pan być nadal »twarzą Biedronki «. My uważamy, że cenić trzeba nie tylko polskie jedzenie. Ważny jest także polski honor i solidarność z własnym narodem. Pańskie szlacheckie pochodzenie, o którym Pan wielokrotnie publicznie wspominał, w tym przypadku szczególnie zobowiązuje. Wielokrotnie grał Pan role Polaków, wielkich patriotów, którzy honor cenili sobie najbardziej. Wierzymy, że jest Pan człowiekiem honoru nie tylko na ekranie!” - piszą sygnatariusze listu.
Podkreślają, że choć sami również cenią sobie polską żywność, nie zapominają o tym, że sieć sklepów "jest własnością Portugalczyków, którzy sprzedając tę polską żywność, wsławili się planowym wyzyskiem tysięcy pracujących w ich sklepach Polaków, a także polskich producentów zaopatrujących sklepy Biedronka".
Przeczytaj list stowarzyszenia Stop Wyzyskowi Biedronka do Daniela Olbrychskiego >>
Stowarzyszenie zarzuca koncernowi, że przez lata narażał zdrowie kobiet, zmuszając je do pracy niezgodnej z kodeksem pracy, i do dziś nie wypłacił pracownikom wynagrodzenia za pracę po godzinach. Jak piszą sygnatariusze listu, dług Biedronki względem swych pracowników opiewa na 125 mln zł. Członkowie zarządu stowarzyszenia powołują się na korzystne dla nich wyroki sądów i - jak przekonują - zamiast przeprosić, Biedronka ciągała ich po sądach i szkalowała na łamach ogólnopolskiej prasy.
- Być może Daniel Olbrychski o tym nie wiedział. Teraz został powiadomiony i mamy nadzieję, że się do tego ustosunkuje - mówi przewodniczący stowarzyszenia Edward Gollent. - Czy za pieniądze można oddać absolutnie wszystko? Czy nie ma wartości wyższych? - pyta w rozmowie z "Gazetą".
Państwo Olbrychscy (jego żona Krystyna Demska-Olbrychska jest jednocześnie agentką aktora) sprawy jednak komentować nie chcą.
"Firma wyciągnęła wnioski z poprzednich doświadczeń"
Jeronimo Martins Polska, właściciel sieci dyskontów, zarzuty odpiera. Firma przekonuje, że oskarżenia ze strony stowarzyszenia dotyczą przypadków sprzed lat. "Nie rozumiemy, w jakim celu po raz kolejny przytaczane są sprawy, które dawno temu zostały rozstrzygnięte i zakończone" - czytamy w oficjalnym stanowisku przesłanym "Gazecie Wyborczej". Firma przekonuje, że wyciągając wnioski z poprzednich doświadczeń, wprowadziła wiele regulacji mających na celu zapobieganie nieprawidłowościom, m.in. przyjęła uchwałę antydyskryminacyjną, stworzyła stanowisko dyrektora ds. relacji pracowniczych oraz infolinię biura obsługi pracowników (z możliwością również anonimowych zgłoszeń). Wprowadzono też specjalny system elektronicznej ewidencji czasu pracy umożliwiający mierzenie go z dokładnością do minuty. Pozwala to - jak przekonują przedstawiciele Biedronki - na sprawiedliwe wynagradzanie pracowników.
Firma przekonuje, że przytaczana przez stowarzyszenie kwota 125 mln zł jest nieprawdziwa, sprawy sądowe wytoczone przez byłych pracowników zakończone, a wszelkie długi wobec nich spłacone.
"Nasze działania zostały niejednokrotnie docenione przez rynek, klientów i samych pracowników. Krajowa Izba Gospodarcza wyróżniła nas tytułem Pracodawcy Godnego Zaufania" - czytamy ponadto w stanowisku Jeronimo Martins.
"Olbrychski polskim dobrem narodowym"
Przewodniczącego stowarzyszenia Edwarda Gollenta to tłumaczenie jednak nie przekonuje. - Te sprawy nie są zamknięte. Nie rozliczyli się do dziś - mówi. A motywy wysłania listu do Olbrychskiego tak wyjaśnia: - Pan Olbrychski jest naszym polskim dobrem narodowym. Chcieliśmy zachęcić go do postawy bardziej solidarnej z własnym narodem.
Tymczasem Jeronimo Martins Polska chwali się, że jest obecnie jednym z największych pracodawców w Polsce i zatrudnia ok. 40 tys. osób. Wiadomo też, że od jakiegoś czasu dyskont walczy o poprawę wizerunku, m.in. angażując do reklamy znane twarze.
Pomoc w tym przyszła dwa lata temu z zupełnie niespodziewanej strony. W marcu 2011 r. prezes Prawa i Sprawiedliwości Jarosław Kaczyński - chcąc wytknąć rządowi wzrost cen żywności - w świetle reflektorów udał się na zakupy do sklepu osiedlowego na warszawskim Żoliborzu. Pytany przez dziennikarzy, dlaczego nie wybrał tańszego, odparł, że "Biedronka jest dla najbiedniejszych". Hasło szybko podchwycił premier Donald Tusk, który otwarcie przyznał, że zarówno on, jak i jego bliscy robią tam zakupy.
Cały tekst: https://wyborcza.pl/1,75248,13655735,Olbrychski_reklamuje_Biedronke__pracownicy_dyskontu.html#BoxSlotII3img#ixzz2Oxq6EO6g
[ Dodano: 2013-03-29, 21:55 ]
natomiast o przegranym procesie o dyskryminację Gazeta.pl (wersja internetowa gazety wyborczej) przestała pisać po wykupieniu reklam na pierwszej stronie przez JMP ,obiektywa niezależna Polska prasa, 8)
marta1 - 2013-03-29, 22:06
wiadomo pieniądz przemawia najskuteczniej ...
Anonymous - 2013-03-29, 22:08
jak mi się uda wkleję cały list bo sam list jest bardziej interesujący
SW_BIEDRONKA - 2013-03-30, 20:06
W imieniu stowarzyszenie publikujemy list otwarty do Daniela Olbrychskiego.
https://www.stowarzyszeni...d,26/Itemid,61/
biedronka1477 - 2013-03-31, 14:34
Takie pieniądze na ulicy nie leżą.
Skrzetusky - 2013-04-02, 13:54
Ale macie problem. Dostał pan Daniel pieniążki za reklamę i tyle.
Dzieci, normalnie jak małe dzieci...
kluq - 2013-04-02, 15:49
Każdy ma prawo zarabiać na siebie jak mu się tylko podoba -- wolny kraj. Pretensje są nie tylko śmieszne ale i zupełnie bezpodstawne to tak jakby mieć za złe klientom ,że za często przychodzą do sklepu i przez nich mamy tak dużo pracy.
makota - 2013-04-02, 22:29
dokładnie pretensje do garbatego,że ma dzieci proste...
eeewelinkaaa - 2013-04-03, 09:08
Większych problemów widzę,ze nie macie!
markoz - 2013-04-03, 14:59
sorry że wielu to zaboli ale Pan D.O. ma na maksymalnie wyje...ne na nas jemu na hajsie zależy a nie na wyzyskowi nas myślicie ze on kupuje w biedronce haha on bardziej alma lub piotr i paweł lub inne taki facet wśród ubogich się zle czuje
Skrzetusky - 2013-04-03, 17:36
Podsumuję cały temat jednym słowem:
PIASKOWNICA ^^
Anonymous - 2013-04-03, 19:15
no tak panowie zdc nie mają rejonowych,klientów to nie rozumieją problemów kasjerów na sklepie no i nam nie dają 1,5 tyś za nie chorowanie od lipca do sierpnia za takie warunki też bym nie miał problemów 8) ,tak,tak chciałem iść do DC ale niestety za daleko od domu ;(
[ Dodano: 2013-04-03, 20:18 ]
a codo OLBrychskiego, to i do Wałęsy każdy wie jakie gów.... kiedyś biedronka była dla pracowników ,każdy słyszał o tej kobiecie z Elbląga dzięki której się poprawiło a i każdy może obejrzeć film "DZień kobiet" więc ja bym nie reklamował twarzą niezbyt "czystą" w opinii społecznej firmę... co do tego jak dalej jest w firmie i co dzieje się po cichu proponuję zapytać tych z organizacji zakładowych ,bo do nich spływają informacje ,itp
kluq - 2013-04-03, 22:23
Ale jakie to ma znaczenie dla klientów czy ludzi grających w reklamach sieciówek. Od dawien dawna wiadomo ,że w sieciówkach cuda się dzieją a społeczeństwo prócz próżnego gadania tak naprawdę nie przywiązuje do tego wagi i rano zapierdziela po zakupy jak gdyby nigdy nic.
Panowie z DC za to mają dyrektora codziennie i tyle dziwnych procedur ,że czasami trudno nadążyć i nie dostają 1500 na łapę ,bo oczywiście jest to oskładkowane ,awans nie wchodzi w grę bez przeprowadzki a jeśli praca taka atrakcyjna to dom zawsze można przenieść aby do DC mieć bliżej ja przeniosłem o 200km
Anonymous - 2013-04-03, 23:27
oj ja mam 50 km ale się skuszę
kluq - 2013-04-04, 11:54
Robertty wstydź się 50 to można codziennie dojechać kasjerzy do sklepów dalej mają i dojeżdżają choć nie wiem jak na tym wychodzą ale jak mus to mus
|
|
|