Tajemniczy Klient - "Tajemniczy Klient?"
gosiaanna - 2010-05-25, 23:06 Temat postu: "Tajemniczy Klient?" temat komentarze autor komentarze data komentarze
negartyw
Biedronka - obóz pracy i mobbingu
Czy tak popularne markety „Biedronki” są tylko dla biednych? Kto najczęściej jest Klientem „Biedronki”? Co zmienić by praca w takich marketach była przyjemnością a nie przykrym obowiązkiem? – „Biedronki” zdominowały polski rynek spożywczy poprzez tańsze produkty, dobrze zorganizowaną reklamę, a przede wszystkim przez tanią siłę roboczą. Przy tak wysokich obrotach „Biedronki” wyzyskują swoich pracowników płacąc im marne grosze za wykonywaną pracę. Kasjerzy muszą robić wszystko. Rozładowanie towaru z tirów, rozłożenie produktów na pułkach, obsłużenie niejednokrotnie upierdliwych i śmierdzących klientów, sprzątanie sklepu, roznoszenie towaru, który Klienci pozostawiają gdzie popadnie. 1400 złotych za 8-10 godzin pracy w stresie w tak rozwiniętym mieście jak Wrocław to żałosne. W dodatku pracownicy takich molochów narażeni są na ciągłe kontrole zewnętrzne. Pomimo tych kontroli standard nie poprawia się. Wszystko dzięki niewychowanym i nadętym Klientom. Takie indywiduum wchodzi z niejednokrotnie oblepionymi psimi odchodami butami albo pachną jakby się w rynsztoku kąpali i jeszcze mają żądania by to lub tamto im donieść. Najlepiej żeby wszystko podano na tacy. Przypominam po raz kolejny: Dyskonty to sklepy samoobsługowe. O wizerunek sklepu dbają zarówno Pracownicy jak i Klienci. Pracownicy nie są służącymi ani jasnowidzami w kwestii towaru. Klient czuje się jak pan i władca, a jest takim samym indywiduum jak każdy inny. To nie święta krowa ani byk Apis. W swoich żądaniach prym wiodą studenci. Niewiedzą jedna, że kiedy skończą studia to właśnie część z nich trafi do takich molochów typu „Biedronka”, „Lidl”, „OBI” itp. ponieważ Państwo Polskie nie jest w stanie zapewnić pracy zgodnej z zawodem. Oprócz wymagań i żądań stawianych przez klientów jest jeszcze kwestia kradzieży. Wystarczy czasem przysłuchać się wymianie zdań między pracownikami sklepu a ochroną. Kto najwięcej kradnie i niszczy towaru? – Studenci i starsze osoby na emeryturze tzw. „moherki”. Taką babcie trudno podejrzewać o kradzież. Zresztą te osoby zawsze mają jakieś torby i tobołki, więc przy takich możliwościach monitoringów, jakie mają np. „Biedronki” jest doprawdy cudem dokonać wypatrzenia i ujęcia sprawcy. Przy takich obrotach i masach pieniędzy Właściciel dyskontu nie inwestuje w bramki wykrywające, jak to jest w innych krajach ani też profesjonalnym monitoringu. Zresztą usytuowanie monitoringu na obiektach np. „Biedronka” jest śmieszne i niepomyślane. Otóż monitoringi umieszczane są na końcu sklepów, w biurze Kierownika sklepu. Przecież powszechnie wiadomo, iż Pracownik Ochrony, będąc sam na służbie, bo zazwyczaj tak jest, nie jest w stanie być w dwóch miejscach naraz: przy drzwiach wyjściowych i na monitoringu. Powszechnie też wiadomo, że obserwacja z góry jest bardziej wydajna niż patrolowanie sklepu. W dodatku Pracownicy Ochrony noszą mundury, które raczej zachęcają potencjalnego złodzieja do kradzieży niż go odstraszą. Najwyraźniej sam Właściciel sieci marketów działa na swoją niekorzyść. Dodatkowym błędem jest niszczenie towaru lekko uszkodzonego lub na granicy przydatności do spożycia. Każdy przedsiębiorczy człowiek obniża o połowę ceny takiego towary, przez co ogranicza straty sklepu. No cóż. Lepiej przecież oskarżyć o kradzież swoich pracowników i pozwalniać niż zadbać o to by było mniej strat.
Kolejnym problemem, który został zaobserwowany jest lęk pracowników przed tak zwaną Panią Dystrykt. Miałem tą nieprzyjemną przyjemność widzieć kilka razy tą osobliwość. Stało się to przez przypadek, kiedy zbierałem materiały do tego artykułu. Na sam widok tej pani wyszła mi „gęsia skórka”. To indywiduum, które jest postrachem wszystkich „Biedronek” na terenie Dolnego Śląska, to połączenie czarownicy i diabła Rokity ze średniowiecznych rycin. Ton głosu, jakim zwraca się do ludzi jest tak pogardliwy, że ciarki przechodzą. Najgorsze w tym jest to, że kiedyś owa „Lady Drakula” była zwykłą pracownicą „Biedronki”. No cóż, określenie „dorwał się do koryta i innych nie widzi” nie tylko tyczy się osób postawionych wysokich strzeblach władzy państwowej. Jako Klient marketów „Biedronka” nie życzę sobie by mnie obsługiwali pracownicy zestresowani i pełni obaw o stratę pracy. Skoro to monstrum biedronkowe mnie, osobę postronną zniechęciło do przebywania w markecie i robienia zakupów, to proszę sobie wyobrazić, co czują pracownicy sieci marketów „Biedronka”. Dziwię władzom Jeronimo Martins Dystrybucja S.A. że powierzają funkcje dyrektorskie osobom z manią wyższości, hipokrytom i zadufanym w sobie imbecylom. Jak by nie było ta pani stosuje mobbing. Najgorzej jest w „Biedronce” na Placu Grunwaldzkim, tłumnie obleganej przez studentów i starsze osoby. Ostatnia wizyta w tym obiekcie przyniosła nowe wrażenia niezbyt pozytywne. Kasetony się sypią z sufitu, instalacja elektryczna zwisa nad głowami. Smród jest taki jak w pralni starego typu. Brak klimatyzacji i mała przepustowość sklepu powinny w końcu zainteresować PIP. Najwyraźniej ta instytucja jest skorumpowana jak wszystkie instytucje współpracujące z JMD. Nie dziwię się pracownikom, że nie zgłaszają takiego traktowania przez zwierzchników i stanu wizualnego sklepu odpowiednim służbom. No cóż. Dramat na resorach. To totalny koszmar. Jak można pracować w takich warunkach i robić zakupy. Jak można wymagać od podrzędnych pracowników cudów skoro osoby władne typu pani dystrykt nie radzą sobie z tak podstawowymi problemami? Radzę, więc tej apodyktycznej i zakompleksionej pani by jak najszybciej skończyła z sobą. Odra jest obecnie o podwyższonym stanie wód i ma szybki nurt. Jeśli będą jakieś problemy to służymy swoją pomocą. Pomożemy zawieść u szyi kotwicę i wdrapać się na barierkę mostu, a jeśli zajdzie potrzeba to dopomożemy w skoczeniu do wody.
„Biedronka” – to nazwa sympatycznego owada, ale też można to tłumaczyć inaczej. Bied-ronka, czyli market dla ubogich, lecz to nie jest prawdą. Klientami „Biedronek” są zarówno ubożsi jak i ci bogaci. Bo przecież towar wyprodukowany dla tej sieci dyskontów niczym się nie różni smakowo od tych towarów kupionych w osiedlowych sklepikach za większe pieniądze. Owszem sprzęt elektroniczny nie zawsze jest wydajny i efektowny. Także tekstylia i obuwie nie ma dużej wytrzymałości. Niema się jednak, co dziwić. Za takie pieniądze nic nie może wiecznie trwać. Choć tanie nie znaczy złe. Niedługo „Biedronki” będą obchodzić 15-lecie istnienia. Ciekawe czy coś się zmieni na lepsze czy też moloch pozostanie obozem taniej siły roboczej.
[ Dodano: 2010-05-26, 00:38 ]
Dodam tylko,że mój powyższy post jest w całości cytatem z forum"Komentuj.pl"
Anonymous - 2010-05-26, 11:07
A*S* - 2010-06-03, 11:31
O ja pikolo Chyba ktoś się ostro "przejechał" na Biedronce! Choć po części to ma rację...
kataryna - 2010-09-08, 08:41
to jest bardzo dobry artykuł nie ma tam nici kłamstwa i ściemy tez mam podobny pogląd na te sprawy.pozdrawiam:-) :rool:
katmro88 - 2010-09-08, 19:12
no to trzeba wyslac to do programu UWAGA moze znow sie nami zainteresuja bo nic sie w tych biedronkach nie zmiania jak bylo zle tak jest nadal!!!
aga 22 - 2010-09-09, 07:10
Lepiej w szcztcie oglądalności i to na 2 programach, może coś drgnie.
katmro88 - 2010-09-10, 11:04
heh no moze... aga 22,
lalka - 2010-09-30, 07:38
ale nie wszędzie tak jest, u nas niema mobbingu, wręcz przeciwnie, aż chce się pracować;) jest świetna ekipa, kierownictwo super;) więc być może wina leży w kierownikach,
reniusia - 2010-09-30, 09:39
lalka napisał/a: | ale nie wszędzie tak jest, u nas niema mobbingu, wręcz przeciwnie, aż chce się pracować;) jest świetna ekipa, kierownictwo super;) więc być może wina leży w kierownikach, | u Mnie też wszystko jest oki!!!!WSZYSTKO zależy od kierownika
lalka - 2010-09-30, 17:54
no u mnie buł m ostatnio Tajny klient z dziewczyną, nasz KR mi powiedział, że byli, akurat był u nas na sklepie i ich poznał;) ciekawe skąd on wiedział , że to był właśnie TK?
Blondi86 - 2010-11-06, 19:52
U mnie tez nie ma zadnego mobbingu i jest fajna atmosfera i chce sie pracować, ale współczuje pracownikom tych biedronek w których jest tak jak zostało opisane...
lala - 2010-11-09, 19:05
aga 22 napisał/a: | Lepiej w szcztcie oglądalności i to na 2 programach, może coś drgnie. |
ja promonuje ok 20,35 na TV2 pomiędzy M jak Miłość a Barwami Szczęścia
hehhehe
Aszka - 2010-11-12, 15:14
u nas wymyślają różne rzeczy,co rusz nowe obowiązki.Zaczęło się od zakazu picia na kasach,"przecież jak chcesz zejść to Cię zawsze ktoś zmieni"(słowa KR).Oczywiście zapomnij bo po jakimś czasie juz ustalili że nikt nie może za Ciebie usiąść na kasie.Najgorzej jest jednak na 1.Jak chcesz do łazienki czy na przerwe to zamykasz kasę,kasjer siada na 2 i normalnie kasuje ale jak ktoś przyjdzie z alkoholem to dzwonisz po tamtego z powrotem.Zanim doleci do łazienki to znowu dzwonek.No i przecież w gardle zasycha od tego ciągłego gadania,kropkowania i reklamówkowania i usmiechania się.Może niedługo będziemy lody robić:)jest jeszcze jedna sprawa:u nas nie ma na sklepie ogrzewania a mamy nowy sklep więc nie wiem jak go odbierali.Tzn.na zapleczu i w magazynie coś tam grzeje.Mamy kasy przy samych drzwiach,które jak tylko ręką ruszysz to sie otwierają i wiatr normalnie zasuwa po szyi,plecach i nogach.Dziekuje za uwagę.
zielonabiedrona - 2010-11-12, 18:51
Tragedia,u nas jeszcze można pić kawę,czy wodę na kasach,a jak schodzę z jedynki na przerwę,to bez problemu na innych kasach skasują!
katmro88 - 2010-11-12, 23:55
u mnie jest jak u ASZKI tez jest problem z przerwami a jak tylko n sklepie pojawia sie KR to trzeba zapomniec o przerwie
|
|
|