To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Nasza-Biedronka.pl
Nieoficjalne i prywatne forum dla pracowników i klientów Biedronki

Ostatnie wydarzenia - Zwykły dzień w pracy...

Bartosz - 2010-03-23, 19:48
Temat postu: Zwykły dzień w pracy...
Dziś w ciągu ośmiu godzin pracy, siedząc na kasie miałem dwie przygody, które skończyły się reakcją (świeżo upieczonego) zastępcy kierownika - czy miał rację? oceńcie sami. -.-

    1. Około 10h przed największą popołudniową falą klientów były obsadzone 2 kasy (ja i koleżanka). Ruch był dość duży, kolejki napięte a towar na sklepie wykładany przez resztę pracowników więc nie trudno się domyślić, że nie obijaliśmy się przy obsłudze klientów. Miałem gościa co stał w kolejce tylko po to, aby spytać o cenę herbatników o nazwie "Bonitki" (tych większych) jako, że klient specjalnie stał w kolejce tylko po informacje dotyczące ceny to już byłem na tyle uprzejmy i sprawdziłem -> 2.99zł. Oczywiście czekałem na kluczyk do cofnięcia i zadzwoniłem na trzecią kasę... po chwili ten sam klient z Bonitkami wpakował mi się na kase i mówi, że cena jest inna -> 1.99, więc ja bonitki w rękę i przejechałem przez czytnik, który pokazał znowu 2.99(!).... klient oczywiście zaczął stroić fochy, więc wstałem z kasy (mimo iż była kolejka) i pokazałem mu dużą cenówkę nad produktem gdzie pisało 2.99 zł po czym wróciłem na kase. Po 10 minutach przychodzi do mnie ponownie i pyta ile te bonitki kosztują ( :x ) a ja do niego: "że 2.99 i sprawdzał na kasie nie będę. Albo pan kupuje albo nie, a jak chce pan sprawdzić cenę to czytnik cen mamy obok warzyw na filarze" on bez słowa odszedł a po 5 minutach przyszedł z kierownikiem... ...i tu dopiero najśmieszniejsza akcja się zaczyna, bo kierownik pyta się mnie dlaczego klient musiał aż do niego się zwrócić z uwagą o kasjerze - ja mu opisuję sytuację a on, w moje co drugie słowo wchodzi mi w zdanie pytając "ale dlaczego jestem niemiły dla klienta, dlaczego nie sprawdzam ceny towaru, że to jest mój obowiązek i za to mam premię". Ogólnie cała ta konwersacja działa się przy kolejce i klientach, co więcej taka pani(nawet nie kojarzę) stawiła się za mną mówiąc, że ten pan był tu kilka razy i robi tylko zator. Towar skasowałem a gdy zszedłem z kasy to oczywiście nie podarowałem i swoje powiedziałem, lecz już na magazynie bez świadków.

    2. Tu sprawa wyglądała nie co inaczej... kilka godzin później (około 13) miałem starszą klientkę: około 50lat, z twarzy nie była z byt miła - wręcz wredna, sfrustrowana życiem... skasowałem ją na około 10zł, wydałem resztę z paragonem do ręki i zacząłem kasować kolejnego klienta. Pod koniec kasowania ta starsza pani się wróciła i spytała "ile kosztuje ten mop" (15metrów ode mnie) grzecznie powiedziałem, że nie orientuję się ile kosztuje a, że naciskała na cenę to powiedziałem, że może kosztować 10-15zł (to nic, że ostatecznie kosztował 2razy tyle :P NIE WIEDZIAŁEM I JUŻ!) ta pani spytała: "jak go kupić?" (już nie napiszę co sobie pomyślałem...ale klienci w kolejce byli uśmiechnięci na jej pytanie) odpowiedziałem grzecznie, "że musi pani wejść na sklep, wziąć mopa i stanąć w kolejce" a ona z grubej rury: "o nie! idę do kierownika" ( :x )
    Zdążyłem w tym czasie zamknąć kasę i nagle podchodzi ten sam typ w czerwonym fartuchy z tą samą panią... i zaczyna się: dlaczego byłem nie miły dla tej pani i dlaczego nie sprawdziłem ceny, dlaczego olałem tą panią - przecież to starsza osoba i powinienem pomoc, że ta pani źle się czuje i nie może stać znowu w kolejce, pretensje nawet o to, że powiedziałem 2 razy mniejszą kwotę niż ten mop z wiaderkiem jest warty - niby wprowadzam w błąd... w tym momencie nerwy mi puściły i nie dałem się przegadać tak jak poprzednio, powiedziałem(lekko głośniej), że gdybym każdej starszej osobie biegał po towar albo na zawołanie osobiście schodził z kasy i sprawdzał ceny to kolejki były by po same biuro, powiedziałem, że NIE wiedziałem ile ten mop kosztuje i podkreśliłem, że cena podana przeze mnie NIE jest pewna(!) - gdy zacząłem ich obojga zjeżdżać przy klientach to ta wredna stara baba powiedziała tylko: "to panowie już chyba to sami sobie wyjaśnicie" i poszła zamiast odpowiadać na moje pytania... dobrze, że w pobliży byli inni pracownicy i nas uspokoili przy okazji mówiąc, że mam rację i że on jako kierownik nie ma prawa załatwiać takich spraw w takim stylu przy klientach, tylko w biurze. :klotnia:


Ogólnie, ten "zastępca kierownik" jest na mojej czarnej liście i gdyby nie fakt, że ja mu robotę w biedronce załatwiłem i znam go od XX lat to bym porozmawiał tego samego dnia z rejonową bo akurat zawitała u nas na chwilę... 8-)

Jestem tylko ciekawy waszej opini co wy byście zrobili w takiej sytuacji ?? i co o tym uważacie ?? >:D

chester1988 - 2010-03-23, 23:14

ja już przywykłem do podobnych sytuacji, ludzie są różni niektórzy uprzejmi i wyrozumiali inni wredni a jeszcze inni tępi jak but... My musimy robić swoje i palantami się nie przejmować...
wydra - 2010-03-24, 21:26

No i to twój błąd kolega kolegą ale swoje powinien zebrać na sklepie tak jak ty i co kolejna taka sytuacja i co powtórka zrobi z ciebie osobę o małej wiedzy :P
Jednak to prawda władza odbija może nie każdym ale większości :boks:

Biedronek On - 2010-03-25, 18:30

Sytuacja 1
Kierownik zmiany musiał się wykazać przy klientach, że to on tu rządzi, a takie coś naprawde tak na Mnie żle działa, że niepozwolił bym sobie!! Miałem podobną sytuację , i wtedy mój Kierownik zmiany zachowywał się identycznie, a ja postawiłem na swoim, zresztą klienci którzy oglądali alko przy mojej kasie stawili się za mną , więc temat szybko się zamknął. Powiedziałem"przepraszam" choć oczywiscie to nie z mojej winy, ale niech już stoi.:D
Tak w ogóle dziwny ten kierownik, skoro za 1 razem po niego zadzwoniłeś żeby Ci z anulował paragon, to raczej widział co wycofuje !! Chyba dobrze mówie :D
Poza tym, tak przy temacie,Ty w ogóle nie powinneś opuszczać stanowiska pracy, żeby iść po cenówke z takim Panem,też tak robiłem do czasu, chodziłem po cenówkę, chodziłem z klientami by im pokazac cene.Potem dostałem lekki opieprz , że opuszczam stanowisko.
W takiej sytuacji wzywasz kierownika, on przejdzie się z klientem wtedy.Kierownictwo na forum może się troche zdenerwować, ale taka jest prawda takie przejscie z klientem można potraktować jako przyjscie z kluczykiem.
Ty opuszczasz kase,a w kolejce może stać TK,albo w drodze jak bedziesz szedł czy wracał to Cię może ktoś zaczepić, i bedziesz wtedy wędrował po sklepie,raczej nie możesz odmówić klientom na sklepie pomocy przecież, ich nie bedzie interesować,że Ty siedzisz na kasie,i tylko na chwile zszedłeś.
Dlatego ja do tego typu spraw ,i podobnych wzywam kierownika zmiany, wiem że mają swoje obowiązki, lecz tak jak pisałem to traktuje się jako przyjscie z kluczykiem.
Też będe niedługo spacerował do takich klientów i z takimi rozmawiał, jak coś się ruszy w moim awansie :)

Sytuacja 2
No i tu podobna sytuacja,oczywiscie zapraszam Panią na sklep,po podukt, skoro Twój kierownik pozwala sprawdzac kazdemu klientowi towar, to Panią zapraszasz ponownie, Pani nie kupuje bo pewnie rezygnuje, cena Ją przeraża, wtedy 2 dzwonki które twój kieronwnik lubi pewnie, skoro tak do Ciebie chodzi, jak by coś Ci powiedział że po co sprawdzasz ceny itp, to zacytował bym jego wczesniejsze słowa,że klienci przychodza ze skargami, bo im cen nie sprawdzam!!! oczywiscie Pani która nie chciała mopa to już by się napewno zmyła, bo tak się zdarza, klienci w kolejce żli, a kierownik :D
Oczywiscie jak by Mi taki kierownik dalej coś mało miło się do Mnie odzywał, to rozmowa z KS bądz KR jak nie pomaga rozmowa z 1 osobą :D

asia75 - 2010-03-26, 13:14

A może te sytuacje dają do myslenia że warto awansować ?Nie dusić sie na tym samym stanowisku i protegowanemu przez siebie koledze pozwalać wchodzić na głowę
:pociesza:

// nie chcę awansu bo zostanę w biedronce do usranej śmierci a mam troszkę ambitniejsze plany na przyszłość :#)
//Bartosz

mucha - 2010-03-26, 15:57

Bartek, podziwiam Ciebie bo ja bym nie wytrzymała..... a to że klienci są wredni to wiadomo już dawno temu, bo takiego typa(chodzi mi o klienta) w jego pracy opieprzają i jada po nim to on musi gdzieś odreagować a że zachodzi do sklepu to wyładowuje się na kasjerze bo co klient to pan a nas mają za NIC i my nie możemy nic powiedzieć bo klienta jest racja i jeszcze musimy głupio szczerzyć zęby do takiego bałwana [/b]

[ Dodano: 2010-03-26, 16:05 ]
co do reakcji kierownika to zgodze sie z "Biedronek On" , po prostu chciał się kiero wykazać przy klientach kto tu rządzi a kasjer ma cicho siedzieć, i moim zdaniem to nie musiał iść po raz drugi z tą babką do Ciebie wyjaśniać sytuacji tylko sam ją przeprosić i oprowadzić po sklepie i jeśli taki ambitny to kupić jej tego mopa.[/b]

oszolom2 - 2010-04-05, 21:38

bartek 3 maj sie
magnolia - 2010-04-16, 20:55

Typowa reakcja "świeżo upieczonego" kierownika. Brak praktyki i niski poziom kompetencji. Ale dajcie mu szansę, praktyka czyni mistrza. Bycie kierownikiem nie jest łatwe.
asia75 - 2010-04-17, 18:57

Stres przedświąteczny, brak doświadczenia -każdemu się może zdarzyć.Współczuję i podziwiam tylko Ciebie Bartku za opanowanie.No i życzę powodzenia w spełnieniu swoich planów ;)
alinek69 - 2010-04-20, 13:39

Gdy pracowałam w Carrefour to nie było takich chamskim sytuacji między personelem. Wszyscy twardo stali za sobą.
Pozdrawiam gorąco. :)

mała51 - 2010-04-21, 17:24

Co to za kierownik który przychodzi do kasjera z klientem i Go opieprza!!!!
Ten kierownik POWINIEN sam załatwic sprawę i wtedy jak zejdziesz z kasy porozmawiac z Toba!!!
Ja na Twoim miejscu jakby ten gosciu do mnie mówił to bym Go olała i nie zwracala uwagi.
PRAWDZIWY IDIOTA!!!!!!!!!

Kacperos - 2010-04-21, 20:26

nie dać się! kasjer nie może być ogórkiem ...!!
mucha - 2010-05-05, 16:37

Kacperos napisał/a:
nie dać się! kasjer nie może być ogórkiem ...!!

to łatwo powiedzieć, ale ludzie którym zależy na pracy wolą przemilczec niż stracić prace

makota - 2010-05-08, 00:38

o matko...ale Wy macie problemy... ja w Biedronce 7.lat...i zlew na wszystko...:) i na kiero i na klienta.. polecam...:) :boks: ale fajny emotikon...:)
A*S* - 2010-05-15, 09:47

makota napisał/a:
o matko...ale Wy macie problemy... ja w Biedronce 7.lat...i zlew na wszystko...:) i na kiero i na klienta.. polecam...:)


Podziwiam i chyba troszkę zazdroszczę, że z takim podejściem tyle lat pracujesz :bu: ale fajny emotikon...:)



Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group