To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Nasza-Biedronka.pl
Nieoficjalne i prywatne forum dla pracowników i klientów Biedronki

Praca w Biedronce - Warunki pracy

marta1 - 2017-06-18, 10:29

Luna56, czasami początki są trudne , może wyrtarczy odrobinę zacisnąć zęby i zmienić podejście (ale to tylko wtedy gdy Ci zależy żeby pracować) , sklepy są różne i załogi także , atmosfera jaka panuje miedzy nami głównie zależy od nas samych , chcesz się przenieść to próbuj , nigdy nie masz gwarancji że trafisz lepiej ale jest ryzyko ;) , jest zabawa ;) , jeśli chodzi o sprzedaż alkoholu nietrzeźwym to ja tego nie robię .
Włodarz - 2017-06-18, 10:42

Hmmmm jeśli ta praca cię nie trzyma nie podoba ci się nie czujesz się w niej komfortowo to powiem tak - spierd... póki możesz bo będzie tylko gorzej w niej. Na poprawę warunków pracy nie licz bo firma na to się nie godzi a będzie za niedługo jeszcze więcej obowiązków dla kasjerów - jakby teraz ich mieli mało...
Przeniesienie nic nie da ja ci polecam zastanowić się na zwolnieniem i to całkiem poważnie.

Luna56 - 2017-06-18, 10:47

marta1 napisał/a:
Luna56, czasami początki są trudne , może wyrtarczy odrobinę zacisnąć zęby i zmienić podejście (ale to tylko wtedy gdy Ci zależy żeby pracować) , sklepy są różne i załogi także , atmosfera jaka panuje miedzy nami głównie zależy od nas samych , chcesz się przenieść to próbuj , nigdy nie masz gwarancji że trafisz lepiej ale jest ryzyko ;) , jest zabawa ;) , jeśli chodzi o sprzedaż alkoholu nietrzeźwym to ja tego nie robię .


Może się przyzwyczaję ale taki ruch przy dwóch, trzech kasjerach naprawdę nerwy wprowadza. Do tego nieraz czuję się jak w monopolowym co dla mnie też miłe nie jest. Nie wiem jak przy takiej presji pracować na spokojnie. Jak się przestawić. A jak klient nie jest mocno pijany tylko ma lekkie zaburzenia równowagi, lekko chwiejny chód to sprzedajesz czy już wtedy odmawiasz?

Panappka - 2017-06-18, 11:18

Jestem Zks'em od 3 lat i powiem szczerze że tak źle jak teraz jeszcze nie było. Firma co chwilę coś zmienia, promocje się piętrzą niczym wieże w Dubaju, etaty topnieją niczym arktyczne lodowce a jeśli już kogoś zatrudnimy to mimo najszczerszych chęci nie mamy wystarczająco czasu na jej poprawne wdrożenie. Następnie nowe osoby są przerażone, zwalniają się szybko poprzedzając to najczęściej długim zwolnieniem i koło się zamyka. A ty stary pracowniku rób wszystko za trzech.
pawelpodlaskie - 2017-06-18, 23:13

Luna56 napisał/a:
A jeśli chodzi o sprzedaż alkoholu to pewnie przychodzą do was regularnie do sklepu żulki nieraz, sprzedajecie im alkohol czy nie? czy w zależności od tego w jakim stanie są?


Jeśli tylko wyczuję woń alkoholu/piwa(jakakolwiek, z ciuchów, z ust), albo widzę któryś raz z rzędu tego samego klienta przychodzącego po VIP'a w regularnym odstępie czasu 1h to nie sprzedaję-takie moje prawo, a nie mam alkomatu w oczach. Klienci się o to do mnie burzą(ci, co chcą alko kupić w stanie niepewnym) i nieraz słyszę, że jestem skurwysynem/pedałem/idiotą/tuinneprzekleństwo, gdy ten przechodzi obok mnie, nie chcą też do mnie do kolejki przychodzić. Ale przynajmniej nie ryzykuję prokuraturą, dyscyplinarką i koncesją mojego sklepu. Nie raz nie dwa zdarzało się, że koleżanki sprzedawały lekko podpitemu, co się lekko zataczał i waliło od niego, ale gdy uprzedzałem wcześniej, że jest nietrzeźwy, to słyszałem 'znam go' 'wolę sprzedać żeby nie było afery' albo 'nie raz mu sprzedawałam i nie było problemu'...No cóż, bądź tu mądry ^^

Nie raz słyszałem o podpuchach policji, więc w sumie, po co ryzykować za 1 VIP?

Najgorsze właśnie, że jak nie sprzedam, to pójdzie do drugiej kasy...i tam kupi. Macie na to jakieś rady? Bo jednak myślę też o moim miejscu pracy...

Luna56 - 2017-06-19, 00:00

pawelpodlaskie napisał/a:
Luna56 napisał/a:
A jeśli chodzi o sprzedaż alkoholu to pewnie przychodzą do was regularnie do sklepu żulki nieraz, sprzedajecie im alkohol czy nie? czy w zależności od tego w jakim stanie są?


Jeśli tylko wyczuję woń alkoholu/piwa(jakakolwiek, z ciuchów, z ust), albo widzę któryś raz z rzędu tego samego klienta przychodzącego po VIP'a w regularnym odstępie czasu 1h to nie sprzedaję-takie moje prawo, a nie mam alkomatu w oczach. Klienci się o to do mnie burzą(ci, co chcą alko kupić w stanie niepewnym) i nieraz słyszę, że jestem skurwysynem/pedałem/idiotą/tuinneprzekleństwo, gdy ten przechodzi obok mnie, nie chcą też do mnie do kolejki przychodzić. Ale przynajmniej nie ryzykuję prokuraturą, dyscyplinarką i koncesją mojego sklepu. Nie raz nie dwa zdarzało się, że koleżanki sprzedawały lekko podpitemu, co się lekko zataczał i waliło od niego, ale gdy uprzedzałem wcześniej, że jest nietrzeźwy, to słyszałem 'znam go' 'wolę sprzedać żeby nie było afery' albo 'nie raz mu sprzedawałam i nie było problemu'...No cóż, bądź tu mądry ^^

Nie raz słyszałem o podpuchach policji, więc w sumie, po co ryzykować za 1 VIP?

Najgorsze właśnie, że jak nie sprzedam, to pójdzie do drugiej kasy...i tam kupi. Macie na to jakieś rady? Bo jednak myślę też o moim miejscu pracy...


Ja mam ten sam dylemat, bo niektórzy się nie przejmują, a za sprzedaż alkoholu nietrzeźwemu grożą dotkliwe konsekwencje, już nie mówiąc o tym jakie odszkodowanie trzeba byłoby zwrocić biedronce za zabranie koncesji...niektórzy chyba sobie z tego sprawy nie zdają

krzysieq - 2017-06-19, 00:46

Najpierw trze a sie zastanowic kto to jest nietrzeźwy. Wyobraz sobie prace w ogrodku na rynku. Sprzedajesz gosciowi 1,2,34,5,6 piwo i jest ok. A przychodzi ten wipowicz 4 raz i mu nie sprzedaż dlaczego?
Ewa mała - 2017-06-19, 10:25

Ja, to w tych pijackich kwestiach jestem bezwzględna. Nie sprzedam nawet jak taki żul mnie pogania, marudzi przy kasie, a nie daj Boże jak wydziera się o dodatkową kasę. To znaczy tak było. Nauczyli się ,że mają być cicho, grzecznie, i cierpliwie czekać na swoją kolej. A najlepiej jak mają wyliczone drobne- bo wiedzą ,że wydam w rulonach. Na prawdę się da. Raz jeden, zdarzyło mi się, że odmówiłam sprzedaży amareny, bo facet coś miauczał w kolejce. Nawet nie wiem czy był pod wpływem i w jakim stopniu.Był uciążliwy. Zażądał kierowniczki.Proszę bardzo- przyszła.I powiedziała mu jasno i wyraźnie- kasjer ma prawo odmówić sprzedaży, jesli tak uważa. Więc zażądał policji z alkomatem.Proszę bardzo- kierowniczka wyjęła telefon, wtedy facet odpuścił. Groził mi ,że więcej tu nie przyjdzie- powiedziałam mu ,że wolę stracic klienta niż pracę. Ale gość miał klasę, NA PRZEPROSINY przyniósł ... kotleta w pudełku, bo okazało się ,że jest kucharzem.To znaczy ukradł go. Dla mnie!
Do LUNY 56- nawet się nie wahaj, skoro po kilku miesiącach , jest wciąż nieciekawie na sklepie. Zmieniaj sklep!! Dogadaj się z kierowniczką na innej biedronce o przyjęciu, i w ostateczności zwolnij się tu gdzie jesteś, a przyjmij gdzie indziej.Co tracisz? Staż masz niewielki. No i nowa praca to niekoniecznie musi byc biedronka...

Biurowa - 2017-06-19, 15:05

Z własnego doświadczenia wiem, że z czasem człowiek przywyknie do każdego kurwidołka.
Też przez pierwsze parę miesięcy miałam non stop problemy żołądkowe, bóle głowy i chciałam się codziennie zwalniać.
Teraz zmieniłam podejście, po prostu uznałam, że trzeba się odnaleźć w tym cyrku i robić swoje, bo staż pracy na stare lata nam z nieba nie spadnie i pomrzemy z głodu na emeryturze jak będziemy wybrzydzać z pracą :eee:

patogen123 - 2017-06-19, 16:30

Sprzedaż takiej Amareny(czy innych alkoholi, które ludzie kupują, bo tak jest najtaniej się upić) to chyba najgorsze co może robić Biedronka, bez łamania prawa. Kasjerzy mają niepotrzebny dyskomfort, po to, żeby Biedronka mogła zarobić na czyimś alkoholizmie.

Natomiast kary za sprzedanie alkoholu nietrzeźwemu to chyba najgorsze prawo jakie mamy w Polsce. Jedyny ich efekt jest taki, że mniej asertywni lub mający ogromny ruch kasjerzy żyją w stresie.

Pytanie bonusowe: Ilu kasjerów pamięta o tym, że osoba niepełnoletnia również może posiadać dowód osobisty?

sylwuńka - 2017-06-19, 18:57

patogen123, najważniejsze przecież że Ty wiesz ,wiadomo nie od dziś że osoby niepełnoletnie mogą posiadać taki dowód!(był czasowy a teraz nw) dla kumatych jest komunikat z datą w momencie gdy kasujemy alko lub faje i trzeba luknąć w date na dowodzie a jak ktoś tego nie robi to nie nasz problem,bardziej przełożonych.. :P
patogen123 - 2017-06-19, 19:20

Znałem osobę, która przez 2 lata sprzedawała alkohol po prostu nie wiedząc, a ja jak zaczynałem pracę to też o tym nie pamiętałem i przypomniał mi o tym dopiero Internet, bo podczas szkolenia to było tylko "nieletnim i nietrzeźwym nie sprzedajemy".

W Biedronce też uznano, że się mogę siedzieć bez opiekuna, zanim sprzedałem jakikolwiek alko.

u8t3io3p - 2017-06-19, 21:02

dowód tymczasowy dla osób nie pełnoletnich wprowadzili po wejściu do strefy schengen jeśli dobrze kojarze czyli dawno temu, wiec kazdy kasjer powinien to wiedziec
Luna56 - 2017-06-20, 01:19

Biurowa napisał/a:
Z własnego doświadczenia wiem, że z czasem człowiek przywyknie do każdego kurwidołka.
Też przez pierwsze parę miesięcy miałam non stop problemy żołądkowe, bóle głowy i chciałam się codziennie zwalniać.
Teraz zmieniłam podejście, po prostu uznałam, że trzeba się odnaleźć w tym cyrku i robić swoje, bo staż pracy na stare lata nam z nieba nie spadnie i pomrzemy z głodu na emeryturze jak będziemy wybrzydzać z pracą :eee:


że ty wytrzymałaś te kilka miesięcy i się nie zwolniłaś :O szok

[ Dodano: 2017-06-20, 01:21 ]
patogen123 napisał/a:
Sprzedaż takiej Amareny(czy innych alkoholi, które ludzie kupują, bo tak jest najtaniej się upić) to chyba najgorsze co może robić Biedronka, bez łamania prawa. Kasjerzy mają niepotrzebny dyskomfort, po to, żeby Biedronka mogła zarobić na czyimś alkoholizmie.

Natomiast kary za sprzedanie alkoholu nietrzeźwemu to chyba najgorsze prawo jakie mamy w Polsce. Jedyny ich efekt jest taki, że mniej asertywni lub mający ogromny ruch kasjerzy żyją w stresie.


To prawda...

[ Dodano: 2017-06-20, 01:26 ]
patogen123 napisał/a:
Znałem osobę, która przez 2 lata sprzedawała alkohol po prostu nie wiedząc, a ja jak zaczynałem pracę to też o tym nie pamiętałem i przypomniał mi o tym dopiero Internet, bo podczas szkolenia to było tylko "nieletnim i nietrzeźwym nie sprzedajemy".

W Biedronce też uznano, że się mogę siedzieć bez opiekuna, zanim sprzedałem jakikolwiek alko.


:D

monku - 2017-06-20, 06:59

Dowód to ma nawet mój 5-letni syn. Trzeba sprawdzać datę urodzenia. Czasem próbują też na prawo jazdy ale na motor można mieć chyba od 16 lat.


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group